Sektor bankowy w Polsce uchodził za innowacyjny przed dekadą, teraz potrzeba nam nowych inicjatyw. Może w tym pomóc sztuczna inteligencja. Banki mają rekordowe wyniki, ale potrzeby inwestycyjne gospodarki są tak duże, że kapitału może nie wystarczyć – oceniają finansiści, którzy wzięli udział w dyskusji DGP.

Obecnie bankom pomagają wysokie stopy procentowe, ale w przyszłości będą one obniżane. Co w takiej sytuacji banki powinny robić, aby zwiększać dochody? Czy warto postawić na wzrost skali działania? Mamy np. wielkie projekty rządowe, w tym rosnące wydatki zbrojeniowe. Czy to miejsce, gdzie można się zaangażować?

Elżbieta Czetwertyńska: Wysokie stopy procentowe pomagają, ale to nie jest jedyna przyczyna dobrych wyników banków. Jednym z czynników jest to, że temat franków szwajcarskich jest już trochę za nami. Wyzwaniem jest niski popyt na kredyty. To może zmienić przyśpieszenie wzrostu gospodarczego. Już w tym roku jest on spodziewany na poziomie ok. 3 proc.

ikona lupy />
Elżbieta Czetwertyńska Bank Handlowy / Dziennik Gazeta Prawna / Fot. Wojtek Górski

Ważne, by nie traktowano banków jak „policjantów” transformacji. Naszą rolą powinno być jej wspieranie

Dwa strategiczne obszary w Polsce to zbrojeniówka i transformacja energetyczna. Banki muszą wspierać klientów w tej transformacji, ale nie mogą być głównym graczem. Sami potrzebujemy tu pewnych zachęt, na przykład mniejszych wymogów kapitałowych na zielone produkty. Jeśli chodzi o obronność, to jest szansa dla banków. To są zakupy w dużej mierze finansowane przez rząd, ale banki międzynarodowe są tu również bardzo zaangażowane.

Leszek Skiba: Nasze prognozy wskazują, że do końca przyszłego roku stopy powinny się utrzymać na obecnym poziomie. Ale faktycznie, liczymy na to, że w sektorze pojawi się potencjał do finansowania wielkich potrzeb inwestycyjnych, które stoją np. przed energetyką. Szacunki są takie, że te potrzeby to równowartość ok. 30–40 proc. PKB. I to jest też potencjał wzrostu kredytów.

ikona lupy />
Leszek Skiba Bank Pekao / Dziennik Gazeta Prawna / Fot. Wojtek Górski

Gdy stopy spadną, pojawi się pytanie, czy tempo przyrostu kapitału własnego jest wystarczające, aby pokryć popyt na kredyt

Warto pamiętać o kwestiach regulacyjnych. Problem kredytów frankowych zupełnie nie zniknął. Jest też kwestia podatku bankowego. To wyzwania na dłuższą metę. Aby obsłużyć popyt na kredyt, są potrzebne odpowiednio wysokie kapitały własne. Gdy stopy spadną, pojawi się pytanie, czy tempo przyrostu kapitału własnego jest wystarczające, aby pokryć popyt na kredyt bankowy.

Przemysław Paprotny: W dyskusji na temat poziomu rentowności kluczowa sprawa to koszt kapitału. Polski sektor bankowy miał w minionym roku stopę zwrotu z kapitału na poziomie ok. 13 proc. To jest tylko nieznacznie powyżej kosztu kapitału.

ikona lupy />
Przemysław Paprotny PwC / Dziennik Gazeta Prawna / Fot. Wojtek Górski

Pojawia się świadomość, że „profil zieloności” banku będzie wkrótce miał odzwierciedlenie w wymogach kapitałowych

Wymagane inwestycje w infrastrukturze, obronności i transformacji energetycznej są szacowane na 7–12 proc. PKB rocznie. Przekłada się to na kwoty od 250 do 370 mld zł. To jest bardzo duży potencjał dla banków, ale także wyzwanie, ponieważ polski sektor nie jest w stanie samodzielnie sfinansować tych kwot. Sprostanie tym potrzebom wymagałoby drastycznego wzrostu rentowności lub dokapitalizowania. A zatem w tej chwili pozostaje się zastanowić, w jaki sposób polskie banki mogłyby współpracować z międzynarodowymi instytucjami finansowymi i państwem.

