Rekordowa produkcja w Stanach Zjednoczonych sprawia, że tegoroczne prognozy ceny baryłki ropy Brent zwykle kończą się na 90 dol.
W tym roku ropa naftowa podrożała już o ok. 13 proc., a notowania gatunku Brent przekroczyły 85 dol. za baryłkę. To najwyższy poziom od początku listopada zeszłego roku.
Arabowie się ograniczają
Według analityków BM mBanku wzrost cen „jest wynikiem ożywienia gospodarczego i optymizmu inwestorów, zarówno w USA, jak i Chinach, a także dyscypliny OPEC+ w kwestii cięć produkcyjnych”.
Dwanaście państw zrzeszonych w Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową, wspieranych m.in. przez Rosję, Kazachstan i Meksyk, zdecydowało na początku miesiąca o przedłużeniu dobrowolnych ograniczeń w produkcji do czerwca. Porozumienie obowiązujące od listopada zeszłego roku ogranicza produkcję o 2,2 mln baryłek dziennie.
Cięcia w największym stopniu dotyczą Arabii Saudyjskiej. Największy światowy eksporter ropy produkuje obecnie ok. 9 mln baryłek dziennie, o 0,4 mln mniej niż obłożona międzynarodowymi sankcjami Rosja. Sami Arabowie dobrowolnie ograniczają wydobycie o 1 mln baryłek dziennie. Z danych Międzynarodowej Agencji Energii (IEA) wynika, że potencjalny poziom produkcji Arabii Saudyjskiej, możliwy do osiągnięcia w ciągu 90 dni, przekracza 12 mln baryłek dziennie. Był wykorzystywany, kiedy w poprzedniej dekadzie Arabia Saudyjska walczyła o jak największy udział w światowym rynku. Obecnie ważniejsza jest cena surowca.
Nowym czynnikiem mającym wpływ na notowania są ukraińskie ataki dronami na rosyjskie rafinerie. Agencja Reutera wylicza sześć zaatakowanych w ostatnim czasie obiektów i szacuje, że okresowo wyłączone zostało 7 proc. mocy produkcyjnych rosyjskich rafinerii.
– Jeśli zakłócenia się przedłużą, to rosyjscy producenci mogą zostać zmuszeni do ograniczenia dostaw – ocenił Warren Patterson, analityk ING.
Popyt rośnie
Wzrost cen ropy wspierają nie tylko ograniczenia po stronie podaży, ale też możliwy wyższy od dotychczasowych szacunków popyt na surowiec. Nieznacznie w górę swoje oczekiwania odnośnie do zapotrzebowania na ropę w tym roku (o 110 tys. baryłek dziennie) skorygowała IEA – Międzynarodowa Agencja Energii. Według niej oczekiwane obniżki stóp procentowych ze strony czołowych banków centralnych sugerują przyspieszenie wzrostu gospodarczego, choć problemem pozostaje niepewna sytuacja w Chinach.
Już po publikacji raportu przez IEA Chiny podały, że produkcja przemysłowa w lutym wzrosła o 7 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem, co jest najlepszym wynikiem od niemal dwóch lat. Chiny zużywają ok. 16,2 mln baryłek ropy dziennie, ustępując pod tym względem jedynie Stanom Zjednoczonym. Mają jednak największy wpływ na to, jak zmieniają się prognozy. OPEC prognozuje w tym roku wzrost popytu na świecie o 2,25 mln baryłek. Za niemal połowę przyrostu mają odpowiadać właśnie Chiny.
Amerykanie pomagają stabilizować ceny na rynku
Przed podniesieniem prognoz popytu przez IEA oczekiwania dotyczące 2024 r. wskazywały, że rynek ropy zanotuje nadwyżkę, co znaczy, że produkcja będzie wyższa od zapotrzebowania. Choć teraz sytuacja jest odwrotna, to nie powinna mieć większego wpływu na ceny surowca – na rynku raczej nie pojawiają się prognozy zakładające przekroczenie przez notowania poziomu 100 dol. za baryłkę. W zeszłym roku cena gatunku Brent wahała się między 75 a 95 dol. i na podobnym poziomie powinna kształtować się w tym roku.
Rekord USA
– Dane dotyczące popytu są pozytywnym zaskoczeniem i w połączeniu z przedłużeniem cięć przez OPEC+ wsparły cenę ropy. Nasza prognoza na koniec czerwca to 86 dol. za baryłkę Brent. W tym roku ceny powinny poruszać się w przedziale 80–90 dol. – ocenił Giovanni Staunovo, analityk UBS, cytowany przez CNBC.
Eksperci nie podnoszą swoich prognoz przede wszystkim ze względu na rekordową produkcję ropy w Stanach Zjednoczonych. W zeszłym roku wydobywano tam 12,9 mln baryłek dziennie. To więcej niż w jakimkolwiek innym kraju w historii. Obecnie produkcja przekracza 13 mln baryłek dziennie. Na tym poziomie ma się utrzymać do końca roku. Tym samym Amerykanie wpływają na stabilizację cen na rynku, które starają się podbić OPEC+. Członkowie tej organizacji produkowali w lutym ok. 41,6 mln baryłek dziennie, co daje im ok. 40-proc. udział w światowym rynku. ©℗