Komisja Europejska wszczęła wczoraj pięć postępowań w sprawie platform, które podejrzewa o niedostosowanie się do wymogów unijnego rozporządzenia – aktu o rynkach cyfrowych (DMA).
Akt zobowiązuje internetowych gigantów – tzw. strażników dostępu – do zapewnienia konsumentom swobody wyboru, a innym firmom sprawiedliwych zasad konkurowania lub współpracy. Obecnie status strażników mają: Alphabet, Apple, Meta, Amazon, ByteDance i Microsoft. Dochodzenia objęły pierwsze trzy firmy.
Na wczorajszej konferencji prasowej Margrethe Vestager, wiceprzewodnicząca wykonawcza KE odpowiedzialna za politykę konkurencji, stwierdziła, że zarzuty wobec big techów są poważne i nie udało się ich odsunąć podczas dyskusji obu stron.
Dwa dochodzenia dotyczą sklepów z aplikacjami – odpowiednio Google Play i App Store. Bruksela podejrzewa, że oba big techy wbrew unijnej regulacji nadal nie dają twórcom aplikacji pełnej swobody kierowania konsumentów do swoich ofert poza te platformy, gdyż ograniczają możliwość swobodnego komunikowania się i promowania ofert przez nakładanie na nich różnorodnych opłat.
Trzecie postępowanie skupia się na tym, że Apple – zdaniem Komisji – stosuje środki, które mogą uniemożliwiać użytkownikom korzystanie z prawa wyboru usług w jego ekosystemie. Chodzi m.in. o łatwe usunięcie preinstalowanych aplikacji i zmianę ustawień domyślnych.
Kolejne śledztwo dotyczy modelu subskrypcyjnego Mety. Jak powiedział Thierry Breton, komisarz ds. rynku wewnętrznego, miliony użytkowników Facebooka i Instagrama zostały postawione przed zerojedynkowym wyborem: opłacić subskrypcję albo udostępnić swoje dane.
– Tymczasem zgodnie z DMA zgoda na profilowanie musi być wolnym wyborem użytkownika – stwierdził komisarz Breton na wczorajszej konferencji. Jak podkreślił, użytkownik, który nie godzi się na udostępnianie danych, powinien mieć inną bezpłatną opcję dostępu do usługi.
– To silny sygnał, że niezależnie od tego, jak subskrypcje Mety zostaną ocenione z punktu widzenia RODO, Komisja uważa, że mogą naruszać prawo użytkownika do wolnego wyboru na gruncie DMA – komentuje dr Iga Małobęcka-Szwast, radca prawny z kancelarii Wardyński i Wspólnicy.
Jak informowaliśmy, KE analizuje też nowy model Mety na gruncie DSA. – I na poniedziałkowej konferencji podkreślono, że obie regulacje będą współgrać na rzecz stworzenia uczciwej przestrzeni internetowej dla użytkowników – zauważa prawniczka.
W ramach piątego dochodzenia KE weryfikuje podejrzenia odnośnie do faworyzowania usług własnych w wynikach wyszukiwania Google’a.
Ponadto Bruksela wszczęła wstępne czynności dochodzeniowe dotyczące opłat, które Apple chce nakładać na alternatywne wobec App Store sklepy z aplikacjami. Sprawdza też, czy Amazon tak samo traktuje wszystkie produkty na swojej platformie e-commerce.
– To bardzo ważny krok Komisji, która nie waha się korzystać ze swoich uprawnień na gruncie DMA, i widać, że ma motywację, aby egzekwować prawa, jakie ten akt zapewnia użytkownikom platform internetowych – mówi Iga Małobęcka-Szwast. – Wdrożenie DMA wymaga realnego nadzoru ze strony Komisji, bo sposób, w jaki platformy podeszły do nowych obowiązków, pozostawia wiele do życzenia – dodaje.
Pięć rozpoczętych wczoraj postępowań KE zamierza zakończyć w ciągu 12 miesięcy.
Stowarzyszenie CCIA Europe, do którego należą big techy, wytknęło wczoraj Brukseli zbytni pośpiech, podkreślając, że DMA obowiązuje dopiero od 7 marca br. Margrethe Vestager odparła na to jednak, że platformy miały dużo czasu na przygotowania (strażników wyznaczono we wrześniu ub.r.). – Wypełniamy nasze obowiązki wobec konsumentów, którzy oczekują zmian – stwierdziła.
Za nieprzestrzeganie DMA big techom grożą kary finansowe.
– Wymierzenie kary i jej wysokość będą zależały od przebiegu i wyników postępowania. Jeśli w jego trakcie strażnicy nie udowodnią, że podejmą środki dostosowujące ich usługi do wymogów DMA, Komisja może sięgnąć po najwyższe kary – mówi dr Małobęcka-Szwast. Maksymalny pułap kar to 10 proc. światowych przychodów lub 20 proc. w przypadku powtarzających się naruszeń.©℗