Cena minimalna na alkohol? Wczoraj petycją w tej sprawie zajmował się Senat.

Walka o cenę minimalną alkoholu

– Mamy nadzieję, że tym razem cena minimalna zostanie wprowadzona w Polsce. Walczymy o to już od dekady – mówi Krzysztof Brzózka, były szef Polskiej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, ekspert Mazowieckiego Związku Stowarzyszeń Abstynenckich, które jest autorem złożonej pod koniec lutego petycji. Dodał, że wystąpienie Senatu o opinie do resortów zdrowia i finansów przed ewentualnym skierowaniem jej do prac w Sejmie to dobra wiadomość. W imieniu resortu zdrowia opinie zapewne bowiem przygotuje Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom, a to podczas debatowania o losach petycji opowiadało się za ceną minimalną.

Resort zdrowia przyznał, że tego rodzaju inicjatywy wpisują się w działania ograniczające dostęp do alkoholu. – Ministerstwo będzie monitorować ewentualne postępy w pracach nad petycją – dodało biuro prasowe MZ, podkreślając, że ograniczanie dostępności fizycznej napojów alkoholowych stanowi jedno z trzech (obok ceny i zakazu promocji) najskuteczniejszych narzędzi mających na celu profilaktykę i rozwiązywanie problemów związanych z używaniem alkoholu.

– Przyglądamy się tej propozycji. Jej wejście musi być jednak świadomą decyzją całego rządu – mówi Jarosław Neneman, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów, dodając, że jest przeciwny promocjom na alkohol, wiązaniu ich z liczbą zakupionych butelek czy innych produktów spożywczych, co się w sklepach zdarza.

– Dlatego doradzam resortowi zdrowia, by przyjrzał się, czy zakazanie (promocji – red.) nie jest możliwe już na mocy obowiązujących przepisów. A jeśli pozostają wątpliwości na tym tle, by odpowiednio zmodyfikować regulacje – mówi DGP Jarosław Neneman.

Jaka cena minimalna na alkohol?

O jaką cenę minimalną walczy Mazowiecki Związek Stowarzyszeń Abstynenckich? Oczekuje jej na poziomie 2,5 zł za 10 g 100-proc. alkoholu. To oznaczałoby, że cena półlitrowej butelki wódki (40-proc.) wzrosłaby z obecnych 20–30 zł do ok. 50 zł, butelki piwa z ok. 3 zł do 6–7 zł.

– Zdajemy sobie sprawę z tego, że to może być rewolucyjna zmiana, dlatego jesteśmy skłonni przystać na początek na cenę 2 zł, z możliwością jej podniesienia, jak miało to miejsce w Szkocji. Tam od tego roku cena rośnie z 50 pensów do 65 pensów – mówi przedstawiciel MZSA.

Branża alkoholowa zauważa, że dostępność ekonomiczna alkoholu co roku maleje przez sukcesywny wzrost akcyzy, która do 2027 r. ma rosnąć o 5 proc. rocznie. Zdaniem jej przedstawicieli nie potrzeba więc wprowadzać dodatkowych mechanizmów. – Wzrost akcyzy przekłada się na sprzedaż alkoholu w Polsce. W 2023 r. spadła o 10 proc., a w 2022 r. – o 8 proc. To oznacza, że co roku z rynku ubywa 52 mln półlitrowych butelek czystej wódki – mówi Emilia Rabenda, prezes zarządu Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy. Według niej są inne możliwości walki z promocjami i niskimi cenami w dyskontach, co podnoszą autorzy petycji w sprawie ceny minimalnej. – Półlitrowa wódka za 10 zł? Wystarczy wprowadzić przepisy, jak ma to miejsce w innych krajach, by taka sprzedaż nie była możliwa – dodaje.

Zwolennicy tego, by alkohol drożał, zauważają natomiast, że pensje stale rosną, a więc finansowa bariera dostępu wcale się nie zwiększa. I wyliczają, że w ciągu ostatnich 20 lat dostępność ekonomiczna wódki wzrosła o 243 proc., a piwa – o 237 proc. Tylko w latach 2019–2022 (po wprowadzeniu kroczącego podatku akcyzowego) ten wzrost wyniósł odpowiednio 8,5 proc. i 14,8 proc.

Walka nie toczy się o osoby uzależnione

– Trzeba jasno powiedzieć, że walka nie toczy się o osoby uzależnione, bo te zawsze znajdą sposób, by nabyć alkohol. Chodzi o osoby, które są na drodze do uzależnienia, czyli piją ryzykownie. Tych jest cztery razy więcej niż uzależnionych – podkreślił Bogdan Urban, prezes Mazowieckiego Związku Stowarzyszeń Abstynenckich.

MZSA podnosi też, że cena minimalna spowoduje, że nie będzie można sprzedawać alkoholu poniżej pewnej kwoty. Do tego chcą ją powiązać z wynagrodzeniem, czyli będzie rosła wraz ze wzrostem wynagrodzeń.

Senacka komisja petycji po zapoznaniu się z opiniami resortów finansów i zdrowia zdecyduje, czy zarekomendować Senatowi przygotowanie odpowiedniego projektu ustawy. ©℗