Szymon Midera: W tym momencie mamy idealny czas na poszukiwanie silników wzrostu dla całego sektora bankowego. Najistotniejsze są dwa obszary. Po pierwsze, jest dużo do zrobienia w kontekście nowej bankowości, czyli rewizji naszych modeli biznesowych i definitywnego pożegnania bankowości rodem z ubiegłego wieku. Po drugie, to strategiczne potrzeby państwa wynikające z globalnych trendów i geopolityki, takie jak transformacja energetyczna i rozbudowa przemysłu zbrojeniowego. Jako PKO Bank Polski zdecydowanie będziemy zwiększać zaangażowanie w finansowanie tych sektorów. Dodam, że w tej sprawie miałem ostatnio spotkanie z Polską Grupą Zbrojeniową. Jest jeszcze jeden ważny obszar – ekspansja zagraniczna polskich firm. Jesteśmy krajem o ogromnej sile oddziaływania na region i powinniśmy wspierać polskie firmy, które szukają możliwości poza krajowym rynkiem. To idealny moment, aby pokazać, na co nas stać.

ikona lupy />
Szymon Midera PKO BP / Dziennik Gazeta Prawna / Fot. Wojtek Górski

Czy jesteśmy teraz „punktem odniesienia” dla Europy lub świata? Mam wątpliwości

Nie mówicie państwo o bankowości detalicznej jako motorze rozwoju.

Przemek Gdański: W bankowości korporacyjnej potencjał jest bardziej widoczny. Wszyscy widzimy potrzeby transformacji energetycznej i zdajemy sobie sprawę z ryzyka geopolitycznego czy tego związanego z cyber bezpieczeństwem, gdzie będą potrzebne inwestycje. A bankowość detaliczna to obszar, który nadal stawia przed nami wiele wyzwań prawnych i regulacyjnych. Mierzymy się z nadmierną ochroną interesów konsumentów i ze zdejmowaniem jakiejkolwiek odpowiedzialności z klienta. To podnosi ryzyko systemowe branży bankowej i wymaga przewidywania tego, co jeszcze może się wydarzyć w przyszłości.

ikona lupy />
Przemek Gdański BNP Paribas Bank Polska / Dziennik Gazeta Prawna / Fot. Wojtek Górski

Odpowiedzialna regulacja sektora mogłaby – wciąż może – stymulować większy poziom innowacyjności i myślenia o ekspansji polskich banków za granicę

Prezes Skiba przewiduje, że stopy spadną w przyszłym roku. Ja uważam, że to się stanie już w końcówce tego roku. Więc już przyszły rok będzie obciążony efektem niższych stóp procentowych.

Elżbieta Czetwertyńska: Jeśli chodzi o szanse, to widzimy też duże zainteresowanie firm zagranicznych inwestycjami w Polsce. Przedsiębiorstwa, głównie azjatyckie, widzą Polskę jako kraj, gdzie chcą inwestować i zwiększać moce produkcyjne.

Mówicie państwo o zainteresowaniu zagranicznych firm Polską. A jak wygląda zainteresowanie zagranicznych inwestorów polską branżą bankową? Czy otwiera się możliwość, że ktoś nowy zechciałby się tutaj pojawić? Doświadczenie z VeloBankiem, gdzie chętnych inwestorów branżowych nie było, raczej na to nie wskazuje. Druga strona tego pytania to perspektywy konsolidacji. Czy mogą wrócić fuzje i przejęcia, czy raczej będzie się to odbywało poprzez zwiększanie udziałów rynkowych przez największych graczy?

Przemek Gdański: Polski rynek bankowy jest zbyt rozdrobniony. Jeżeli porównamy go do innych rynków europejskich, to tam dominacja wiodących banków jest dużo wyższa.

Ale też nigdy nie mieliśmy takiej sytuacji, jak dziś, że pięć największych banków ma 60 proc. udziału w aktywach sektora.

Przemek Gdański: To efekt quasi-konsolidacji, czyli rośnięcia większych banków kosztem mniejszych.

Wyniki są dobre, ale byłyby lepsze, gdyby zostało załatwionych kilka problemów historycznych. Jak franki czy zakończenie epizodu z wakacjami kredytowymi. Wyceny banków dziś są wysokie, ale jeżeli spojrzymy na wyniki banków w Polsce w dłuższym horyzoncie, to nie zawsze było tak dobrze.

