Rynek przesyłek kurierskich odnotował największy wzrost, jaki miał od roku 2000, zapotrzebowanie na usługi logistyczne wzrosło o ponad 5 proc. Branża transportowa czeka na poprawę infrastruktury drogowej.


Uwględniając wyniki roku 2005, gdzie wszystkimi rodzajami transportu przewieziono o 7,4 proc. ładunków więcej niż przed rokiem i biorąc pod uwagę utrzymującą się na rynku tegoroczną wzrostową tendencję, można się spodziewać kilkuprocentowego wzrostu.

Kurierska hossa

Znane są już wyniki sektora przesyłek kurierskich. – Przekroczyliśmy wszystkie plany na ten rok. Osiągnęliśmy blisko 30-procentowy wzrost przychodów. Dynamika jest najwyższa od 4 lat, co stawia polski oddział w czołówce europejskich przedstawicielstw firmy – mówi Robert Mianowski, dyrektor generalny TNT Express Poland. Dla wielu firm rok ten był szczególnie pracowity, zwłaszcza w związku z konsolidacją dwóch firm. – Wciąż intensywnie pracujemy nad integracją UPS i Messenger Service Stolica, którą UPS przejął w kwietniu 2005 roku, oraz umacnianiem pozycji naszej firmy jako jednego zintegrowanego podmiotu – mówi Piotr Sitarek, dyrektor generalny UPS Polska. Niemal wszystkie firmy kurierskie potwierdzają, że tempo wzrostu sprzedaży było większe niż w poprzednich latach. Wpływ na to miała rosnąca gospodarka skutkująca wzrostem konsumpcji oraz eksportu i importu. To spowodowało, że firmy zwiększyły środki na inwestycje. – Był to dla nas rok dużych inwestycji w infrastrukturę, niezbędną do obsługi rosnących ilości przesyłek i palet. Otworzyliśmy nowe terminale w Lublinie, Siedlcach, Pile i Łodzi. Ale inwestycje to nie tylko infrastruktura. Bardzo dużo czasu i środków poświęciliśmy na rozwój pracowników, gdyż to właśnie oni w kontaktach z klientami budują nasz wizerunek, a oczekiwania klientów cały czas rosną – mówi Piotr Buczkowski, wiceprezes ds. sprzedaży i marketingu DHL (Express) Poland. W tym roku nastąpił wzrost popytu na bezpośrednią dystrybucję przesyłek do Niemiec, Czech, Węgier i Słowacji. Część klientów traktuje te trzy ostatnie kraje oraz Polskę jako jeden region dystrybucyjny. – Z południa Polski bliżej jest do Budapesztu niż do Gdańska – mówi Piotr Buczkowski.

W nadchodzącym roku utrzyma się tendencja do łączenia się firm, co ułatwi tworzenie szerokiej i kompleksowej gamy usług w obrębie jednego przedsiębiorstwa

Morskie sukcesy

Porty morskie już dużo wcześniej informowały, iż rok 2006 będzie dla nich okresem największego wzrostu od kilkunastu lat. Kończący się rok to również udany czas pod wieloma innymi względami. – W skali kraju rok 2006 przyniósł wiele inwestycji związanych z obsługą kontenerów. Dla Bałtyckiego Terminala Kontenerowego to czas wzrostu obrotów, ale również realizacja założonych na ten rok inwestycji i rozpoczęcie prac nad nowoczesnym systemem operacyjnym. To także coraz większe zainteresowanie firm logistycznych oraz prywatnych operatorów kolejowych transportem intermodalnym. Spełniły się też nadzieje na budowę Centrum Logistyczno-Dystrybucyjnego w obrębie portu – mówi Dariusz Mierkiewicz, kierownik marketingu i sprzedaży Bałtyckiego Terminala Kontenerowego. Optymizm wyrażają również armatorzy mający regularne połączenia do polskich portów. – Na trasie skandynawskiej przewozy w stosunku do ubiegłego roku wzrosły o ponad 20 proc., co powoduje konieczność podjęcia intensywnych wysiłków, by zwiększyć w najbliższym czasie dostępną powierzchnię ładunkową – mówi Henryk Kałużny, dyrektor ds. frachtu Stena Line Freight. Operatorzy promowi i armatorzy osiągnęli wzrost pomimo dokuczliwych gwałtownych zmian cen paliwa, wywołanych z jednej strony skaczącymi notowaniami cen ropy, z drugiej strony Konwencją Mariol, która wymusiła na Morzu Bałtyckim używanie paliwa z maksymalnym udziałem siarki na poziomie 1,5 proc. (do tej pory 3 proc.). W roku 2007 ograniczenia te obejmą także region Morza Północnego, co także z pewnością odbije się na wzroście kosztów operatorów promowych.

Stabilizacja działalności

Nieco inaczej wygląda sytuacja w usługach spedycyjnych i transportowych. Zmiany cen paliwa, wprowadzenie dodatkowych opłat za przejazd po drogach w niektórych państwach unijnych, tachografy cyfrowe, a także zmiana zasad rozliczania czasu pracy kierowców spowodowały wzrost kosztów tej działalności. Zmiany dotknęły również spedytorów, którzy musieli ponieść dodatkowe nakłady na uzyskanie licencji pośrednictwa przy przewozie rzeczy. Tegoroczne zmiany dotknęły w szczególny sposób spedycję, bowiem od 1 lipca każda firma powinna posiadać licencję na wykonywanie krajowego transportu. Ma to znaczenie w planowaniu i zleceniach. Spedytorzy muszą posiadać odpowiednie kwalifikacje, być przeszkoleni – mówi Piotr Orpik, niezależny ekspert transportu drogowego. Mijający rok transportowcy oceniają jako zadowalający. Przyniósł nadzieję na poprawę i stabilizację działalności.

Terminowość najważniejsza

Stałym problemem firm logistyczno-spedycyjno-transportowych (TSL) jest zły stan infrastruktury drogowej w Polsce. Niekorzystnie wpływa ona na terminowość transportu drogowego towarów, jak i stan floty samochodowej. W związku z tym branża ma jedno życzenie: żeby w przyszłym roku pojawiły nowe autostrady, parkingi oraz żeby zmniejszyły się opłaty za ich użytkowanie. Wciąż bolączką dla operatorów logistycznych jest zbyt długi czas oczekiwania na odprawę celną na granicach wschodnich. Z powodu ograniczonego czasu pracy kierowców wydłużają się terminy doręczenia do odległych krajów, a wzrastający popyt na lokalnym rynku sprawia, że klienci mogą mieć trudność z zamówieniem samochodu dostawczego. Rok 2007 to także przystąpienie Bułgarii i Rumunii do Unii Europejskiej. Może to oznaczać rosnący popyt na przewozy i usługi spedycyjno-logistyczne. Z pewnością należy oczekiwać dalszego łączenia się firm, co ułatwi tworzenie szerokiej i kompleksowej gamy usług w obrębie jednego przedsiębiorstwa.