Terminal LNG w Świnoujściu regazyfikuje znacznie mniej surowca niż w analogicznym okresie zeszłego roku. Powód? Przez działania zbrojne rebeliantów Huti na tradycyjnej trasie przez Kanał Sueski statki z LNG z Kataru, drugiego kraju pod względem wielkości dostaw do Polski, muszą opływać Afrykę. Nakładają się na to prace serwisowe w samym gazoporcie. Eksperci uspokajają jednak, że sytuacja na krajowym rynku jest stabilna.

Koszty po stronie Kataru

Regazyfikacja LNG polega na przywróceniu postaci gazowej surowca z postaci skroplonej poprzez ogrzanie. Później produkt wtłaczany jest do sieci przesyłowej, skąd trafia do odbiorców.

Pierwsze dni 2024 r. jeszcze mieściły się w normie, ale już średnie wyniki regazyfikacji błękitnego paliwa w terminalu LNG w Świnoujściu od połowy stycznia i pierwszej dekady lutego wahały się w przedziale ok. 50–100 GWh dziennie, czyli ok. 10–20 proc. dziennego zapotrzebowania w skali całego kraju. Na początku 2023 r. dzienny przerób przekraczał 200 GWh.

Iwona Dominiak, rzeczniczka Gaz-System, operatora sieci przesyłowej w Polsce, wskazuje, że w okresie 15–24 stycznia w terminalu trwały prace konserwacyjne. Poza tym gazoport funkcjonował normalnie. – Stopień wykorzystania instalacji zależy od częstotliwości dostaw, za które nie odpowiada operator, tylko zamawiający, czyli Orlen – mówi.

Dostawy opóźniają się z uwagi na napiętą sytuację na Morzu Czerwonym. Rebelianci Huti zagrażają statkom handlowym chcącym dostać się do Europy, przez co zmuszone są one do obrania dłuższej trasy.

Gdyby sytuacja na Morzu Czerwonym nie była poważna, Amerykanie nie wysyłaliby tam kolejnych sił swojej marynarki wojennej, by pilnować cieśniny Ormuz i rejonu ataków rebeliantów – mówi DGP Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych. – Trudno się dziwić, że w tej sytuacji dostawy katarskiego LNG do Polski muszą opływać kontynent afrykański, przez co są opóźnione – dodaje.

Jego zdaniem nie ma jednak powodów do obaw, że z tej przyczyny zabraknie nam gazu. To, że statki będą płynąć dłużej, jest wliczone w ryzyko biznesowe. Opłynięcie Afryki oznacza 10–14 dni opóźnienia dostawy.

Sytuacja ta nie ma obecnie większego wpływu na poziom cen na holenderskiej giełdzie TTF. Aktualnie za 1 MWh gazu trzeba zapłacić ok. 27 euro. To najniższy poziom od początku kryzysu energetycznego. – Ten problem mamy już za sobą – już kilka tygodni temu ataki Huti skłoniły dostawców do porzucenia trasy przez Kanał Sueski i opływania Afryki, co podbiło ceny – ocenia Sikora.

Będzie się to wiązać ze stratami finansowymi, jednak nie dla Orlenu, tylko dla Katarczyków, ponieważ ostatnie miesiące przyniosły wzrost cen transportu morskiego. – Nie mówimy już o 100 tys. dol. za całość transportu, jak miało to miejsce 5–7 miesięcy temu. Dzisiaj ceny sięgają nawet 60 tys. dol. za dzień. Jeśli przemnożymy to przez dodatkowe dni na opłynięcie Afryki, suma jest duża – mówi Sikora. Koszt frachtu ustalony jest w formule kontraktowej i w przypadku formuły „delivery ex-ship” pokrywa go dostawca katarski.

Na spadek poziomu regazyfikacji w terminalu LNG w Świnoujściu wpływ może mieć również pogoda. Rok temu o tej porze mieliśmy ujemne temperatury, co przekłada się na zwiększone zapotrzebowanie na surowiec.

70 proc. mocy

W 2023 r. do Świnoujścia dotarły 62 dostawy skroplonego gazu. To o cztery ładunki więcej niż rok wcześniej. „Intensyfikacja importu drogą morską pozwoliła na zwiększenie wolumenu dostaw LNG w 2023 r. do ok. 4,66 mln t. Oznacza to pełne wykorzystanie zarezerwowanej przepustowości polskiego gazoportu” – podał w komunikacie Orlen, który za pośrednictwem PGNiG ma zarezerwowaną całą przepustowość instalacji.

Głównym kierunkiem importu LNG do Polski były Stany Zjednoczone. Z amerykańskich portów do Świnoujścia wypłynęło 41 statków w ramach zakupów długoterminowych oraz transakcji spot. Na drugim miejscu znalazł się Katar z liczbą 19 dostaw. Po jednym transporcie trafiło do świnoujskiego gazoportu z Trynidadu i Tobago oraz Gwinei Równikowej.

W poniedziałek do Świnoujścia dotarła czwarta w tym roku dostawa LNG. W związku z tym obiekt od wczoraj wykorzystuje ok. 70 proc. mocy. Obecnie dobiegają końca prace mające na celu zwiększenie przepustowości terminalu z 6,2 do 8,3 mld m sześc. gazu rocznie. Zużycie w Polsce w 2023 r. wyniosło ok. 15,8 mld m sześc. i było o 1,6 proc. wyższe niż w roku poprzednim. ©℗