Jeśli chodzi o konsolidację naszego rynku, to zawsze może się zdarzyć, że wpłyną na nią transakcje poza Polską. Jeżeli zaś spojrzymy na listę polskich banków, to jest kilka instytucji o niewielkiej skali działania, które od lat zastanawiają się, co z tym zrobić. Czy należy się zdecydować na zwiększenie obecności poprzez przejęcie, czy raczej należałoby się samemu sprzedać. I tych decyzji ciągle nie ma.

Leszek Skiba: To, że sektor zastygł w tym kształcie, w jakim jest obecnie, powodują dwa czynniki: franki i ryzyka regulacyjne. Bank z portfelem frankowym ma ogromny problem z wyceną. Dotyczy to również kredytów już spłaconych. Jest ryzyko fali pozwów dotyczących takiego portfela. Trudno oszacować, jaki poziom rezerw byłby adekwatny z punktu widzenia ryzyka prawnego. Drugim problemem są ryzyka regulacyjne. Gdy spotykałem się z inwestorami, to duża część rozmów dotyczyła właśnie tego, a nie danych finansowych, strategii czy tempa wzrostu wolumenów.

Przemek Gdański: Pojawił się niebezpieczny dla banków klimat polegający na masowym podważaniu zobowiązań i kwestionowaniu fundamentów systemu finansowego, przy braku jedno znacznej reakcji prawodawcy. Franki to oczywiście największy problem, ale za frankami pojawiły się pozwy WIBOR-owe. Powstała cała infrastruktura kancelarii prawnych, które urosły na frankach i teraz aktywnie szukają nowych obszarów do podważania stosunków zobowiązaniowych, zarabiając pieniądze kosztem sektora bankowego i jego stabilności.

Ale czy banki nie są temu same winne? Być może konieczny jest okres jakiegoś czyśćca, który może być kosztowny. Banki nie są jedyną taką branżą. Ubezpieczenia już przez to przeszły.

Przemysław Paprotny: Nie jesteśmy niestety jedynym krajem, gdzie taka historia się wydarzyła. To jest dobry moment na autorefleksję. Ona powinna iść w stronę systemowego rozwiązania, aby nie otwierać nowych absurdalnych dyskusji i podważania zobowiązań wobec banków. W końcu chodzi o to, aby grać fair wobec klientów, którzy deponują swoje środki. Jako konsument mogę żałować, że w przeszłości nie brałem kredytu we frankach, tylko w złotych. Dziś mógłbym być beneficjentem sytuacji. Ale jako osoba pracująca dla branży finansowej wiem, że sytuacja finansowa banków ma wpływ na bezpieczeństwo i oprocentowanie moich depozytów.

Przemek Gdański: Potrzeba poprawy postrzegania sektora bankowego przez klientów zdecydowanie istnieje. Ale banki same nie są w stanie zmienić tej percepcji. Banki stały się „chłopcem do bicia” dla polityków i mediów. Nam samym trudno się przebić z komunikatami o tym, co dobrego robimy. Na przykład, że banki odegrały ważną rolę w dystrybucji środków pomocowych podczas pandemii. A nawet z tym, że poziom obsługi klientów detalicznych w Polsce jest bardzo wysoki, a opłaty są bardzo niskie. Wiem to, bo sam korzystam z banków nie tylko w Polsce. Efekt niekorzystnej percepcji to nie tylko łatwość nakładania na nas dodatkowych obciążeń, lecz także trudność w pozyskiwaniu talentów do sektora.

Elżbieta Czetwertyńska: Ale też trzeba podkreślić, że Polacy nadal widzą banki jako bezpieczne miejsce dla swoich pieniędzy. Pomimo tych wszystkich problemów z frankami, wakacjami kredytowymi, ze stratami czy z pandemią przekonanie, że pieniądze w bankach są bezpieczne, pozostaje silne.

Leszek Skiba: I mamy paradoks, że oceny pojedynczych banków, mierzone np. wskaźnikiem NPS, są bardzo wysokie. Inaczej mówiąc: klienci myślą, że ich bank jest dobry, natomiast gdy są pytani o ogólną opinię o sektorze bankowym, odpowiedzi są gorsze.

