Masz tym większą szansę na sukces, im mniej osób będzie rozumiało branżę, w której działasz. Kolejne mody w gospodarce cyfrowej są doskonałą trampoliną do kariery.
– Dorobić się milionów to dziś zadanie nie tyle dla pracowitych, co po prostu sprytnych. Wystarczy trzymać się kilku zasad. Omówmy je sobie pokrótce – tak mógłby zacząć zajęcia wykładowca, któremu jakaś uczelnia powierzyła dziś prowadzenie kursu z inżynierii finansowej w praktyce. Sylabus obejmowałby lekturę życiorysów Elizabeth Holmes, Róży Ignatowej czy Sama Bankmana-Frieda, a z rodzimych klasyków – Janusza Palikota. Na ćwiczeniach studenci analizowaliby ich kariery, tropili podobieństwa, a na zaliczenie oddawali projekt własnego biznesu robionego na naiwnych.
– Krok pierwszy: analizujcie trendy – mówiłby dalej wykładowca. – Jeśli chcecie zbić fortunę, musicie wiedzieć, co rozpala serca i umysły. Może jest to ogromny wzrost wartości bitcoina, na który, niestety, większość się spóźniła? A może do wyobraźni przemawiają nowe technologie badań medycznych? Szybsze, bezbolesne, innowacyjne? Ciekawe mogą być też start-upy, które dopiero się rozwijają, ale jak biznes się rozkręci, na pewno przyniosą zyski.
Kiedy już wybierzesz dziedzinę, pomyśl, jak podczepić się pod trend. Nie musisz budować solidnego biznesu. Wystarczy porządna atrapa. Możesz np. zbudować firmę, która handluje kryptowalutami, ale część pieniędzy od klientów przelewa na prywatne konta właściciela. Dopóki wszyscy naraz nie zechcą wycofać pieniędzy albo wartość kryptowalut nie poleci na łeb na szyję, nikt się o tym nie dowie. Można też zadbać o stały dopływ gotówki – np. konstruując system MLM (multilevel marketing), którego członkowie wkładają pieniądze w firmę, a także rekrutują osoby, które zapewnią dopływ świeżych funduszy.
Drodzy studenci, możecie również sprzedawać „innowacyjne” badania medyczne, przekonując, że wymyśliliście rewolucyjną technologię. Nikt nie zauważy, jeśli pobierane od pacjentów próbki przejdą przez tradycyjne laboratoria i urządzenia innych firm medycznych. Do czasu wpadki nikt się też nie zorientuje, że przesłane pacjentom wyniki nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
Możesz też pomyśleć, żeby wejść w branżę, którą ludzie po prostu lubią. Na przykład alkohole. Przejmij upadające zakłady, obiecaj nową jakość produktu. Kosztami na razie się nie przejmuj, pomyślisz o tym później. Teraz zadbaj o legendę. Zacznij od artykułów sponsorowanych w prasie (reklama, która udaje okładkę prestiżowego magazynu, nazwisko na liście topowych innowatorów bieżącego roku). Potem pokaż się na imprezie biznesowej. Nie zaszkodzi wydać trochę pieniędzy, żeby wygłosić keynote speech, czyli jakąś błyskotliwą prezentację wprowadzającą w temat, albo po prostu wykupić udział w dyskusji jako panelista. Nieważne, o czym będziesz mówić, ważne, że w social mediach będą zdjęcia, a na LinkedIn oznaczenia.
Zdjęcia w ogóle są bardzo ważne. Należy zadbać o jak największą ich liczbę, zwłaszcza z politykami i celebrytami. Będą zapewniać ci wiarygodność, bo przecież jeśli ktoś fotografuje się z ministrem, z pewnością został przez jego współpracowników sprawdzony.
Kiedy masz już hype, pomysł i wiarygodność, pozyskuj pieniądze. Dobrze wykazać się jakąś produkcją. Szczególnie jeśli z twoimi towarami zaczną pokazywać się znane osoby. Nie omieszkaj też sprzedawać akcji swojej firmy. Wejście na giełdę jest trudne? Oczywiście, ale przecież udziały możesz spieniężyć, zanim przygotujesz się do debiutu. Ważne jest to, aby obiecać, że do niego dojdzie za jakiś czas. Jeśli chcesz dodatkowo napędzić popyt, koniecznie wywołaj wrażenie, że wspaniała okazja zaraz się skończy. Buduj przy tym poczucie wspólnoty – klienci, którzy powierzają ci pieniądze, tworzą firmę razem z tobą. Zaproś ich czasem do siedziby, zorganizuj jakieś wydarzenie, uśmiechaj się, ściskaj ręce i wysyłaj życzenia świąteczne.
Prawdę mówiąc, masz tym większą szansę na sukces, im mniej osób będzie rozumiało branżę, w której działasz. Kolejne mody w gospodarce cyfrowej są doskonałą trampoliną do kariery. Mówiliśmy o alkoholach, ale kiedy teraz o tym myślę, wycofałbym się z tego pomysłu. Dużo lepszym byłyby tokeny, które na alkohol można wymienić w przyszłości. Zawsze działa także pożyczanie pieniędzy na wysoki procent. I najważniejsze – na odpowiednim etapie zabezpiecz kapitał dla siebie. Najlepiej w raju podatkowym. Pamiętaj, by wybrać miłą jurysdykcję na swój przyszły dom, gdyby w Polsce spotkały cię prawne nieprzyjemności – tak podsumowałby wykładowca temat wykładów.
Omawiając taki wyobrażony program kursu dla łowców naiwniaków, miałyśmy z kierującą „Magazynem na Weekend” Anną Masłoń odmienne zdania. Anna uważała, że następne oszustwo będzie „powiązane z zastosowaniem sztucznej inteligencji”. AI jest dziś odmieniana przez wszystkie przypadki i z pewnością pojawią się hochsztaplerzy, którzy będą chcieli wykorzystać tę technologię.
Ja obstawiam, że profesjonalni łowcy jeleni postawią na bańkę nieruchomości. Starając się przekonać tych, którzy spóźnili się z kupnem pierwszego mieszkania przed pandemią.
Tak czy inaczej, następny wielki finansowy blamaż to tylko kwestia czasu. ©Ⓟ
Wideo
Zeskanuj kod
Więcej o tym, na co dajemy się nabierać w pogoni za zyskiem, w najnowszym odcinku programu wideo „Wittenberg rozmawia o technologiach”.