Odchodzenie od WIBOR-u nie ma nic wspólnego z jego rzekomą „nielegalnością” czy „nierzetelnością”, jak chciałyby niektóre kancelarie. Przejście na wskaźnik referencyjny typu overnight to podążanie w kierunku wyznaczonym przez światowe rynki.

Przy okazji tranzycji WIBOR-u na WIRON pojawia się pytanie: po co właściwie ta zmiana, skoro Komisja Nadzoru Finansowego, GPW Benchmark, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz banki twierdzą, że WIBOR jest prawidłowy i zgodny z unijnym rozporządzeniem BMR? Zwolennicy teorii spiskowych doszukują się przy tej okazji drugiego dna. Jakiejś zmowy banków z KNF czy chęci ucieczki od WIBOR-u w celu uniknięcia przegranej w sądach. Tymczasem sprawa jest znacznie bardziej prozaiczna.

Nie ma żadnej panicznej ucieczki banków od WIBOR-u. Nie ma bowiem podstaw do obaw o masowe jego kwestionowanie w sądach. Wystarczy zajrzeć do publicznie dostępnej bazy orzeczeń na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości, żeby zobaczyć, że kredytobiorcy… przegrywają sprawy WIBOR-owe. Na jedno niekorzystne dla WIBOR-u orzeczenie przypada ponad 90 korzystnych! W znakomitej większości przypadków wnioski o „usunięcie” WIBOR-u z umowy są przez sądy oddalane wraz z jednoznacznym, opartym na przepisach prawa uzasadnieniem. Problem w tym, że kancelarie zainteresowane pozyskiwaniem klientów, a za nimi niektóre media, rozpisują się tylko o tych orzeczeniach, które stanowią absolutny wyjątek.

Tranzycja z WIBOR-u na WIRON, przyspieszona swego czasu z pobudek politycznych, została niedawno przedłużona o trzy lata, do końca 2027 r. To wystarczający czas, aby przeprowadzić ją w bezpieczny sposób. Nie może być więc mowy o ucieczce czy panice. Dlaczego więc odejście od WIBOR w ogóle ma miejsce? Po co ma zostać wprowadzony WIRON?

Gdybyśmy funkcjonowali jako zamknięty, odizolowany od reszty świata rynek finansowy, WIBOR mógłby pewnie pozostać podstawowym wskaźnikiem stosowanym w Polsce. Nie jesteśmy jednak samotną wyspą. Polski rynek finansowy jest bardzo ściśle powiązany z rynkiem światowym i konstrukcja głównego wskaźnika referencyjnego powinna być docelowo zbieżna z konstrukcją obecnie wprowadzaną na innych głównych rynkach – amerykańskim, angielskim, europejskim czy japońskim.

Używając pewnej analogii – wyobraźmy sobie, że zamiast powszechnego systemu metrycznego odległość mierzymy nie w metrach, centymetrach i kilometrach, ale w łokciach i wiorstach. Czy da się stosować zamiast prawostronnego ruchu ruch lewostronny? Z pewnością się da, ale korzyści z tego nie będzie, a długotrwałe koszty odmienności będą ogromne. Zarówno miary odległości, jak i wskaźniki mierzące rzeczywistość gospodarczą powinny mieć możliwie zbliżoną konstrukcję, aby odgrywały swoją rolę i były wspólnym mianownikiem w pomiarze określonego fragmentu rzeczywistości. I podobnie jak ruch drogowy powinny podlegać tym samym zasadom, którymi w przypadku wskaźników są zasady składania stawek typu overnight w dłuższe tenory.

Prawie 10 lat temu rynek finansowy podjął decyzję o kierunku zmiany w konstrukcji wskaźników stopy procentowej – przejścia ze wskaźników opartych na depozytach terminowych, tzw. wskaźników typu IBOR (np. LIBOR, TIBOR czy WIBOR), na wskaźniki oparte na rynku depozytów overnight, czyli depozytów jednodniowych, zwanych także RFR (risk free rates). Taka zmiana dokonała się lub właśnie zachodzi w odniesieniu do dolara, funta, franka szwajcarskiego, jena czy euro. I dlatego właśnie powinna się dokonać także dla złotego. WIRON jest polską propozycją wskaźnika typu RFR, ustalaną na podstawie depozytów jednodniowych przyjmowanych przez banki.

Zmiana ze wskaźników terminowych na RFR-y wcale nie jest prosta. To nie tylko zamiana jednego wskaźnika na drugi. Konieczne są zmiany w konstrukcji umów i instrumentów finansowych opartych na wskaźnikach referencyjnych – przede wszystkim w zakresie zasad liczenia odsetek. Zmiana wskaźnika to zmiana w wycenie produktów finansowych, która wymusza konieczność przyjęcia odpowiedniej korekty, tak aby zmiana wskaźnika była możliwie neutralna ekonomicznie dla użytkowników. Takie zmiany zajmują na świecie wiele lat. Jak przyznano ostatnio i u nas, modyfikując harmonogram reformy, w Polsce potrwają zapewne do końca 2027 r. Czemu zatem podejmuje się taki wysiłek?

Wskaźniki terminowe są zgodne z europejskimi przepisami (tj. BMR). Zarówno LIBOR, EURIBOR, jak i WIBOR otrzymały odpowiednie autoryzacje. Każdy z odnośnych regulatorów – angielskich, europejskich, polskich – potwierdził ich zgodność z BMR. Powodu tych zmian trzeba więc szukać gdzie indziej.

Biorąc pod uwagę wymogi BMR, tworzenie wskaźników nieopartych w całości na transakcjach (choć w pełni dopuszczalne) jest bardziej skomplikowane niż w przypadku wskaźników opartych na transakcjach. Podmioty przekazujące dane wejściowe (na podstawie których jest ustalany wskaźnik referencyjny) muszą wdrożyć wiele bardzo kosztownych procesów kontrolnych. Oparcie wskaźnika referencyjnego wyłącznie na transakcjach oznacza, że dane wejściowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, przy minimalnym udziale człowieka. Taki system przekazywania danych wejściowych został zastosowany do następców LIBOR-a, tj. SOFR (dla dolara), SONIA (dla funta brytyjskiego), SARON (dla funta szwajcarskiego), TONA (dla jena) czy ESTR (dla euro). Taki system przekazywania danych obowiązuje też dla WIRON-u. Depozytów jednodniowych jest znacznie więcej niż depozytów terminowych. Dlatego wskaźniki typu overnight mogą być wskaźnikami wyłącznie transakcyjnymi.

Transakcyjność w odniesieniu do wskaźników referencyjnych stopy procentowej nie jest wyznacznikiem jakości, ale czynnikiem, który pozwala na obniżenie kosztów ich produkcji. Docelowo wskaźniki w pełni transakcyjne powinny być więc tańsze w wytworzeniu niż wskaźniki typu IBOR. Kierunek zmiany wskaźników referencyjnych stopy procentowej nie jest więc wyznaczony przez spisek elit finansowych, ale przez wybór najbardziej efektywnych procesów, które są dopuszczalne przez obowiązujące przepisy prawa. A Polska jako kraj, który nie narzuca obecnie kierunku kształtowania współczesnego rynku finansowego, z pragmatycznych względów ten światowy kierunek przyjmuje. ©℗