Europa szuka recepty na dominację Chin m.in. w recyklingu i współpracy z Afryką. Ale żadna ze ścieżek nie jest wolna od wyzwań.
Podwyższenie do 45 proc. unijnego celu w zakresie recyklingu strategicznych surowców – to najnowsza propozycja Parlamentu Europejskiego przyjęta podczas prac nad przemysłowym Zielonym Ładem. Legislacja ta ma być podstawą niezależności UE w najważniejszych technologiach. Dziś dominującą pozycję w światowym łańcuchu dostaw w obszarze m.in. elektromobilności czy odnawialnych źródeł energii mają Chiny. Państwo Środka odpowiada m.in. za niemal 75 proc. światowych mocy w zakresie przetwórstwa kobaltu, 65 proc. litu, 90 proc. metali ziem rzadkich i 42 proc. miedzi.
Propozycja Komisji Przemysłu PE – jeśli zostanie finalnie zaakceptowana – oznaczałaby aż trzykrotne zwiększenie unijnych ambicji dotyczących udziału odzysku metali z odpadów w zaspokajaniu zapotrzebowania na niektóre surowce, m.in. lit, miedź, nikiel czy mangan. Zgodnie z projektem Komisji Europejskiej zielona polityka przemysłowa wyznaczała niewiążący cel recyklingu na 2030 r. na poziomie 15 proc. rocznego zużycia.
Postulaty te musiałyby oznaczać rewolucję w gospodarce surowcowej. Według Międzynarodowej Agencji Energii (MAE), o ile na świecie recyklingowi podlega ponad 45 proc. wychodzącej z użytkowania miedzi, 42 proc. aluminium i 32 proc. kobaltu, w przypadku innych surowców, np. litu czy metali ziem rzadkich, wskaźnik ten nie przekracza nawet 1 proc. Unijne plany mają się też nijak do prognoz MAE, z których wynika, że potencjał ograniczenia zapotrzebowania na „metale transformacji”, jaki wiąże się z recyklingiem, wynosi w perspektywie 2030 r. ułamek procenta.
Innym instrumentem wybicia się na surowcową niepodległość mogłaby być rozbudowa wewnątrz UE przemysłu wydobywczego. Ułatwić ją ma właśnie obecna ofensywa legislacyjna. Zgodnie z proponowanym celem jego udział w unijnych dostawach w 2030 r. wynosi jednak zaledwie 10 proc. Jest tak nie bez przyczyny: znane złoża i rezerwy najważniejszych surowców są na Starym Kontynencie dość skromne, a gęstość zaludnienia oraz siatki urbanistycznej bardzo wysoka. Niski jest też poziom akceptacji społecznej dla inwestycji o znaczącym śladzie środowiskowym, a do takich niewątpliwie należą kopalnie.
Nawet tam, gdzie istnieje silna wola polityczna lub biznesowa do uruchomienia produkcji surowców krytycznych, barierą pozostaje czas. Weźmy np. ogłoszone na początku roku odkrycie największych na kontynencie złóż metali ziem rzadkich w Szwecji o potencjale sięgającym ponad 1 mln t, których eksploatację zapowiedziały zarówno rząd Szwecji, jak i tamtejszy koncern wydobywczy LKAB. Według szacunków przedstawicieli spółki samo wydrążenie tunelu, który zapewni dostęp do złoża, to kwestia 6-7 lat. Dopiero wtedy zostaną przeprowadzone analizy, które wykażą, czy jakość surowca jest wystarczająca, by uzasadnić wydobycie. A do tego dochodzą uwarunkowania prawno-regulacyjne.
Według MAE średni czas pomiędzy odkryciem złoża a rozpoczęciem jego eksploatacji to prawie 17 lat. A Europa należy do regionów o najbardziej wymagających standardach społecznych i środowiskowych. Szwedzi nie dają za wygraną i starają się o status projektu strategicznego z punktu widzenia interesów UE, który pozwoliłby na przyspieszenie całego procesu. Jednak w ramach istniejących regulacji minimalny czas do rozpoczęcia działalności kopalni to – według prezesa LKAB Jana Moströma – ok. 10 lat.
Alternatywą może być zacieśnienie współpracy z Czarnym Kontynentem. Na kluczową rolę Afryki jako filaru unijnych planów dywersyfikacji dostaw surowców wskazuje m.in. Polski Instytut Ekonomiczny. – Potencjał surowcowy Afryki jest w wysokim stopniu kompatybilny z zapotrzebowaniem na surowce krytyczne ze strony UE – uważa analityk PIE Dominik Kopiński. I rekomenduje działania dyplomatyczne, pomoc finansową oraz wspieranie nowych projektów górniczych i infrastrukturalnych w Afryce przez UE.
To jeden z powodów, dla których z wizytą na Afrykański Szczyt Klimatyczny w Nairobi udała się w zeszłym tygodniu Ursula von der Leyen. – Z waszym gigantycznym potencjałem w zakresie energii odnawialnej i czystego wodoru, ze swoimi surowcami krytycznymi, z niesamowitą przyrodą i bioróżnorodnością, ze swoją młodą siłą roboczą, możecie pomóc w zazielenianiu globalnej energii i łańcuchów dostaw, a jednocześnie – tworzyć wysokiej jakości miejsca pracy – mówiła przewodnicząca KE w stolicy Kenii. – To szansa na układ typu win-win, który przyniesie korzyści zarówno Afryce, jak i światu – przekonywała. Unia ma już podpisane porozumienia o współpracy surowcowej m.in. z Namibią i prowadzi negocjacje w tej sprawie z Demokratyczną Republiką Konga – globalnym liderem wydobycia kobaltu.
Potencjał Czarnego Kontynentu jako potentata surowcowego i energetycznego jest rzeczywiście znaczący. Udział Afryki w światowych rezerwach wielu surowców – m.in. kobaltu, manganu, chromu, naturalnego grafitu, boksytów czy niektórych metali ziem rzadkich – sięga kilkudziesięciu procent. Według analityków ośrodka Benchmark Mineral Intelligence w perspektywie końca bieżącej dekady ich udział w globalnym rynku wydobycia litu wzrośnie aż trzykrotnie, sięgając 12 proc., a w przypadku grafitu naturalnego podwoi się – do niemal 40 proc.
Ale Europa nie jest jedynym chętnym w rywalizacji o dostęp do surowcowego bogactwa Afryki. Wielomiliardowe inwestycje realizują tam od lat – m.in. w ramach Inicjatywy Pasa i Szlaku – Chiny. O konieczności przynajmniej częściowego posiłkowania się dostawami z tego kontynentu mówią też coraz głośniej Amerykanie. A wypracowanie zasad współpracy może być źródłem sporych napięć. O ile np. Unia chce kupować w Afryce surowce, o tyle niekoniecznie podoba jej się też pomysł płacenia za ich przetwarzanie.
W projekcie aktu o surowcach krytycznych proponuje się pułap 40 proc. udziału europejskiego przemysłu w przetwórstwie, a dziś wiemy, że cel ten zostanie najprawdopodobniej podniesiony do 50 proc. – opowiadają się za tym bowiem zarówno eurodeputowani, jak i rządy państw członkowskich. Odwrotne podejście mają rządy afrykańskie, którym najbardziej zależy na utrzymaniu przynajmniej części spośród najbardziej dochodowych ogniw łańcucha wartości. Niektóre kraje o wysokim potencjale surowcowym, jak Namibia, Zimbabwe czy Ghana, już przyjęły restrykcje dotyczące eksportu surowców w formie surowej. ©℗