Plany Urządzania Lasu będą mogły być zaskarżane, a leśnicy będą musieli je referować radom gmin. Gospodarka leśna ma być „uspołeczniona”, bo tego od Polski oczekuje Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

W najbliższych dniach w wykazie prac legislacyjnych KPRM ma się pojawić projekt przepisów dotyczących gospodarki leśnej, który ma umożliwić organizacjom społecznym zaskarżanie planów urządzenia lasu (PUL). Brak takiej możliwości wytknął Polsce Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w wyroku z 2 marca 2023 r.

Dla gospodarki leśnej Plany Urządzania Lasu to kluczowe dokumenty, na podstawie których wiadomo, ile drzew i gdzie zostanie wyciętych w ciągu 10 lat. To za pomocą zatwierdzonych przez ówczesnego ministra środowiska aneksów do PUL była prowadzona m.in. wycinka w Puszczy Białowieskiej w 2017 r. Aneksy były kwestionowane zarówno przez organizacje społeczne, jak i rzecznika praw obywatelskich, jednak sądy administracyjne stanęły na stanowisku, że „nie są właściwe w sprawach wynikających z nadrzędności i podległości organizacyjnej w stosunkach między organami administracji publicznej”, a także że podejmowane przez ministra czynności „mają charakter wewnętrzny i związane są z zarządzaniem mieniem Skarbu Państwa”. Organizacje pozarządowe – Fundacja Frank Bold, Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot oraz WWF Polska – zwróciły się z tą sprawą do Komisji Europejskiej, a ta przekazała skargę do TSUE.

Co zamierza rząd w sprawie lasów?

Projekt rządowy zakłada umożliwienie organizacjom społecznym sądowe zaskarżanie PUL-i, a także ich opiniowanie i zgłaszanie stanowisk. Opiniować PUL-e miałyby także rady gmin, którym dodatkowo co roku nadleśnictwa referowałyby wykonanie planu. Zwiększona miałaby zostać także rola regionalnych dyrekcji ochrony środowiska.

– Jako organy specjalistyczne odpowiedzialne za ochronę przyrody powinny mieć prawo uzgadniania PUL-i. Do tej pory jedynie opiniowały plany urządzenia lasu, jednak w sposób niewiążący. Pozytywne uzgodnienie specjalistów od środowiska powinno być niezbędne do przyjęcia PUL-i – mówił DGP Radosław Ślusarczyk, prezes Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot. Z kolei według Rafała Szeflera, dyrektora Koalicji na Rzecz Polskiego Drewna, wątpliwości wzbudza obowiązek nadleśniczych do corocznego zdawania relacji z wykonania PUL-i przed radami gmin. – Niektóre nadleśnictwa znajdują się na terenie kilkunastu gmin, więc byłoby to bardzo czasochłonne. W dodatku każda z nich ma inne uwarunkowania – mówi.

Branża boi się długich procedur

Główne obawy branży leśnej i drzewnej dotyczą jednak potencjalnego paraliżu spowodowanego długotrwałymi procedurami administracyjnymi i wydłużenia procesu ustalania PUL-i.

– Czekamy na projekt rządowy, ponieważ diabeł tkwi w szczegółach. Przykładowo, chodzi o zaskarżanie już istniejących PUL-i. Jeśli byłaby taka możliwość, skutkowałoby to zbyt dużą nieprzewidywalnością dla branży drzewnej – mówi DGP Rafał Szefler. Dodaje, że przedstawiciele branży planują brać udział w dalszych posiedzeniach komisji sejmowych na ten temat i zgłaszać swoje uwagi. Niektóre istniejące już PUL-e mają jednak obowiązywać do końca dekady, jeśli w ich przypadku miałaby być wyłączona możliwość zaskarżania, spowodowałoby to pewną nierówność strony społecznej w dostępie do sądu w tego typu sprawach.

Aleksander Jakubowski, dyrektor departamentu leśnictwa i łowiectwa w MKiŚ, tłumaczy, że nowe PUL-e będą mogły zostać zaskarżone tylko przez 30 dni od zatwierdzenia przez ministra środowiska i opublikowania. A co z dotychczasowymi planami? – W projekcie rządowym zastanawiamy się nad formą pośrednią, żeby do ministra można było zwrócić się o ewentualne działanie – mówił. – Nie chodzi jednak o to, żeby każdy przez 10 lat mógł w dowolnym momencie zaskarżyć plan – precyzował. Celem resortu jest to, aby nowa ustawa zaczęła obowiązywać w listopadzie tego roku.

Jeden problem, trzy projekty

Gdy w 2023 r. zapadł wyrok, część mediów i organizacji określała go jako „rewolucyjny”. Ówczesne kierownictwo MKiŚ nie planowało jednak dostosować się do jego zaleceń. „Polska nie zgodzi się na wprowadzenie do prawa krajowego możliwości sparaliżowania gospodarki leśnej” – tak rozpoczynał się wspólny komunikat ministerstwa wydany w dniu decyzji TSUE.

Zmiana rządu zaowocowała nowym podejściem do tematu. Zapewnienie „społecznego nadzoru nad lasami” zawiera już umowa koalicyjna, a wśród 100 konkretów KO znalazło się też zapewnienie możliwości zaskarżania PUL-i do sądu. Ale łatwiej powiedzieć, niż zrobić.

Podczas poniedziałkowego posiedzenia podkomisji sejmowej okazało się, że opracowano już trzy projekty w tej sprawie. Pierwszym jest projekt rządowy, który ma zostać niebawem opublikowany w wykazie prac legislacyjnych. Drugi został przygotowany przez posłankę Magdalenę Filiks (PO) we współpracy z Fundacją Frank Bold. Trzeci opracowało Polskie Towarzystwo Leśne.

Założenia projektu prezentowanego przez posłankę Magdalenę Filiks oraz Bartosza Kwiatkowskiego z Fundacji Frank Bold są podobne do tych, na których opiera się resort. Różnice dotyczą jednak m.in. formy, w jakiej mają być ustanawiane PUL-e. Według fundacji powinno to się dziać w drodze decyzji administracyjnej, czego nie planuje resort. ©℗