Są dwa możliwe scenariusze, które mogą pozwolić uniknąć drastycznego wzrostu taryf w II półroczu 2024 r.

Chociaż taryfy na sprzedaż energii elektrycznej dla gospodarstw domowych zatwierdzone przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE) są wyraźnie niższe niż rok temu, bez działań osłonowych mogą nas czekać podwyżki na rachunkach o 50 proc. Chyba że utrzyma się tendencja spadkowa i sprzedawcy prądu wystąpią o obniżki taryf.

Ustawa przedłużająca mrożenie cen na poziomie 412 zł/MWh do końca czerwca 2024 r. została podpisana przez prezydenta. To, czy i jakie działania osłonowe zostaną wprowadzone po tej dacie, będzie decyzją polityczną. Jeżeli jednak rząd się na to nie zdecyduje, od lipca ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych objętych taryfami będą wynosiły tyle, ile taryfy zatwierdzone pod koniec zeszłego tygodnia przez prezesa URE. – Wrócimy tym samym do sytuacji sprzed dwóch lat, kiedy to prezes URE, podejmując decyzje o zatwierdzaniu taryf, decydował o wysokości cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych – mówi DGP Andrzej Sołtys, ekspert ds. regulacji na rynku energii. Taryfa wynosi 739 złotych/MWh i jest o ok. 30 proc. niższa od tej przyjętej rok temu (1077 złotych/MWh). Dla porównania w 2022 r. wyniosła 412 zł/MWh, a w 2021 r. 301 zł/MWh.

Jak te stawki mają się do rynkowych? Średnia cena energii w kontraktach rocznych na Towarowej Giełdzie Energii wyniosła w listopadzie 546 zł/MWh wobec 600 zł/MWh w październiku i 629 zł/MWh we wrześniu. Analitycy spodziewają się, że ceny nadal będą szły w dół. Pytanie, jak bardzo.

A jakie mogą być skutki nieprzedłużania działań osłonowych? Według prognoz bez dalszego mrożenia cen od lipca zapłacimy za prąd nawet o połowę więcej. Kolejnym efektem będzie skok inflacji. Według analityków mBanku bez działań osłonowych wzrosłaby ona o 2 pkt. proc., a eksperci Banku Pekao mówią o 3 pkt proc.

Wcześniej politycy nowej koalicji zapewniali DGP, że wprowadzenie działań osłonowych tylko na pół roku ma na dać czas na przeanalizowanie sytuacji finansowej w spółkach oraz obserwację zdarzeń na rynku. Dopiero na tej podstawie miały zapadać decyzje o ewentualnym wprowadzeniu kolejnych działań osłonowych. Jest więc możliwe, że do końca czerwca spółki energetyczne złożą do URE nowe, niższe taryfy, które będą odzwierciedlać spadek cen na rynku terminowym. Jak podaje Polski Komitet Energii Elektrycznej (PKEE) w odpowiedziach na pytania DGP, sprzedawcy energii zwyczajowo składają wnioski o zatwierdzenie taryf pod koniec roku, a prezes URE w grudniu ogłasza decyzje o taryfach na kolejny rok, lecz regulator może prowadzić postępowania w sprawie taryf również w trakcie roku, ponieważ spółki energetyczne mogą zgłosić wnioski o korektę już wcześniej zatwierdzonych, obowiązujących taryf.

„Proces podejmowania decyzji dotyczącej ustalenia wysokości czy korekty taryfy w takiej sytuacji przebiega według tych samych reguł. Regulator zawsze szczegółowo weryfikuje, czy wnioskowane zmiany taryfy spełniają wymagania określone prawem i opierają się na uzasadnionych kosztach zakupu energii ponoszonych przez spółki sprzedające energię gospodarstwom domowym. Przy ocenie wniosków o korektę taryfy brane są pod uwagę wszelkie ryzyka, szanse oraz możliwości zakupu energii na rynku po konkurencyjnej cenie” – czytamy w odpowiedzi na nasze pytania.

Nie jest wykluczone, że od połowy roku zostaną wprowadzone dalsze rozwiązania osłonowe. W komunikacie z 21 listopada 2023 r. Komisja Europejska przedłużyła przepisy o pomocy państwa w sytuacjach kryzysowych na rynku energii do 30 czerwca 2024 r. Jak tłumaczy radca prawny Michał Sznycer z kancelarii MGS Law, ekspert z dziedziny prawa energetycznego, wydaje się, że po tej dacie możliwa i względnie bezpieczna z puntu widzenia prawnego byłaby jakaś forma ochrony jedynie dla odbiorców indywidualnych. – Oczywiście jeżeli byłaby taka wola polityczna. Ceny na rynku jednak spadają, raczej widać wolę wzmocnienia mechanizmów rynkowych po stronie koalicji rządzącej, chociażby przez wprowadzenie obliga giełdowego. Poza tym nadal znaczna część cen dla odbiorców w grupie taryfowej G podlega obowiązkowi zatwierdzania przez prezesa URE, a więc nie ma w tym zakresie swobody po stronie sprzedawców energii – mówi ekspert.

– Pamiętajmy, że wszelkie mechanizmy mrożące ceny generują koszty w zasadzie dla wszystkich oprócz odbiorców (choć dla nich pośrednio również): dla budżetu państwa wyzwaniem będzie sfinansowanie rekompensat dla spółek obrotu – trzeba by znaleźć dodatkowe środki, a mówimy o miliardowych kwotach – dodaje Michał Sznycer.

Skąd w budżecie znajdą się środki na wypłacanie rekompensat? W tej kwestii ma pomóc Orlen, który zgodnie z nową ustawą – o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw – ma przelać na państwowe konto 16,5 mld zł w ramach tzw. odpisu gazowego, który ma pokryć część kosztów mrożenia cen prądu dla gospodarstw domowych. ©℗