Pamiętacie „Matrix” Wachowskich? Dla tych, którzy cudem go nie widzieli: akcja zawiązuje się, gdy główny bohater dowiaduje się, że świat, w którym żyje, jest symulacją. A świat jest tak naprawdę podporządkowany inteligentnym maszynom. Ale tego nie widać. Zwykli ludzie żyją w iluzji, która została dla nich przez te maszyny stworzona.
Tyle film. Teraz zastanówmy się nad implikacjami. Czy w matriksie, sztucznej matrycy stworzonej przez maszyny, istnieje nauka? Czy „żyjący” w nim ludzie wiedzą o teorii ewolucji, znają Kartezjusza i kognitywistykę? Oczywiście w filmie niczego o tym nie ma. Lecz popuśćmy wodze fantazji – bo nie mamy powodów, by na te pytania odpowiedzieć przecząco. Niby czemu ludzie w matriksie mieli nie znać teorii naukowych? Przecież matrix był światem przypominającym nasz, prawda? Ale, ale! W końcu jednak matrix był ułudą. I fakt powszechnego przekonania jego mieszkańców o istnieniu naukowych filarów egzystencji w niczym tego nieistnienia nie zmieniał.
Na dziwne myślowe drogi państwa prowadzę? Nie ja. Analogia z matriksem pochodzi z prac polskiego filozofa Damiana Leszczyńskiego. Leszczyńskiego zaś przywołuje w swojej nowej pracy Marek Dobrzeniecki – filozof, tłumacz i duchowny katolicki, autor książki „Deficyt zaufania do świata. Polska filozofia wobec współczesności”. Książka nie jest duża – kolejny tomik w mającej bardzo długą historię serii „Biblioteka myśli współczesnej” PIW. Nie jest to seria, po którą stoi się dziś w kolejkach do księgarskiej kasy. Mamy tu jednak do czynienia ze świetnie napisanym esejem, który daje czytelnikowi dwie wartościowe rzeczy.
Pierwsza to szybki tour po pejzażu polskich filozofów współczesnych – i tych akademickich (jak Leszczyński z Zakładu Epistemologii i Filozofii Umysłu Uniwersytetu Wrocławskiego), i tych doskonale nawigujących w mediach i umiejących się w nich sprzedawać (jak Tomasz Stawiszyński). Druga to zaproszenie do namysłu nad tytułowym „deficytem zaufania wobec świata”. Jak to jest, że w naszych czasach tak łatwo są kwestionowane autorytety? Czy to źle? Czemu tak łatwo człowiek współczesny daje się wpędzić w poczucie egzystencjalnej histerii? Bo jak nie katastrofa klimatyczna, to wojna światowa albo inna pandemia. To pytania, które zostają w głowie po lekturze tej książki. Razem z zachętą, by poszukać na nie odpowiedzi z pomocą niemałej wcale grupy polskich filozofów, którzy gdzieś tu niedaleko robią właśnie dokładnie to samo. ©Ⓟ