Szymon Midera: Banki mają ogromny wkład w cyfryzację procesów związanych z uwierzytelnianiem. Profil zaufany, z którego korzysta ponad 80 proc. Polaków, czyli główne narzędzie do uwierzytelniania, jest najczęściej wykorzystywany z użyciem bankowości elektronicznej. Zaufanie do banków przejawia się także w inny sposób. W grupie PKO Banku Polskiego mamy Automarket, który służy m.in. do sprzedaży floty poleasingowej, a więc aut używanych. Platforma dynamicznie rośnie dzięki temu, że samochody, które są na niej sprzedawane, są „uwierzytelniane”. Marką ręczymy za ten model biznesowy.

Te formalnoprawne i technologiczne możliwości uwierzytelnienia możemy przełożyć na biznes. To jest moment, aby ponownie spojrzeć na rynek i spróbować zrobić kolejny krok, adresując lepiej potrzeby klienta.

Kiedyś budowaliśmy sektor od podstaw, wykorzystując najbardziej nowoczesne technologie i najlepsze praktyki biznesowe. Czy jesteśmy teraz punktem odniesienia dla Europy lub świata? Mam wątpliwości.

Przemysław Paprotny: Dyskusja o frankach i wakacjach trochę przesunęła energię branży. Ciągle żyjemy teledyskami sprzed 10 lat i powstaniem Blika. Ale w międzyczasie Hiszpanie zbudowali podobne rozwiązanie – Bizum. W Azji, Ameryce Południowej czy nawet bliskiej nam Rumunii powstają imponujące przykłady nowoczesnej bankowości. Choć faktycznie bardzo pozytywnym echem na świecie odbiła się historia polskich rozwiązań e-PUAP, mObywatel oraz roli sektora bankowego w tych projektach. Miałem kilkanaście rozmów z kolegami z zagranicy na ten temat. To interesujące doświadczenia w kontekście planowanych regulacji eIDAS II. Więc ciągle mamy potencjał, ale musimy „przełożyć wajchę” i wrócić do modelu inkubatora innowacyjności.

Przemek Gdański: Przez ostatnie lata skupialiśmy się na frankach, wakacjach kredytowych i cierpieliśmy z powodu podatku bankowego. Próbowaliśmy nawiązać dialog z rządzącymi, aby usiąść do stołu i nieco opanować sytuację, ale to się nie powiodło. A gdybyśmy policzyli te wszystkie nadzwyczajne koszty i połowę tych środków przeznaczyli na inwestycje technologiczne, mielibyśmy szansę odskoczyć innym krajom. Innymi słowy, odpowiedzialna regulacja sektora mogłaby – wciąż może – stymulować większy poziom innowacyjności, inwestycji i myślenia o ekspansji polskich banków za granicę. Bo przecież to wręcz trochę wstyd, że tak silny sektor nie pokusił się o to, by zaistnieć na serio w regionie.

Leszek Skiba: Nie jest tak, że nic się nie działo w ostatnich latach, że banki koncentrowały się tylko na próbach regulacyjnych. Ale oczywiście to prawda, że powinniśmy jako sektor szybciej iść do przodu. Co ważne – bankom w Polsce udało się utrzymać dominującą pozycję. Pojawiające się rozwiązania płatnicze wykorzystujące dyrektywę PSD2 wciąż są tylko niszowe. Jest pytanie o preferencje klientów: w jakim stopniu będą oni absorbować nowe rozwiązania. Na ile są na nie otwarci.

Moim zdaniem przyszłość sektora bankowego leży w obszarze kredytów hipotecznych. Spadające stopy procentowe umożliwią budowę całego ekosystemu opartego na kredytach hipotecznych. Można będzie połączyć ofertę kredytową z wieloma innymi usługami, jak remonty, ubezpieczenia, tworząc spójną ofertę dla klientów. Na razie wyzwaniem, jeśli chodzi o technologie, jest wykorzystanie danych. W bankach skala wykorzystania danych jest ograniczona.

