Unijne pieniądze, działania samorządów i zmiana upodobań klientów przyczyniły się do odrodzenia rynku targowisk w Polsce.

Moda na bazary idzie z Zachodu

W kraju działa niemal 2150 targowisk. Ubiegły rok był pierwszym od 2015 r., w którym ich liczba wzrosła. Według GUS przybyło 30 targowisk. Najwięcej w województwie łódzkim (dziewięć) oraz w dolnośląskim i śląskim (po sześć). Czy to oznacza koniec złej passy dla tego rodzaju handlu?

– Na pewno mamy do czynienia z jego odradzaniem się. Ta moda idzie do nas z Zachodu. W Niemczech, Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii również przybywa targowisk – mówi Paweł Nykiel ze Stowarzyszenia Kupców Targowych w Dąbrowie Górniczej. I dodaje, że momentem zwrotnym była pandemia.

– Konsumenci przekonali się, że bywa na nich nawet taniej niż w marketach, do tego wybór świeżych produktów jest większy. Oprócz tego docenili możliwość robienia zakupów na otwartej przestrzeni oraz tego, że mogą zasięgnąć porady u sprzedawcy. Tego ze względu na braki kadrowe i dużą rotację personelu zaczyna brakować w marketach – podkreśla.

Coraz więcej targowisk

Urząd m.st. Warszawy informuje, że stołeczne bazary, a jest ich 50, odwiedza po 1 tys. klientów dziennie. W najbliższych miesiącach planowane jest oddanie do użytku Centrum Lokalnego Kamionek (dawny bazar Rogatka), w ramach którego powstanie m.in. plac targowy z wielofunkcyjnymi pawilonami.

W UM Kielce, po kilkuletniej przerwie, zostało przywrócone do życia targowisko w okolicy ul. Piekoszowskiej. – Takie były oczekiwania mieszkańców okolicznych osiedli. Ma to związek z coraz większym popytem na produkty, głównie rolne, okolicznych drobnych wytwórców – tłumaczy Marcin Januchta, rzecznik prasowy prezydenta Kielc.

O tym, że targowiska są coraz popularniejsze, może świadczyć też wzrost sezonowych punktów. Ich liczba w ostatnim roku, według GUS, wyniosła ponad 7,5 tys. To najwięcej od niemal dekady.

Fundusze unijne napędzają bazary

Eksperci podkreślają, że nie bez znaczenia są fundusze unijne, a dokładnie możliwości dofinansowania inwestycji z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich (PROW) na lata 2007–2013 i 2014–2020. W grę wchodziła kwota do 1 mln zł na każdą z nich. Urząd Marszałkowski Województwa Kujawsko-Pomorskiego wylicza, że dzięki temu powstało lub przebudowano w sumie 28 targowisk, a wartość wsparcia z obu perspektyw wyniosła 19 mln zł. Z kolei urząd województwa zachodniopomorskiego informuje, że tylko w 2022 r. podpisano dwie umowy o dofinansowanie na kwotę ponad 1,9 mln zł. W sumie w całej drugiej perspektywie PROW na budowę lub modernizację 12 targowisk przeznaczono łącznie prawie 9 mln zł.

– Budowa targowisk ma ułatwić dystrybucję produktów rolnych. Celem inwestycji jest więc skrócenie łańcucha żywnościowego i zwiększenie udziału rolników w wartości dodanej – słyszymy w biurze prasowym urzędu.

Targowisk więcej, kupców mniej

O ile targowisk przybywa, o tyle kupców, którzy oferują na nich swoje towary, sukcesywnie ubywa. Taka sytuacja jest widoczna od co najmniej kilku lat. Obecnie biznes na targowisku prowadzi już tylko nieco ponad 84 tys. przedsiębiorców. W 2015 r. było ich ponad 98 tys. Dzieje się tak, mimo że kolejne miasta zwalniają te miejsca z opłat targowych. Uchwały w tej sprawie podjęto m.in. w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku, Lublinie czy Krakowie. Zdaniem ekspertów to krok w dobrym kierunku, bo opłaty były utrudnieniem dla handlowców, a wpływy z nich nie były wysokie, często połowa kwoty szła na pokrycie wydatków związanych z ich pobieraniem.

Trend ubywania placówek na targowiskach w pewnym stopniu ograniczyły przepisy z 2021 r. o ułatwieniach w prowadzeniu handlu w piątki i soboty przez rolników i ich domowników. Sprawiły, że na targowiska i bazary zaczęli napływać nowi sprzedający, ale ma to miejsce raczej w regionach rolniczych.

Pojawia się pytanie, na ile moda na targowiska, która nastała po pandemii, przerodzi się w stały trend i czy w kolejnych latach ich liczba będzie nadal rosła. Eksperci uważają, że wszystko zależy od tego, jak będzie postępowała modernizacja tych miejsc w bardziej przyjazne i komfortowe dla kupców i kupujących. Zagrożeniem może być to, że w Planie Strategicznym dla Wspólnej Polityki Rolnej w perspektywie na lata 2023–2027 nie przewiduje się tego typu wsparcia. Samorządy, do których należą w większości miejsca targowe, będą więc musiały same zadbać o finansowanie inwestycji. ©℗