Komisja Nadzoru Finansowego próbuje przeprowadzić audyt w Kasie Krajowej. Ale ta skutecznie unika kontroli. Decyzja o wpuszczeniu zewnętrznego biegłego rewidenta do Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej zapadła już kilkanaście tygodni temu.
Komisja Nadzoru Finansowego próbuje przeprowadzić audyt w Kasie Krajowej. Ale ta skutecznie unika kontroli. Decyzja o wpuszczeniu zewnętrznego biegłego rewidenta do Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej zapadła już kilkanaście tygodni temu.
Badanie ma dotyczyć jej wyników finansowych za 2014 r. KNF wybrała nawet firmę, która miałaby przeprowadzić kontrolę – Mazars. Sęk w tym, że jak dotąd nie udało się jej rozpocząć.
Krajowa SKOK opóźnia procedurę, zwracając się do kolejnych instytucji z prośbą o opinię. Z naszych informacji wynika, że zapytała o audyt Komisję Nadzoru Audytowego i Krajową Izbę Biegłych Rewidentów. Ta pierwsza instytucja potwierdza, że otrzymała pismo, jednak odmówiła przekazania informacji, jaka była jej odpowiedź. Z kolei KIBR zaznacza, że pytanie nie dotyczyło zasadności wpuszczenia biegłego rewidenta.
Krajowa SKOK zwraca uwagę, że badanie jej sprawozdania finansowego za rok 2014 zostało zlecone przez KNF pomimo tego, że finanse Kasy za ten okres były już raz kontrolowane – przez wynajętego przez nią samą audytora. I nie dopatrzył się on żadnych nieprawidłowości. – Gdyby wykrył jakieś błędy, byłoby to ustawową przesłanką uprawniającą KNF do podjęcia działań – uważa Mariusz Wielebski, rzecznik Kasy Krajowej. Komisja odpowiada słowami samego przewodniczącego. – Jeśli ktoś prowadzi działalność zgodnie z przepisami, przygotowuje zgodnie z nimi sprawozdania, to chyba nie ma się czego obawiać? – komentuje Andrzej Jakubiak.
Krajowa SKOK to kluczowa instytucja w systemie spółdzielczych kas. Szeregowe SKOK-i mogą lokować w niej nadwyżki gotówki. Funkcjonuje tu również Fundusz Stabilizacyjny, z którego udzielana jest pomoc podmiotom przeżywającym trudności finansowe. Według danych opublikowanych kilka dni temu przez Urząd KNF w końcu ub.r. Fundusz Stabilizacyjny miał wartość 325 mln zł, zaś łączne aktywa Kasy Krajowej wynosiły niemal 3,5 mld zł. Jej wynik finansowy za 2015 r. miał wynieść 17,4 mln zł wobec 24,6 mln zł rok wcześniej.
Sama Krajowa SKOK nie opublikowała jeszcze sprawozdania za ubiegły rok. Według raportu za 2014 r. jej zysk netto wyniósł 32,7 mln zł.
W ubiegłym roku KNF zleciła zewnętrzne audyty w kilku największych SKOK-ach. Na wpuszczenie biegłego nie zgodziła się kasa „Kujawiak”. W końcu maja tego roku sąd ogłosił jej upadłość.
Gdy w ub.r. nadzór zgłosił zastrzeżenia do sposobu likwidacji związanej z kasami Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych, w Sejmie została powołana specjalna podkomisja ds. SKOK-ów. Co teraz?
– Koncepcja działań KNF wobec SKOK-ów od początku była błędna. Zajmowanie się przez instytucję zatrudniającą ponad 1000 osób głównie podmiotami, które stanowią 0,7 proc. rynku finansowego, a niezauważenie takich problemów jak polisolokaty czy kredyty frankowe o czymś świadczy. Myślę, że Kasa Krajowa ma swoje powody, żeby mieć jakieś obiekcje, ale trudno mi mówić na ten temat – zastrzega Janusz Szewczak, poseł PiS.
– To, że audytor powinien wejść, jest oczywiste. Tu chodzi o wiarygodność systemu. W SKOK-ach mamy upadłość za upadłością, bo zarządzanie finansami i księgowość są tam na bardzo niskim poziomie. Gdy jest sprawdzana wiarygodność wcześniejszych dokumentów, kończy się programami naprawczymi i zarządami komisarycznymi – uważa Sławomir Neumann, szef klubu Platformy Obywatelskiej.
Kto działa zgodnie z przepisami, nie ma się czego obawiać – mówi szef nadzoru
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama