Wiceminister rozwoju powiedział dziennikarzom, że wydawanie pieniędzy unijnych z nowej perspektywy finansowej jest opóźnione - w zależności od programu - od sześciu do 12 miesięcy. "To oznacza, że powinniśmy już wydać około 50 mld zł, by ze spokojem realizować obecną perspektywę unijną. A wydaliśmy niestety dopiero 3 mld zł" - zaznaczył.
"Dlatego rząd przygotował plan zwiększenia efektywności i przyspieszenia wydawania środków unijnych w ramach Umowy Partnerstwa 2014-2020. Zakładamy, że silne przyspieszenie w wydawaniu tych funduszy - poprzez zmiany, które w tej chwili wprowadzamy - i mocniejszy efekt dla polskiej gospodarki będzie widoczny na przełomie trzeciego i czwartego kwartału tego roku" - podkreślił.
Kwieciński szacuje, że średnioroczny wpływ funduszy unijnych na tempo wzrostu gospodarczego wynosi około 1 pkt proc. "W poprzednich latach wahał się on od 0,5 pkt proc. do 1,5 pkt proc. W tym roku ten wpływ będzie raczej niewielki - na poziomie ok. 0,3 pkt proc. Ale w przyszłym roku - jeżeli uda nam się te pieniądze dosyć mocno uruchomić - powinien zbliżyć się do poziomu 1 pkt proc. i jeszcze większego w kolejnych latach. Co powinno nam pozwolić na zwiększenie tempa wzrostu gospodarczego powyżej 4 proc. w przyszłym roku" - ocenił.
"Chcielibyśmy, aby w 2018 roku tempo wzrostu gospodarczego przekroczyło 5 proc." - dodał. Zastrzegł jednak, że będzie to w dużym stopniu zależało od sytuacji międzynarodowej. "Te szacunki opieramy na założeniu, że nie będzie nic groźnego się działo w otoczeniu międzynarodowym" - zaznaczył.
Wiceminister rozwoju zwrócił uwagę na "biurokratyczne wyzwania", z którymi trzeba się uporać na początku każdej perspektywy finansowej. "Musimy mieć przygotowane i zatwierdzone przez Komisję Europejską instytucje. To jest tzw. proces desygnacji. Już większość naszych instytucji na poziomie krajowym taką desygnację otrzymało" - mówił.
Jednym z najpilniejszych działań - jak dodał - jest konieczność wypełnienia przez Polskę kilku wymogów m.in. o charakterze legislacyjnym. Są to niezbędne warunki dla przygotowania odpowiedniego "gruntu" pod unijne inwestycje. "Najtrudniejsze z nich to jest na pewno Prawo wodne i Prawo zamówień publicznych" - podkreślił Kwieciński.
"Kolejną sprawą jest zatwierdzenie wszystkich dokumentów, które są potrzebne do realizacji tej perspektywy. Chodzi m.in. o zatwierdzenie wszystkich kryteriów dotyczących konkursów w krajowych i regionalnych programach" - wyjaśnił.
Poinformował, że do końca tego roku resort chce uruchomić w sumie 1000 konkursów na kwotę 57 mld zł. "To spowoduje, że pieniądze unijne zaczną pracować dla gospodarki" - zapewnił.
"Będziemy bardziej patrzyli na prorozwojowy charakter projektów, które są współfinansowane czy w pełni finansowane ze środków publicznych. Chcemy więcej wprowadzić instrumentów rynkowych, szczególnie finansowych instrumentów zwrotnych. Jest ich wprawdzie więcej niż w poprzedniej perspektywie finansowej, ale uważamy, że szereg działań - zarówno na poziomie krajowym, jak i regionalnym - można byłoby realizować w systemie zwrotnym, czyli za pomocą kredytów, pożyczek, gwarancji" - podkreślił.
Poinformował, że na lata 2014-2020 na instrumenty zwrotne przewidziano 3,9 mld euro, w poprzedniej perspektywie było to 1,1 mld euro. "Chcielibyśmy zwiększyć co najmniej dwukrotnie wykorzystanie pieniędzy unijnych na instrumenty zwrotne, zarówno na poziomie krajowym, jak i regionalnym" - mówił.
Na lata 2014-2020 Polska ma do wykorzystania 82,5 mld euro z unijnej polityki spójności. To więcej niż w poprzedniej perspektywie - 2007-2013. Wówczas było to ok. 68 mld euro.