Branża beauty wywalczyła 8-proc. stawkę na swoje usługi. W kolejce po obniżkę ustawiają się restauratorzy, a zdaniem ekspertów chętnych będzie coraz więcej.

ikona lupy />
Liczba obiektów gastronomicznych w Polsce (tys.) / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe

Branża gastronomiczna o obniżkę VAT walczy od 2020 r. – Na początku ubiegłego tygodnia odbyło się spotkanie w tej sprawie z resortem finansów. Zostaliśmy poproszeni o przedstawienie naszych propozycji. Pismo z nimi zostało wysłane do Tomasza Tratkiewicza, dyrektora departamentu podatków i usług, w piątek – informuje Jacek Czauderna, prezes zarządu Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej, i dodaje, że sektor oczekuje wprowadzenia jednolitej 5-proc. stawki VAT na usługi gastronomiczne, w tym na napoje i piwo kegowe. Proponuje, by zaczęła obowiązywać od 1 lipca.

Ministerstwo Finansów potwierdza, że spotkanie się odbyło, a jego przedmiotem były postulaty dotyczące VAT. W odpowiedzi na pytanie DGP o możliwe zmiany resort odpowiada tylko, że „poruszone tematy, szczególnie dotyczące uproszczeń podatkowych, stanowią punkt odniesienia do dalszych analiz”. Izba Gospodarcza Gastronomii Polskiej bierze to za dobrą monetę. Jacek Czauderna podkreśla, że obniżenie podatku to najskuteczniejsze narzędzie ochrony gastronomii przed problemami branży, które wywołała pandemia. Z danych Dun & Bradstreet co prawda wynika, że liczba restauracji i punktów gastronomicznych w Polsce rośnie. Eksperci zwracają jednak uwagę, że przybywa jednocześnie rezygnujących z działalności. Z danych BIG InfoMonitor wynika, że długi w branży wynoszą niemal 911,4 mln zł, o 200 mln zł więcej niż na koniec 2020 r. Dun & Bradstreet podaje, że w 2023 r. działalność z rejestru wykreśliło 3868 podmiotów, wobec 3680 w 2022 r. Od czasu pandemii w rejestrze ubyło natomiast w sumie ponad 13 tys. podmiotów.

– Kupujemy produkty z 23-proc. VAT, a sprzedajemy wszystkie usługi gastronomiczne z 5-proc. stawką. Obniżka to automatyczna poprawa płynności finansowej całej gastronomii. To otwarcie nowych możliwości i nowych inwestycji – tłumaczy Jacek Czauderna.

Eksperci zauważają jednak, że w trudnej sytuacji, zwłaszcza po pandemii, jest wiele innych sektorów. – Wyłom zrobiony dla jednego może tylko uruchomić lawinę roszczeń od innych. I to nie tylko tych, które borykają się z problemami. Właściciel hotelu, który prowadzi jednocześnie restaurację, może zasugerować wprowadzenie jednolitej stawki na wszystkie usługi, bo dziś płaci różne, co komplikuje działalność. A nie tędy droga – uważa Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. – To jak cerowanie starego płaszcza – mówi. – Lepiej uszyć nowy, czyli wprowadzić reformę podatkową, która będzie korzystana i dla przedsiębiorców, i dla konsumentów, i dla budżetu. Na przykład przez to, że zostanie podniesiona kwota wolna. Można rozważyć wprowadzenie jednolitej stawki VAT na wszystkie usługi – wyjaśnia.

Przemysław Pruszyński, dyrektor departamentu podatkowego Konfederacji Lewiatan, zaznacza, że przystanie na propozycję branży beauty to spełnienie obietnic wyborczych nowego rządu. – Dyrektywa unijna dokładnie reguluje, gdzie preferencyjne stawki VAT mogą być stosowane. Sektor związany z usługami dla zdrowia do tego się kwalifikuje – wyjaśnia.

Sektor gastronomiczny informuje, że obniżka VAT według wyliczeń MF spowoduje koszty dla budżetu na poziomie 1,4 mld zł. Ostatecznie jednak budżet zyska, bo ceny usług nie będą dalej rosły przy jednoczesnym wzroście wynagrodzeń, będą więc stawały się coraz bardziej dostępne, a to zwiększy wpływy podatkowe.

Poza tym, zdaniem ekspertów, zachęci to przedsiębiorców do walki z szarą strefą szacowaną na 10 mld zł. Izba zapowiada zresztą wypracowanie mechanizmów uszczelnienia fiskalizacji transakcji w celu zbilansowania kosztów wprowadzenia ujednoliconej stawki VAT.

Eksperci zwracają natomiast uwagę, że przestrzeń do kolejnych obniżek podatków jest ograniczona. Mamy bowiem jeden z najwyższych deficytów w historii. ©℗