Toczy się bardzo szeroka dyskusja na poziomie politycznym, w jaki sposób powinien być finansowany przemysł czy sektor obronny w UE. EBI, jako bank Unii Europejskiej, również dokonuje przeglądu swojej aktywności w tym zakresie – mówi Teresa Czerwińska, od 2020 r. wiceprezeska Europejskiego Banku Inwestycyjnego, wcześniej była m.in. ministrą finansów i członkinią zarządu Narodowego Banku Polskiego.
Jako Grupa EBI, w skład której wchodzi Europejski Bank Inwestycyjny i Europejski Fundusz Inwestycyjny, zamknęliśmy 2023 r. kwotą 5,1 mld euro. Na sam bank przypadło 4,7 mld euro. Nie był to rok rekordowy, ale był bardzo ważny z punktu widzenia realizacji naszych priorytetów. Odnotowaliśmy 80-proc. wzrost finansowania inwestycji w sektorze energetycznym. Jest to priorytet banku, jeśli chodzi o nasze finansowanie w Polsce. Podobnie jest w innych krajach Europy Środkowej i Wschodniej, czyli w regionie, gdzie transformacja energetyczna jest kluczowa. Nie tylko z punktu widzenia finansowania potrzeb gospodarczych, przemysłu energochłonnego, tworzenia miejsc pracy, ale również z punktu widzenia suwerenności i autonomii gospodarczej.
W jej zakresie Europejski Bank Inwestycyjny kładzie nacisk na trzy rzeczy. Pierwsza to produkcja energii, czyli wykorzystanie odnawialnych źródeł. Podpisaliśmy np. umowy finansowania farm offshore’owych na Bałtyku. Druga rzecz – i to jest bardzo zauważalne, jeśli chodzi o Polskę – to inwestycje w sieci dystrybucji energii elektrycznej – tu mamy całą listę kluczowych partnerów, wśród których są PGE, Enea, Energa, Tauron, a zatem wszyscy najwięksi gracze na rynku energii w Polsce. Trzecia rzecz, może mniej spektakularna z punktu widzenia pojedynczych transakcji, to efektywność energetyczna.
Finansowanie projektów, które są często małe, a wymagają żmudnych przygotowań, zwłaszcza w zakresie monitorowania i wydatkowania środków. To dotyczy np. tkanki miejskiej, ale też sektora małych i średnich przedsiębiorstw. Oferujemy środki na doradztwo techniczne i przygotowanie projektów w zakesie efektywności energetycznej dostępne w ramach programu ELENA, z którego korzystają również polscy beneficjenci.
Finansowanie inwestycji w sektorze transformacji energetycznej to przede wszystkim program REPowerEU. Cała kwota, jaką bank dodatkowo przeznaczy na program REPowerEU, to 45 mld euro. „Dodatkowo”, bo mówimy o programie finansowanym głównie ze strony Komisji Europejskiej. Ponad połowę finansowania zostanie przeznaczone na modernizację dystrybucji energii. Produkcja energii może liczyć na ok. 35–40 proc. środków dostępnych w ramach programu.Warto również dodać, że program umożliwia zaangażowanie EBI aż do 75 proc. całkowitych kosztów projektów.
Jaka część z tych 45 mld euro może trafić do Polski?
Nie ma kopert narodowych. EBI jest instytucją publiczną, ale też bankiem, który odpowiada na popyt ze strony potencjalnych inwestorów czy promotorów projektów. W ramach REPowerEU Polska zaabsorbowała już ponad 2 mld euro. Należy pamiętać, że ten program został uruchomiony niedawno, a cała planowana kwota dotyczy bieżącej perspektywy finansowej UE, czyli środki będą dostępne jeszcze przez kilka kolejnych lat.
