W najbliższych miesiącach trendy będą wyznaczane przez decyzje rządu.

Inflacja w październiku wyniosła 6,5 proc. – wynika z opublikowanego we wtorek wstępnego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego. To dane, które mieściły się w przedziale oczekiwań analityków. Obecne tempo wzrostu cen jest najniższe od września 2021 r.

Wyczerpany efekt bazy

We wrześniu ogólny wskaźnik 12-miesięcznej inflacji wynosił jeszcze 8,2 proc. Ekonomiści są zdania, że październik był ostatnim miesiącem szybkiego spadku. W listopadzie na przeszkodzie znaczącej obniżce staną szybko rosnące w ostatnich dniach ceny paliw na stacjach. W kolejnych miesiącach skończy się też korzystne działanie „efektu bazy statystycznej”. Aby w listopadzie nastąpił choćby minimalny spadek rocznego wskaźnika inflacji, ceny w porównaniu z październikiem musiałyby wzrosnąć o mniej niż 0,7 proc.

W minionym miesiącu w porównaniu z wrześniem ceny zwiększyły się średnio o 0,2 proc. To najwięcej od kwietnia br. W poprzednich pięciu miesiącach mieliśmy stabilizację albo niewielkie spadki. Utrzymanie wskaźnika na niskim poziomie w październiku było w dużej mierze związane z działaniami Orlenu. Wbrew trendom na światowym rynku paliw obniżał on stawki za paliwa, które potaniały w skali miesiąca o 4,2 proc.

Jakub Rybacki z Polskiego Instytutu Ekonomicznego szacuje, że inflacja bazowa – wskaźnik, który nie uwzględnia cen żywności i energii – obniżyła się z 8,4 proc. do 7,9 proc., ale spodziewa się, że główny wskaźnik wzrostu cen w grudniu ponownie przekroczy 7 proc.

Żywność zależy od VAT

Według ekonomistów ING Banku Śląskiego największy wpływ na październikowe wyhamowanie inflacji miały ceny żywności i napojów bezalkoholowych. Były o 7,9 proc. wyższe niż rok wcześniej, ale to i tak najmniejsza dynamika od lutego 2022 r.

Niedługo jednak w tę część koszyka konsumpcji może uderzyć dodatkowy bodziec proinflacyjny – od stycznia 2024 r. prawdopodobnie wróci pełna, 5-proc. stawka VAT na artykuły spożywcze. Finalnej decyzji w tej sprawie jeszcze nie ma, ale zdaniem ekonomistów z Santander Bank Polska budżet państwa jest pod presją i nowy rząd może nie przedłużyć obowiązywania zerowej stawki, wprowadzonej w ramach tarczy antyinflacyjnej. Dzięki temu zaoszczędzi ponad 10 mld zł. – Zwycięska opozycja ma sporo pomysłów na luzowanie polityki fiskalnej w przyszłym roku. Trudno będzie wszystkie te zapowiedzi zmieścić w budżecie, stąd na razie zakładamy normalizację stawki – mówi Marcin Luziński, analityk banku. Również projekt budżetu na 2024 r. przygotowany przez rząd Mateusza Morawieckiego nie zakłada przedłużenia zerowej stawki VAT na żywność.

Według szacunków Ludwika Koteckiego z Rady Polityki Pieniężnej przełoży się to na wzrost inflacji o 0,9 pkt proc. Podobnie oceniają analitycy Santandera. Według nich ogólny wskaźnik inflacji zostanie podbity o ok. 1 pkt proc., a dynamika cen żywności i napojów bezalkoholowych pójdzie w górę o ok. 4 pkt proc. – Presja na wzrost cen żywności jest niska, rynek otrząsnął się po szoku wywołanym pandemią i wojną w Ukrainie, odbudowano stada zwierząt, zwiększono zasiewy. W związku z tym spodziewamy się lekkiego tylko wzrostu cen żywności w kolejnych miesiącach po przywróceniu wyższych stawek VAT – ocenia Luziński.

Zdaniem Macieja Ptaszyńskiego, prezesa Polskiej Izby Handlu, w związku z końcem ulgi największe sieci sklepów będą wywierać presję, by producenci obniżali ceny. Wytwórcy mogą jednak kompensować wynik, podnosząc ceny mniejszym sklepom. – Sytuacja ta ma miejsce również obecnie, jednak po powrocie wyższych stawek VAT może się nasilić – uważa rozmówca DGP.

Santander szacuje, że w 2024 r. mimo zniesienia 0-proc. stawki VAT ceny żywości i napojów bezalkoholowych wzrosną o 5–7 proc. Oznacza to, że produkty spożywcze będą drożeć wolniej niż w ostatnim czasie.

Mała przestrzeń do obniżek stóp

We wrześniu i w październiku RPP obniżyła stopy procentowe łącznie o 1 pkt proc. Co dalej?

„Oczekujemy, że w świetle dalszego spadku inflacji Rada Polityki Pieniężnej obniży stopę referencyjną o 0,25 pkt proc. w listopadzie. W grudniu zwykle stopy procentowe pozostają bez zmian, więc powinniśmy zakończyć 2023 r. ze stopą na poziomie 5,5 proc.” – oceniają analitycy ING BSK.

Ich zdaniem kolejna obniżka może nastąpić dopiero w marcu. RPP będzie dysponować wówczas kolejną projekcją inflacji. Będzie mieć też więcej wiedzy na temat rządowych decyzji, które będą wpływać na inflację. Prócz możliwej podwyżki VAT na żywność w grę wchodzą działania osłonowe dotyczące cen energii.

Rafał Gawin, prezes Urzędu Regulacji Energetyki, mówił we wtorek w TOK FM, że bez zamrożenia cen prądu rachunki dla gospodarstw domowych urosłyby w przyszłym roku o ponad połowę. Andrzej Domański, współtwórca programu gospodarczego Platformy Obywatelskiej, dzień wcześniej zapowiadał, że nowy rząd podejmie decyzję w sprawie cen prądu.

Spada niemal wszędzie

Okres podwyższonej inflacji kończy się nie tylko w Polsce. W strefie euro 12-miesięczne tempo wzrostu cen wyniosło w październiku 2,9 proc. To najniższy wynik od ponad dwóch lat (i niższy od prognoz analityków).

W Niemczech inflacja zmniejszyła się do 3,8 proc., a we Francji do 4 proc. W Holandii ceny konsumpcyjne były w ubiegłym miesiącu o 0,4 proc. niższe niż rok wcześniej. Deflacja pojawiła się tam pierwszy raz od siedmiu lat. W Chinach wskaźnik za październik nie jest jeszcze znany, ale we wrześniu druga co do wielkości światowa gospodarka miała zerową inflację. ©℗

ikona lupy />
W górę, ale wolniej / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe