Rośnie znaczenie produktów wysoko przetworzonych, co przekłada się na jednostkową cenę naszej sprzedaży za granicą.
Statystyczny kilogram polskiego eksportu towarów był w ubiegłym roku wart prawie 13 zł, nieznacznie mniej niż rok wcześniej – wynika z wyliczeń DGP na podstawie danych Głównego Urzędu Statystycznego. W porównaniu z 2021 r. średnia jednostkowa wartość eksportu była jednak wyższa o jedną czwartą. W ciągu ostatnich pięciu lat zwiększyła się o połowę, a w ciągu dekady – o niemal 100 proc. Tej prostej miary zaawansowania technologicznego eksportu używał Marek Belka w czasie, gdy był prezesem Narodowego Banku Polskiego.
– Ostatnio głównym motorem wzrostu wartości eksportu były efekty cenowe, co nie przeczy temu, że następują zmiany w strukturze naszego handlu zagranicznego i rośnie znaczenie tych sektorów, gdzie cena jednostkowa jest wyższa – zwraca uwagę Piotr Kalisz, główny ekonomista Banku Handlowego.
W latach 2000–2021 r. średni wzrost cen eksportowych nie przekraczał 3 proc. w skali roku. Średnia za lata 2021–2023 wynosi ok. 10 proc.
– W 2023 r. surowce i wyroby nisko przetworzone miały ceny niższe niż rok wcześniej – wskazuje Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. Podkreśla, że nasz kraj jest znaczącym eksporterem miedzi czy srebra. Ale także artykułów rolnych, których ceny poszły mocno w górę po wybuchu otwartego konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, a później zaczęły się normować. – Wynik w złotych w 2002 r. był mocno wspomagany słabym kursem złotego. W kolejnym roku to również się odwróciło – zaznacza Soroczyński. Podkreśla, że niezależnie od wahań z roku na rok widać długoterminowy korzystny trend.
Równocześnie ze wzrostem cen w eksporcie powiększa się przewaga tej strony handlu nad przeciętną ceną importową. Ta nie przekracza 10 zł za kilo gram. W ubiegłym roku zanotowała niemal 3-proc. spadek. Był to w głównej mierze efekt potanienia surowców energetycznych. Import produktów mineralnych zmniejszył się w ujęciu ilościowym o niecałe 4 proc., a wartościowo – o 16 proc.
W efekcie w minionym roku kilogram naszego eksportu był o ponad 3 zł droższy niż analogiczna miara w imporcie.
To pomaga nam w osiągnięciu nadwyżki w obrotach towarowych. W 2023 r. przewaga eksportu nad importem zbliżała się do 50 mld zł. Chociaż biorąc pod uwagę fizyczną wielkość dostaw, cały czas importu jest więcej niż eksportu. Wagowo przywieziono do Polski o prawie jedną trzecią więcej towarów, niż z niej wywieziono. Podobna proporcja obowiązywała również w poprzednich trzech latach. A pod koniec minionej dekady wagowo importu było o ponad 40 proc. więcej niż eksportu.
W 2004 r., kiedy wchodziliśmy do Unii Europejskiej, statystyczny kilogram polskiego eksportu miał wartość 3,65 zł, a kilogram importu – 3,56 zł.
Pod względem jednostkowej ceny eksportu Polska mieści się w połowie unijnej stawki. Liderem jest niewielka Irlandia, która wyprzedza dwie gospodarki mocno oparte na przemyśle: Niemcy i Włochy. – Oba kraje są znaczącymi dostawcami maszyn przemysłowych, których jednostkowa cena jest bardzo wysoka – podkreśla Piotr Soroczyński z KIG. Na trzecim miejscu znalazły się Węgry, a w pierwszej dziesiątce spośród krajów naszego regionu mieszczą się jeszcze Czechy i Słowacja. We wszystkich tych przypadkach na korzyść działa duży udział przemysłu motoryzacyjnego, ale też np. branży farmaceutycznej.
Zaskakiwać może dość niska pozycja takich krajów zachodu i północy kontynentu jak: Finlandia, Holandia czy Szwecja. W każdym z nich znaczący jest udział eksportu towarów żywnościowych czy surowców.
W 2023 r. na dodatnie saldo handlowe Polski zapracowały w największym stopniu dwa sektory: producenci gotowych artykułów spożywczych oraz różnych artykułów przemysłowych. W obu przypadkach nadwyżka przekraczała 50 mld zł. Prawie 36 mld zł dołożyły maszyny i urządzenia mechaniczne, a prawie 30 mld zł – pojazdy. Bilans handlu w największym stopniu obciążały natomiast produkty mineralne, gdzie deficyt zbliżał się do 100 mld zł (rok wcześniej przekraczał ten poziom), oraz produkty przemysłu chemicznego i pokrewnych, w którym byliśmy na minusie prawie 45 mld zł. ©℗