Z produkcją procesorów Chińczycy radzą sobie lepiej, niż oczekiwano. W tym roku mają przedstawić mikroprocesor wykonany w litografii 5 nm.
Walka w segmencie półprzewodników, ze względu na znaczenie dla światowej gospodarki nazywanych stalą XX w., to jeden z kluczowych obszarów napięć między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Za początek wojny technologicznej między krajami można uznać prezydenturę Donalda Trumpa, który nakładał sankcje na Huawei, m.in. zakazał chińskiemu gigantowi sprzedaży zaawansowanych układów scalonych. Powołując się na konieczność ochrony narodowego bezpieczeństwa, Joe Biden utrzymał twardą linię swojego poprzednika w Białym Domu. Na czarne listy wpisywano nowe firmy, a w październiku 2022 r. USA wprowadziły pełny zakaz sprzedaży zaawansowanych półprzewodników obowiązujący wszystkie przedsiębiorstwa z ChRL. Pekin nie pozostał dłużny. Najmocniejszym ruchem odwetowym było ograniczenie eksportu galu i germanu, surowców krytycznych, potrzebnych przy produkcji zaawansowanych układów scalonych.
Czas pokazał, że sankcje amerykańskie nie okazały się ani tak szczelne, ani tak skuteczne, jak chciałby Waszyngton, w którym obostrzenia nakładane na ChRL są jedną z rzadkich kwestii, w których republikanie i demokraci zgadzają się niemal całkowicie. Czołowy chiński producent półprzewodników SMIC zamierza jeszcze w tym roku przedstawić nowej generacji mikroprocesor wykonany w litografii 5 nm (im mniejsze tranzystory w procesorze, tym bardziej układ scalony jest wydajny), wyprzedzając tym samym oczekiwania branży – informuje „Financial Times”. W tym celu miały powstać już dwie nowe linie produkcyjne w Szanghaju. Produkcja ma być możliwa dzięki już zgromadzonym w Chinach maszynom i procesorom z USA oraz Holandii. W ostatnim roku firmy z Państwa Środka masowo skupowały sprzęt potrzebny do produkcji procesorów, tylko w ostatnich trzech miesiącach 2023 r. jego wartość szacuje się na ok. 9 mld dol. Jeżeli Chińczykom skok technologiczny się powiedzie, to w litografii 5 nm SMIC będzie produkować również najmocniejszy procesor Huawei oparty na AI, czyli Ascend 920, co pozwoli znacząco zmniejszyć dystans do najbardziej zaawansowanej technologicznie na tym polu amerykańskiej Nvidii. By utrzymać rentowność, produkty SMIC będą jednak musiały być droższe od konkurencyjnego tajwańskiego TSMC. Równolegle do tych planów Pekin zamierza zwiększyć swoje wysiłki w celu dominacji na światowych rynkach układów scalonych starszej generacji.
Choć technicznie mikroprocesory w litografii 5 nm są o generację za tymi najnowocześniejszymi (3 nm), to planowany na ten rok chiński przeskok technologiczny byłby sporym osiągnięciem i dowodem na to, że rynek w ChRL czyni stały postęp, nawet mimo zaostrzających się sankcji amerykańskich. – To może być demonstracja ze strony Huawei oraz SMIC, by pokazać rządowi w Pekinie, że „da się”. Jeśli na przeszkodzie nie staną sprawy finansowe, to te plany są możliwe do wykonania – twierdzi w rozmowie z „FT” Douglas Fuller, autor książek o chińskim rozwoju technologicznym.
Nie byłby to pierwszy raz, gdy w dobie zawężających możliwości rozwoju sankcji Chińczycy zaskakują i wyprzedzają szacunki obserwatorów. Do takiej sytuacji doszło już, gdy Huawei w sierpniu ub.r. wprowadził na rynek smartfon premium Mate 60 Pro z procesorem Kirin 9000S (7 nm), umożliwiającym obsługę sieci 5G. Moment był symboliczny, wielu inżynierów argumentowało, że oto dzięki krajowym innowacjom Chińczykom częściowo udało się przezwyciężyć amerykańskie sankcje. Flagowy produkt Huawei szybko osiągnął sukces rynkowy, w sześć tygodni sprzedano ponad 1,6 mln egzemplarzy premium Mate 60 Pro. Obecnie mówi się nawet o ponad 30 mln.
Niekorzystne dla Chin informacje płyną natomiast w tym roku z Europy. Pod dużym znakiem zapytania stoi współpraca z kluczową dla rozwoju przemysłu półprzewodnikowego Holandią. Na początku roku władze tego kraju, wskutek konsultacji z Amerykanami, wycofały zgodę na transport do Chin trzech wcześniej zakontraktowanych maszyn do produkcji procesorów w litografii 5 nm. Do tej pory przedsiębiorstwa z ChRL starały się dotrzymać Stanom Zjednoczonym technologicznego kroku właśnie m.in. dzięki skupowaniu maszyn litograficznych holenderskiego ASML oraz japońskiego Tokyo Electron. Przy współpracy z USA Haga konsekwentnie zawęża jednak ostatnio możliwości współpracy z Chińczykami, poszerzając swoje katalogi ograniczeń eksportu sprzętu. Realizując tym samym to, co w ubiegłym roku zapowiedział Mark Rutte, holenderski premier: że XXI w. będzie wiekiem demokracji, a tym samym stuleciem Ameryki, a nie Chin. ©℗