Jako bank klimatu jesteśmy bardzo ostrożni przy dobieraniu partnerów do finansowania projektów, gdzie wykorzystuje się surowce kopalne. REPowerEU przygotowaliśmy właśnie z myślą o konieczności transformacji energetycznej, która jest nie tylko konieczna, ale powinna być bardzo szybka, ponieważ sytuacja geopolityczna i ekonomiczna jest coraz bardziej wymagająca. Mamy w Polsce dużych graczy z wiedzą, doświadczeniem i niemałym kapitałem, który wymaga jedynie dodatkowego wsparcia. W ramach REPowerEU zwiększamy dopuszczalność finansowania transformacji energetycznej przez tego typu podmioty. Oczywiście projekty muszą spełniać nasze najwyższe wymagania techniczne, jeśli chodzi o emisyjność czy kryteria ESG. Jednocześnie wymagamy od takich podmiotów przygotowania planów dekarbonizacji i podążania tą ścieżką.
Parlament Europejski w 2023 r.uznał, że energia nuklearna należy do tzw. czystych źródeł energii. EBI w ramach oceny projektów w sektorze energetyki jądrowej analizuje aspekty techniczne, technologiczne i ekonomiczne w oparciu o najbardziej rygorystyczne wymogi środowiskowe i wymogi bezpieczeństwa, w tym przepisy w zakresie gospodarowania odpadami promieniotwórczymi. Jako przykład mogę przywołać projekt w Rumunii, gdzie finansujemy tzw. komponent zabezpieczający, który zwiększy bezpieczeństwo radiacyjne elektrowni i zmniejszy ilość odpadów promieniotwórczych, a w przyszłości umożliwi bezpieczniejszą i wydajniejszą regularną konserwację instalacji i ostatecznie jej likwidację.
Pozostaje pytanie, czy mamy przygotowane takie projekty, które uzyskają akceptację Europejskiej Agencji Atomistyki, bo to warunek, żeby EBI w ogóle rozpoczął ocenę projektu. Na razie nie znam takich przykładów, nic do nas nie wpłynęło, nawet w zakresie finansowania SMR-ów, które powinny powstawać najszybciej. Z uwagi na energochłonność niektórych przemysłów jest bardzo duża potrzeba, żeby Polska jako jedna z największych gospodarek w Europie miała tego typu stabilne źródło energii.
Jesteśmy w bardzo ścisłym dialogu z rządem, przede wszystkim z ministrem finansów. Jako priorytet bardzo mocno akcentowana jest transformacja energetyczna. To się nie zmieniło. Nie jest też nowością, byśmy byli bardziej zaangażowani po stronie finansowania projektów wysoce innowacyjnych, takich, które przyspieszą transformację energetyczną. Ale też takie, które będą dodatkowym impulsem dla gospodarki służącym zwiększeniu produktywności, co jest bardzo ważne przy obecnych wyzwaniach demograficznych. Tu wchodzą w grę np. projekty dotyczące AI, robotyki, automatyzacji. Do priorytetów polskiego rządu należy też zwiększenie zaangażowania EBI w wydatki na obronność, na bezpieczeństwo.
Oczywiście, że mamy. Toczy się bardzo szeroka dyskusja na poziomie politycznym, w jaki sposób powinien być finansowany przemysł czy sektor obronny w UE. Jest oczywiste, że EBI, jako bank UE, w tym zakresie również dokonuje przeglądu swojej aktywności, zwiększa elastyczność, podejmuje analizy rzeczywistego popytu.
Dla nas finansowanie sfery bezpieczeństwa czy obronności to nie stricte wydatki militarne. Mówimy o wspomaganiu służby cywilnej, działania np. policji czy Straży Granicznej, czyli zaangażowaniu tam, gdzie chodzi o zabezpieczanie interesów osób cywilnych. Te kwestie bank ma przeanalizowane i to miało miejsce jeszcze długo przed dyskusją o finansowaniu przemysłu obronnego. Mamy program SESI, gdzie jest 6 mld euro z przeznaczeniem na finansowanie właśnie projektów dotyczących zwiększenia bezpieczeństwa. Chodzi o projekty związane z cybersecurity, technologiami podwójnego przeznaczenia, czyli dual use, jak również niektóre wydatki związane z infrastrukturą czy też pewnym wyposażeniem. Mam nadzieję, że w tym roku podpiszemy w Polsce pierwszy taki projekt. Ale aktywne są też inne kraje, jak: Włochy, Hiszpania, Grecja, wspólny projekt włosko-niemiecki. Łącznie z 6 mld euro zostało dotychczas wykorzystane ok. 2 mld euro.
