W pierwszym roku opłaty za brak dostosowania się do nowych przepisów będą minimalne.

Przedsiębiorcy i samorządy po raz kolejny apelowały o zmianę terminu wejścia w życie systemu kaucyjnego podczas wtorkowego posiedzenia podkomisji sejmowej. 1 stycznia 2025 r. ma zacząć obowiązywać kaucja na jednorazowe butelki z tworzyw sztucznych do 3 l, szklane butelki wielorazowego użytku do 1,5 l oraz puszki do 1 l. Rok później system obejmie też butelki po mleku.

Według Piotra Mazurka z Konfederacji Lewiatan czasu na przygotowanie systemu jest zbyt mało – tym bardziej że ostateczna wersja ustawy nie jest jeszcze znana. – Z doświadczeń innych krajów wiemy, że minimalny czas na wdrożenie wynosił od dwóch do trzech lat – wskazywał. Apelował też o półroczny okres przejściowy.

Podobnego zdania był reprezentujący stronę samorządową Maciej Kiełbus z kancelarii prawnej Dr Krystian Ziemski & Partners. – O tym, jak będzie wyglądał system kaucyjny w Polsce, dowiemy się w październiku lub listopadzie pod warunkiem, że wysoka izba, jeszcze wyższa izba i pan prezydent nie zrobią nam jakiegoś psikusa, przesuwając rozwiązania w tym zakresie – mówił, apelując o przesunięcie terminu. Strona samorządowa najchętniej powiązałaby termin z rozpoczęciem obowiązywania w Polsce systemu rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP), który w większości krajów pojawia się przed systemem kaucyjnym. Polska ma już opóźnienie w jego wdrożeniu, a to dzięki niemu producenci ponoszą koszty zagospodarowania produkowanych odpadów.

Branża mleczarska w ogóle nie chce uczestniczyć w systemie. W maju do resortu apelowały o to m.in. Związek Polskich Przetwórców Mleka i Federacja Konsumentów, tłumacząc to przede wszystkim zagrożeniami sanitarno-epidemiologicznymi. Do tej pory na wprowadzenie systemu dla produktów mlecznych zdecydowały się tylko Niemcy i Chorwacja.

Ministerstwo przełożenia wprowadzenia systemu kaucyjnego jednak nie przewiduje. – Dyskutujemy o systemie kaucyjnym od pięciu lat. Nie wdrażamy nowej ustawy, ona została przyjęta w lipcu ub.r. i my chcemy ją poprawić – komentowała Anita Sowińska, wiceminister klimatu i środowiska.

Mimo że według niej nie ma obecnie realnego zagrożenia dla wdrożenia systemu na początku 2025 r., dużo zależy od gotowości operatorów, którzy będą odpowiadali za prowadzenie systemu. Do tej pory zezwolenie na bycie operatorem otrzymała jedna firma, druga jest w trakcie procedowania. Są to stosunkowo niewielkie podmioty, bo w przypadku porozumienia największych producentów napojów, które też chcą uczestniczyć w systemie, proces trwa dłużej, m.in. przez konieczność uzyskania zgody od urzędu antymonopolowego.

Formą „okresu przejściowego” ma być niski poziom stawek opłaty produktowej, którą producenci będą ponosić za niezebrane opakowania. W pierwszym roku działania systemu kaucyjnego wyniosą one zaledwie 10 gr (w 2026 r. ma wzrosnąć do 1 zł, a w 2027 r. – do 5 zł). – Opłata produktowa jest minimalna. Uważam, że nie jest wystarczająco motywująca, więc w przyszłych latach będzie na pewno wyższa – mówiła Anita Sowińska.

Dziś za gospodarkę odpadami odpowiadają samorządy, które stracą część wpływów. Minister zwróciła uwagę na to, że do gmin w 2025 r. po raz pierwszy wpłyną pieniądze z SUP (single -use plastic). – Na początku 2025 r. możemy ocenić, ile tych wpływów jest. Myślę, że to będzie też wsparcie finansowe dla samorządów – mówiła Sowińska.

Nie wszyscy chcą jednak opóźnić wejście systemu kaucyjnego w życie. Zwolennikami są m.in. przyszli operatorzy systemu, którzy realizują już inwestycje, branża recyklingu, która będzie miała dostęp do czystszego surowca, a także strona społeczna, która podkreśla korzyści dla środowiska i zdrowia.

System pozwoli też uniknąć niektórych opłat i wywiązać się ze zobowiązań unijnych. W 2025 r. minimalny poziom selektywnej zbiórki opakowań objętych systemem kaucyjnym będzie wynosił 77 proc., a w 2030 r. – 90 proc. Według resortu tak wysokie poziomy są możliwe tylko w systemie kaucyjnym. Nowe przepisy mają też zmniejszyć poziom opłat ponoszony z racji obowiązującego od 2021 r. podatku od plastiku. W 2023 r. Polska musiała zapłacić 2 mld zł za niepoddane recyklingowi odpady z tworzyw sztucznych. Według resortu w 2024 r. będzie to 2,3 mld zł. ©℗