Jedną z ostatnich decyzji żegnającej się z władzą Zjednoczonej Prawicy w odniesieniu do kontrolowanych przez państwo spółek było nałożenie podatku na Jastrzębską Spółkę Węglową. Nowelizacja ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców energii elektrycznej sprawiła, że spółka była zmuszona zapłacić do budżetu 1,6 mld zł tzw. składki solidarnościowej. Prawo zostało tak skonstruowane, żeby dotyczyło dokładnie jednej firmy.
W zeszłym roku JSW, dzięki gwałtownemu wzrostowi cen węgla koksującego i koksu po agresji Rosji na Ukrainę, zarobiła 7,6 mld zł, najwięcej w historii. Jednocześnie firma, w której ponad połowę udziałów ma państwo, nie wypłaciła akcjonariuszom dywidendy, choć w branży surowcowej, szczególnie po bardzo dobrych wynikach finansowych, jest to standardem. Przykład JSW jest dobrą ilustracją sposobu zarządzania państwowymi spółkami przez odchodzącą ekipę, który można określić jako tunelowanie korzyści.
Chodzi o to, żeby stworzyć mechanizm, dzięki któremu pieniądze lub innego rodzaju profity popłyną tylko do jednego, największego akcjonariusza. Stosowanie tego mechanizmu w dużym stopniu przekłada się na bardzo niskie wyceny państwowych spółek, odbiegające o kilkadziesiąt procent od branżowych średnich w Europie. Przeciw takim praktykom mocno protestowali inwestorzy – JSW opublikowała od początku lipca 15 giełdowych komunikatów z istotnymi dla akcjonariuszy informacjami, z czego osiem stanowiło odpowiedzi na pytania inwestorów domagających się wyjaśnień związanych z dywidendą, ze składką solidarnościową i z innymi kwestiami finansowymi.
Nowa sejmowa większość, choć jeszcze nie przejęła władzy, nie tylko skorzystała z wykopanego już „tunelu”, ale postanowiła go powiększyć. Zgłoszony przez posłów projekt ustawy przedłużającej zamrożenie cen prądu, gazu i ciepła dla gospodarstw domowych zakłada, że sfinansowanie tych działań spadnie na PKN Orlen. Największa krajowa spółka ma zapłacić do budżetu ok. 15 mld zł z tytułu podatku związanego z krajowym wydobyciem gazu. Podatek ma zadziałać wstecz i dotyczyć wydobycia zrealizowanego przez spółkę od października 2021 r. do końca 2022 r.
Planowana ustawa spowodowała, że notowania akcji Orlenu spadały we środę na sesji nawet ponad 9 proc. i kosztowały mniej niż 59 zł. W poniedziałek 16 października, na pierwszej sesji po wyborach, w których Zjednoczona Prawica straciła większość, akcje Orlenu podrożały o 8,5 proc., do 67,46 zł na zakończenie notowań. Ta euforia była wyrazem nadziei inwestorów, że teraz w spółkach Skarbu Państwa będzie już tylko lepiej i interes mniejszościowych udziałowców również zostanie wzięty pod uwagę. Wczoraj zrozumieli, jak bardzo się mylili.
Planowane zabranie Orlenowi 15 mld zł nie uderza tylko w grupę jakichś bliżej nieokreślonych zagranicznych inwestorów finansowych. Największe straty poniosą fundusze emerytalne – OFE i te działające w ramach PPK. Łącznie oszczędza w nich kilkanaście milionów Polaków. Rozwiązania wprowadzone w ustawach regulujących działanie programów emerytalnych sprawiają, że część środków muszą one inwestować w takie firmy jak Orlen. To bardzo ciekawa strategia, w której z jednej strony władze zachęcają nas do oszczędzania na emeryturę, wyznaczając jednocześnie firmy, w które mamy inwestować, a z drugiej te same spółki ograbiają z pieniędzy. Jest jeszcze czas, żeby z proponowanego rozwiązania się wycofać. ©℗