Elżbieta Czetwertyńska: Polska ma wysoki poziom cyfryzacji, ale równocześnie nadal wysoki udział gotówki w obrocie. W krajach takich jak Szwecja gotówka praktycznie zniknęła z obiegu. To dobry kierunek, w jakim powinniśmy zmierzać. Gotówka jest mniej bezpieczna, droga. Drugi kierunek to likwidacja oddziałów bankowych. To się nie stanie natychmiast, może nawet nie za naszego życia, ale one również znikną. Kto chciałby iść do banku, kiedy wszystko to, co w oddziale, można zrobić w komórce, nie tracąc czasu na dojazd czy parkowanie.

Przemek Gdański: Co do gotówki – jestem po tej samej stronie. Nie rozumiem powszechnej argumentacji za zachowaniem gotówki.

Pewne argumenty za tym są. Kupujemy papierosy, alkohol, płacąc kartą, i za kilka lat może się okazać, że obniży nam to scoring kredytowy albo zapłacimy więcej za ubezpieczenie.

Przemek Gdański: Rozumiem pewnego rodzaju obawy związane, nazwijmy to: z inwigilacją.

Chcę powiedzieć też o drugiej rzeczy, czyli o oddziałach. Ja uważam, że one nie znikną. Muszą pozostać miejsca, gdzie klient będzie mógł wejść, żeby porozmawiać o istotnych dla siebie sprawach. Długo jeszcze takie sprawy, jak kredyt hipoteczny czy bardziej skomplikowana inwestycja, będziemy załatwiać w oddziałach z kimś, kogo postrzegamy jako eksperta i do kogo mamy zaufanie. W tych oddziałach nie będzie kasy, nie będzie lady, za to będzie pachniało kawą, a przede wszystkim będzie ekspertyza dla klienta.

Elżbieta Czetwertyńska: Wyjaśnię, co miałam na myśli, mówiąc, że oddziałów nie będzie. Minie wiele lat, zanim zaufamy sztucznej inteligencji np. w kwestii rekomendacji inwestycyjnych. Ale ludzie chcą lepszej jakości życia. Mówi się o czterodniowym tygodniu pracy i spędzaniu czasu na pasjach, hobby, a nie na nieciekawych czynnościach, jak finanse. Popatrzmy na to, co dzieje się w medycynie. Dziś powszechnie korzystamy z teleporad. A kilka lat temu w ogóle bym nie pomyślała, że dam dziecku leki, bo ktoś mi to doradził przez telefon. Doradztwo pozostanie, ale niekoniecznie w oddziale.

Musimy się dostosować do zmiany stylu życia nie tylko pod kątem oferowanych usług, lecz także np. pod kątem pozyskiwania pracowników. Praca w banku już nie jest tym, czym była 30 lat temu. Dziś ludzie wchodzący na rynek pracy chcą iść do fintechów, start-upów, firm technologicznych. Musimy się zastanowić, co możemy zaoferować, żeby przyciągnąć talent.

Skoro mowa o sztucznej inteligencji: jak państwo na nią patrzycie? Czy to narzędzie istotne raczej z perspektywy kontaktu z klientem, czy takie, które ma podnieść sprawność organizacji i w konsekwencji pozwolić np. na zmniejszenie zatrudnienia?

Leszek Skiba: Sztuczna inteligencja to zarówno wielkie uproszczenie dla kontaktu z klientami, jak i wykorzystanie w obszarze danych. Banki mają bardzo dużo danych, które dziś wykorzystują w ograniczonym stopniu. To można poprawić i dzięki temu lepiej trafiać z produktem do klienta. Wyzwaniem są regulacje. Jeśli nie rozwiążemy problemów z tym związanych – np. gdzie ta chmura ma być ulokowana, to wykorzystanie sztucznej inteligencji będzie ograniczone. I tu kluczowy jest dialog z regulatorem, tak, żeby to służyło bankom, ale też by było bezpieczne dla klientów.

Elżbieta Czetwertyńska: Dzisiaj nie ma rozmowy o przyszłości bez tematu sztucznej inteligencji. Choć trzeba pamiętać, że jest ona obarczona dużym ryzykiem, więc trzeba ją bardzo uważnie wdrażać. Dotyczy to nie tylko sektora bankowego. Chociaż niewdrażanie jej również jest obarczone ryzykiem. Na pierwszym etapie sztuczna inteligencja pomoże nam w czynnościach powtarzalnych, takich jak: identyfikacja fraudów, scoringi czy inne czynności operacyjne. Docelowo będziemy mieć rozwiązania typu chatboty czy generowanie raportów giełdowych i inwestycyjnych.