Dlaczego mówię, że bank koncentruje się na cybersecurity, na technologiach podwójnego przeznaczenia? Bo jesteśmy instytucją rozwojową. Nie mamy statutowych możliwości, by finansować wprost np. pociski czy uzbrojenie.
My jesteśmy instytucją rozwojową, jak Bank Światowy. Nie wyobrażam sobie, żeby on finansował amunicję. Wcześniej mieliśmy bardzo restrykcyjne podejście, teraz widzimy, że potrzeby w zakresie bezpieczeństwa znacznie się zwiększyły.
Już w 2023 r. rozmawialiśmy z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. Chodzi o satelity, czyli właśnie podwójne przeznaczenie. Kwota to kilkaset milionów euro. To w znacznym stopniu „doposaży” Polskę w zakresie monitorowania infrastruktury i prowadzenia obserwacji.
Będziemy prowadzić finansowanie poprzez BGK, który od lat jest naszym kluczowym partnerem w Polsce. Zrealizowaliśmy wspólnie w ciągu dwóch ostatnich dekad projekty warte kilkanaście miliardów euro.
EBI jest obecny w Polsce od początku lat 90. W tym czasie udzieliliśmy tu finansowania na prawie 95 mld euro. Obecnie ekspozycja EBI w Polsce wynosi ok. 30 mld euro, przy czym ok. 95 proc. tej kwoty to środki wydatkowane od momentu przystąpienia Polski do UE. Te 95 mld euro to 17–18 proc. dzisiejszego PKB Polski.
Myślę, że jedna czwarta całości naszego dotychczasowego zaangażowania w Polsce to transport. Początkowo bank bardzo mocno się angażował w infrastrukturę drogową. Stopniowo przesuwaliśmy ciężar na finansowanie projektów kolejowych, a dalej na zrównoważony rozwój transportu miejskiego, jak tramwaje czy metro warszawskie. Ale realizowane przez nas projekty to również smart cities – zarządzanie ruchem, systemy parkowania, rowery miejskie.
W tym roku portfel projektów, nad którymi pracujemy, jest dość bogaty. To jest w sumie prawie 8 mld euro. Ale finalne efekty zależą nie tylko od nas, ale przede wszystkim od zapotrzebowania i zaangażowania polskich promotorów. A o całorocznych wynikach decyduje zwykle druga połowa roku.
Jeszcze przed wojną należeliśmy do grona instytucji angażujących największe środki finansowe w projekty na Ukrainie – nasz portfel tam to 7 mld euro. Od początku wojny rozłożyliśmy finansowanie na dwa strumienie. Jeden to krótkoterminowe finansowanie bieżących potrzeb, np. odbudowy zniszczonych obiektów. Średnioterminowe zaangażowanie to finansowanie mające na celu utrzymanie gospodarki na takim poziomie, by mogła funkcjonować.
Ale jest też kwestia strategicznej odbudowy. Wiadomo, że samo zaangażowanie EBI będzie niewystarczające. Konieczny będzie również udział sektora prywatnego z krajów UE. Kluczowe będzie zbudowanie systemu gwarancji, który pozwoli sektorowi prywatnemu podzielić się ryzykiem z sektorem publicznym. Inna rzecz to wyasygnowanie z budżetu unijnego pewnej puli środków na realizację dużych projektów infrastrukturalnych. ©℗