Choć KE deklarowała, że nie przedłuży zakazu importu do pięciu państw części ukraińskich zbóż, to rozmowy wciąż trwają i niewykluczone, że embargo będzie obowiązywać po 15 września.
Losy unijnego zakazu importu ukraińskich zbóż będą się ważyć prawdopodobnie do ostatniego dnia obowiązywania obecnego rozporządzenia. Z Brukseli oraz państw członkowskich płyną na razie sprzeczne sygnały co do przyszłości unijnego embarga. Przez minione tygodnie w oficjalnych i nieoficjalnych wypowiedziach przedstawiciele Komisji Europejskiej ograniczali się zazwyczaj do stwierdzenia faktu, że po 15 września zakaz importu pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika z Ukrainy wygaśnie. Oznacza to, że wspomniane zboża, które nie mogły trafić na rynki Polski, Węgier, Słowacji, Rumunii i Bułgarii, a jedynie być przez terytorium tych państw transportowane dalej, będą mogły po tej dacie być sprzedawane we wszystkich państwach UE. Początkowo zakaz został wprowadzony indywidualnie przez wspomniane państwa, co Komisja Europejska uznała za naruszenie zasad jednolitego rynku, jednak zdecydowała się na wprowadzenie embarga na poziomie unijnym poprzez rozporządzenie, które weszło w życie na początku maja br. Początkowo obowiązywało ono do 5 czerwca, następnie zostało przedłużone i zgodnie z aktualnymi przepisami wygaśnie za kilka dni.
Choć dyskusje na poziomie państw członkowskich wciąż trwają, to ostateczną decyzję podejmie Komisja Europejska. Zakaz jest bowiem regulowany przez rozporządzenie i do jego przedłużenia nie jest wymagana zgoda państw. Bruksela chce jednak uniknąć powtórki z wiosny, kiedy to indywidualne zakazy pięciu państw doprowadziły do dużych napięć w relacjach UE z Ukrainą. Środowe spotkanie ambasadorów państw członkowskich było pierwszą powakacyjną próbą znalezienia porozumienia w tej sprawie i według naszych informacji większość przedstawicieli „27” opowiedziała się przeciwko przedłużeniu zakazu. Najbardziej krytycznie o potencjalnym zablokowaniu importu do pięciu państw po 15 września opowiedzieli się ambasadorowie Francji oraz Niemiec. Według tej grupy krajów eksport pszenicy i kukurydzy z UE w maju i czerwcu spadł, a mimo wzrostu importu zboża z Ukrainy do zachodniej Europy sytuacja na jednolitym rynku jest stabilna. W podobnym duchu wypowiadały się ukraińskie władze, mówiąc, że nie ma dowodów na znaczne odchylenia cenowe, które miałyby uzasadniać przedłużenie zakazu.
Po drugiej stronie jest jednak Polska, Węgry, Słowacja, Rumunia i Bułgaria, które zgodnie z wciąż obowiązującymi przepisami nie sprowadzają zboża z Ukrainy na swoje rynki, lecz są jedynie krajami tranzytowymi. Według jednego z naszych źródeł dyplomatycznych władze Rumunii i Bułgarii rozważają niewprowadzenie na poziomie krajowym zakazów analogicznych do tych z wiosny, nawet jeśli Bruksela nie przedłuży go na poziomie UE. Polska i Węgry już zapowiedziały wprowadzenie embarga, bliska takiej decyzji jest również Słowacja. Cała piątka liczy jednak na to, że KE na finiszu rozmów podejmie przychylną dla nich decyzję.
Jednymi z ostatnich okazji do omówienia tej kwestii w gronie wszystkich państw członkowskich będą dwa, wynikające z kalendarza, spotkania ambasadorów, które są zaplanowane na najbliższą środę oraz piątek. Wówczas to KE podejmie kolejną próbę mediacji między wszystkimi stronami, ale ostatecznie to do urzędników z Brukseli będzie należała decyzja, czy rozporządzenie zostanie przedłużone.
Do momentu zamknięcia wydania DGP otrzymywaliśmy sprzeczne sygnały co do kierunku rozmów i potencjalnych rozstrzygnięć. Według jednego z unijnych dyplomatów Bruksela pod koniec tygodnia wysyłała pozytywne sygnały, jakoby zakaz mógł zostać przedłużony i choć początkowo mówiło się o miesiącu lub dwóch miesiącach, to jest rozważany nawet termin do końca tego roku, kiedy to miałoby obowiązywać embargo. Z kolei nieoficjalne informacje z KE są takie, że rozmowy na temat aktualizacji rozporządzenia i przedłużenia zakazu są prowadzone, Bruksela nie wyklucza takiego kroku, ale wciąż daleko do ostatecznych rozstrzygnięć. Wiele będzie zależało z pewnością od postawy państw takich jak Rumunia i Bułgaria, które wahają się w sprawie wprowadzenia zakazu oraz od dynamiki polskiej kampanii wyborczej. Do ostatecznych rozstrzygnięć dojdzie najpewniej w połowie tego tygodnia. ©℗
Do ostatecznych rozstrzygnięć dojdzie najpewniej w połowie tygodnia