Przemek Gdański: Sztuczna inteligencja nie zastąpi ludzi – ich kreatywności, empatii i umiejętności czerpania z przeżyć i doświadczeń. Traktujemy ją jako narzędzie, które ma nam ułatwić pracę w tych obszarach, gdzie jest ona powtarzalna i żmudna. Część pracowników Banku BNP Paribas korzysta już np. w pewnym zakresie z chatbota, którego zadaniem jest wsparcie w błyskawicznym odnajdywaniu odpowiednich dokumentów w przepastnej bazie naszej organizacji. AI ma ich w tym wyręczać, dając czas na wykonywanie bardziej złożonych zadań. Oczywiście ta technologia otwiera też nowe możliwości w budowaniu relacji z klientami, którym możemy oferować jeszcze bardziej spersonalizowane produkty i usługi.

Szymon Midera: W PKO Banku Polskim mamy mnóstwo wdrożeń dotyczących AI, nie tylko w obsłudze klienta. Dziś nawet połowa kredytów udzielanych klientom indywidualnym, w zależności od segmentu, typu produktu, przechodzi przez rozwiązania oparte na machine learning i sztucznej inteligencji.

Przede wszystkim chciałbym jednak, żebyśmy myśleli o tym, jak wykorzystać setki polskich informatyków, którzy dziś pracują nad AI na rzecz amerykańskich firm technologicznych. Trzeba zachęcić ich do pracy na rzecz podmiotów działających w Polsce. Skorzystalibyśmy na tym jako cały sektor bankowy i dlatego, także w tym zakresie, powinniśmy poszukiwać rozwiązań, które pomogą zoptymalizować zarządzanie bankami.

Przemysław Paprotny: Badania PwC wśród największych instytucji finansowych wskazują następującą strukturę: 10 proc. wciąż niewiele wie o sztucznej inteligencji, 40 proc. uczy się i eksperymentuje, a 50 proc. mówi, że faktycznie realizuje wdrożenia.

Kluczowe jest jednak pytanie o granicę pomiędzy sztuczną inteligencją a zaawansowaną robotyką. W sztucznej inteligencji chodzi o coś nietrywialnego, wyciąganie nieoczywistych wniosków. Najbardziej spektakularne projekty polegają np. na stworzeniu algorytmów generujących sygnały inwestycyjne dla zarządzających aktywami lub silniki analityczne generujące sugerowaną marżę kredytową dla doradcy klienta korporacyjnego. W najbardziej wyrafinowanych modelach sprawdzalność tych algorytmów jest na razie na poziomie 30–40 proc., ale nie ma wątpliwości, że to będzie się błyskawicznie zmieniać.

I prócz pytania, co na to regulacje, jest jeszcze jedno: jak szybko informacja, która zostanie wytworzona przez algorytm AI, stanie się powszechnie dostępną. Bo to rozpocznie kolejną fazę „wyścigu zbrojeń”.

Porozmawiajmy jeszcze o ESG. Czy coś się przez ostatni rok zmieniło, jeśli chodzi o postrzeganie tej sprawy w bankach? U klientów?

Elżbieta Czetwertyńska: Nadal jest to jeden z kluczowych elementów agendy biznesowej wielu firm, również u nas. Myślę, że większość projektów inwestycyjnych naszych klientów idzie w kierunku ESG. Banki wdrażają nowe produkty i rozwiązania na wsparcie transformacji energetycznej. Polska ma ogromne wyzwanie, jeżeli chodzi o transformację energetyczną, bo nadal węgiel odgrywa dużą rolę w miksie energetycznym. Wybuch wojny w Ukrainie był momentem, kiedy myśleliśmy przede wszystkim o bezpieczeństwie, ale też uświadomiliśmy sobie, jak ważna jest niezależność. Tu również znaczenie mają regulacje takie jak CSRD. To dla nas duże wyzwanie. Ważne, by nie traktowano banków jak „policjantów” transformacji. Naszą rolą powinno być jej wspieranie.

Leszek Skiba: Jeśli chodzi o ESG, to w ostatnim czasie mamy zmianę w zakresie podejścia do finansowania produkcji i handlu bronią. Pojawia się coraz większa akceptacja dla tej działalności. Jeszcze niedawno w wielu politykach kredytowych była ona wyłączona z możliwości finansowania.

