Przejęcie Allerganu, producenta Botoxu, miało być największą w historii tego typu operacją w sektorze farmaceutycznym. Ale amerykański Pfizer Inc., producent Viagry, nagle zdecydował o wycofaniu się z tej planowanej od ubiegłego roku transakcji o wartości 150 mld dolarów. Będzie musiał zapłacić Allerganowi 150 mln dolarów na pokrycie kosztów związanych z zerwaniem umowy.
Informacja o zaniechaniu fuzji pojawiła się tuż po tym jak we wtorek, w specjalnym wystąpieniu w Białym Domu, prezydent Barack Obama pochwalił ogłoszone niespodziewanie dzień wcześniej przez ministerstwo finansów USA kroki mające na celu przeciwdziałanie zjawisku zwanemu "inwersją podatkową" (po angielsku tax inversion). Chodzi o ucieczkę korporacji do krajów, gdzie obowiązują znacznie niższe niż w USA obciążenia podatkowe; dochodzi do niej przy połączeniu firmy amerykańskiej z zagraniczną.
"Duża firma USA kupuje małą i wtedy zmienia adres na ten w innym kraju, ale tylko na papierze, by płacić mniejsze podatki, choć to tutaj (w USA) dalej prowadzi większość swej działalności biznesowej" - tłumaczył Obama. Jak dodał, firmy te pozostając w USA nadal korzystają z "najlepszych na świecie" amerykańskich technologii i pracowników, ale nie wypełniają obowiązku w postaci płacenia odpowiednio wysokich podatków do amerykańskiego fiskusa.
Oficjalnie Biały Dom zapewnia, że zaostrzając przepisy ministerstwo finansów "nie miało na celowniku żadnej konkretnej transakcji". Niemniej rzecznik Josh Earnest przyznał już we wtorek, gdy pojawiły się pierwsze anonimowe informację o zaniechaniu fuzji Pfizer-Allergan, że administracja będzie "zadowolona", jeśli do połączenia nie dojdzie.
Administracja Obamy od dłuższego czasu próbuje zapobiegać ucieczkom podatkowych amerykańskich firm. Już dwukrotnie, w 2014 i 2015 roku, ministerstwo finansów ogłosiło zmiany w zasadach zezwalających na "inwersję podatkową", ale nie przyniosły one pożądanych efektów. Amerykańskie korporacje w dalszym ciągu zmieniały adresy prawne, by zredukować swe podatkowe obciążenia. Zdaniem "Wall Street Journal", który bierze w obronę te firmy, nie ma się co dziwić, bo w USA obciążenia podatkowe od korporacji, federalne i stanowe, wynoszą w sumie ponad 39 proc. A to sprawia, że amerykańskie firmy są znacznie mniej konkurencyjne od swych zagranicznych rywali.
Najnowsze, ogłoszone w poniedziałek zmiany idą dalej niż dotychczasowe, bo utrudniają połączenia z firmami dokonującymi tzw. seryjnych inwersji (a Allergan dokonał w ostatnich trzech latach fuzji w USA o łącznej wartości ok. 90 mld USD). W uproszczeniu: ministerstwo finansów uniemożliwiło fuzje z zagranicznymi firmami, które są zbyt małe, by być partnerem amerykańskich korporacji. Zgodnie z nowymi przepisami do obliczania wielkości zagranicznej firmy nie będzie można brać pod uwagę transakcji z trzech lat poprzedzających fuzję.
Jak tłumaczy dziennik "Wall Street Journal", aby czerpać korzyści, amerykańscy udziałowcy firmy, która przeprowadza "inwersję podatkową" powinni posiadać od 50 do góra 80 proc. udziałów nowej połączonej firmy. Jeśli posiadają oni powyżej 80 proc., to firma nie może być zarejestrowana poza USA, czyli nie może korzystać z niższych podatków. A to oznacza, że firmy amerykańskie muszą szukać do fuzji takich partnerów, których rozmiar odpowiada przynajmniej jednej czwartej firmy amerykańskiej.
Kiedy w listopadzie 2015 r. Pfizer zawarł umowę o przejęciu firmy z Dublina, jego kapitał szacowano na 200 mld USD, a Allergana na około 120 mld USD. Akcjonariusze Pfizera posiadaliby więc około 56 proc. udziałów nowej połączonej firmy. "Ale po odliczeniu transakcji dokonanych przez Allergana w ostatnich trzech latach (...) byłby on za mały, by być partnerem do inwersji podatkowej" - tłumaczy "WSJ".
Zdaniem dziennika ta nowa zasada o trzech latach może zmusić inne amerykańskie korporacje (jak Johnson Controls Inc czy Waste Connections Ltd), które planowały fuzje, by wykorzystać "inwersję podatkową" do wycofania się z transakcji. Akcje tych firm spadły od wtorku na giełdach, choć nie aż tak znacząco jak akcje Allergana.