Przemek Gdański: Unia Europejska nie zejdzie z drogi ku bardziej zrównoważonemu rozwojowi, dlatego znaczenie ESG rośnie. Firmy, które chcą się dalej rozwijać, zdobyć lub utrzymać swoje miejsce w międzynarodowym łańcuchu dostaw, muszą mieć to na uwadze i z wyprzedzeniem zaplanować transformację. Rola banków jest w tym procesie nie do przecenienia, ponieważ to one zapewniają finansowanie zrównoważonych zmian. Wyzwaniem pozostaje budowanie świadomości klientów i pomoc w odnalezieniu się w gąszczu regulacji. Z badania Banku BNP Paribas „Koniunktura zrównoważonych zmian biznesu w Polsce” przeprowadzonego wśród małych, średnich i dużych przedsiębiorstw w Polsce wynika, że inwestycje w zrównoważony rozwój przeprowadziła jedna trzecia firm, a kolejne 10 proc. planuje to zrobić w ciągu trzech lat. Największą przeszkodą jest skomplikowanie prawa.

Przemysław Paprotny: Badanie PwC „Zielone finanse po polsku” pokazuje duże zmiany. Trzy lata temu mieliśmy etap budowania świadomości, czym jest ESG. Dziś jest więcej konkretów. Banki radzą sobie przeliczeniem własnego śladu węglowego, wkrótce będą się mierzyć z kalkulacją śladu na portfelu kredytowym. Oferta produktów zielonych dla firm zaczyna uwzględniać element różnicowania marży kredytowej. Pojawia się świadomość, że „profil zieloności” banku będzie pewnie wkrótce miał odzwierciedlenie w wymogach kapitałowych. Trzeba też pamiętać, że dyrektywy CSRD i planowane zmiany do CRR upoważniają nadzorców do skrupulatnej weryfikacji publikowanych przez banki danych pod kątem greenwashingu.

Szymon Midera: Patrzę na to w prosty sposób: chodzi o to, żebyśmy zostawili Ziemię naszym dzieciom w jak najlepszym stanie, bez umniejszania ich szans. Uważam, że to nasz obowiązek wobec przyszłych pokoleń.

Aby to osiągnąć, musimy mieć podejście holistyczne, spojrzeć na cały łańcuch dostaw nie tylko od strony ekonomicznej, lecz także m.in. od strony społecznej. Mówimy już nie tylko o tym, czy klient jest środowiskowo „brunatny” czy „zielony”, lecz także o tym, czy np. wykorzystuje pracę dzieci gdzieś w Azji. Kluczowe są zmiana modelu biznesowego i nastawienie się na współpracę z klientami, którym też coraz częściej zależy na zrównoważonym rozwoju w pełnym ujęciu. ©℗

Rozmawiał Łukasz Wilkowicz
Partnerem merytorycznym rankingu Gwiazdy Bankowości jest PwC

10. edycja Gwiazd Bankowości

Dyskusją prezesów oficjalnie inaugurujemy 10. edycję konkursu Dziennika Gazety Prawnej i firmy doradczej PwC. Jak co roku będziemy oceniać kondycję finansową banków, ich innowacyjność, podejście do kwestii ESG, a także postrzeganie przez klientów. Ranking ewoluuje. W tym roku zdecydowaliśmy się na połączenie kategorii dynamika, stabilność i efektywność w jedną gwiazdę efektywności”. Kategoria innowacyjność zmieniła się z kolei w gwiazdę innowacyjności i technologii, czemu towarzyszą bardziej szczegółowe niż w poprzednich latach pytania.

Zaproszenia do konkursu wraz z ankietami wysłaliśmy do wszystkich banków komercyjnych (działających w formie spółek akcyjnych) w minionym tygodniu. Termin odesłania odpowiedzi mija 8 maja.

Nie zmienia się skład kapituły konkursu. Tworzą ją: Krzysztof Jedlak, redaktor naczelny DGP, przewodniczący, Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu, Jowita Michalska, prezes Digital University, prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC w Polsce, Przemysław Paprotny, partner w PwC, oraz Łukasz Wilkowicz, dziennikarz DGP.

Rozstrzygnięcie jest przewidziane w trakcie czerwcowego Europejskiego Kongresu Finansowego w Sopocie. ©℗