"W piątek już po tych decyzjach złoty osłabił się o kilka groszy. Być może ta tendencja będzie kontynuowana; później - oczekuję, że w połowie dnia - to się wyrówna" - powiedział Szałamacha w wywiadzie dla TVN24.
"Naszym pomysłem jest wykazanie wiarygodności, tzn. działania w ciągu roku, które pokażą przede wszystkim, że budżet jest wiarygodny, i że go zrealizujemy w pełni, jeżeli się da - nawet z nawiązką i działania polegające na tym, żebyśmy jako kraj odbudowali źródła dochodów podatkowych i byli w mniejszym zakresie zależni od finansowania długiem" - powiedział także minister.
Standard & Poor's ogłosił w piątek decyzję o obniżeniu oceny ratingowej Polski z A- do BBB+ dla długoterminowych zobowiązań w walutach obcych oraz z A/A-1 do A-/A-2 dla odpowiednio długo i krótkoterminowych zobowiązań w walucie lokalnej. Jednocześnie zmieniona została perspektywa ratingu z pozytywnej na negatywną.
Agencja wskazała, że negatywna perspektywa odzwierciedla jej przekonanie, iż "istnieje prawdopodobieństwo co najmniej w 1/3, że rating zostanie dalej obniżony w ciągu 24 miesięcy, jeśli zakwestionowana zostanie wiarygodność polityki pieniężnej lub finanse publiczne znajdą się w stanie gorszym niż obecnie prognozowany".
Autor raportu S&P Felix Winnekens powiedział w wywiadzie dla "Pulsu Biznesu", że agencja powiadamia dany kraj jeszcze przed publikacją decyzji ratingowej i daje możliwość sprawdzenia naszej publikacji na wypadek błędów merytorycznych lub niezamierzonego ujawnienia informacji poufnych. "Rządy mają również prawo do odwołania się od decyzji zmiany ratingu lub perspektywy jeszcze przed jego publikacją. W takiej sytuacji, jeśli rząd przedstawi nam nowe informacje, rozszerzony komitet ratingowy przeprowadzi powtórne głosowanie, którego rezultat może być inny".
"Dostaliśmy taką notę, odpowiedzieliśmy długimi argumentami, po czym one wszystkie zostały odrzucone, tzn. nie wzięto ich w ogóle pod uwagę" - skomentował Szałamacha.
Podkreślił, że agencje ratingowe zwykle skupiają się na ocenie stanu finansów państwa i możliwości obsługi długu i spłaty obligacji, a tym razem S&P rozszerzył pole swoich zainteresowań o polską politykę.
"Można się zastanawiać, czy w następnych przypadkach będzie decydowała o tym, że skoro ordynacja w danym kraju jest większościowa lub proporcjonalna, a w Standard & Poor's to się nie podoba, to obcina rating. To było działanie zupełnie niestandardowe, ale oni są znani z tego, bo już kilka lat temu chociażby obniżyli rating USA, ale z drugiej strony zaliczyli także kilka spektakularnych wpadek, bo w momencie, gdy bank Lehman Brothers upadał w 2008 r., cieszył się bardzo wysokim ratingiem właśnie ze strony S&P. Widać u nich specyficzną kulturę oceny" - wskazał minister.
Podkreślił, że S&P pozytywnie ocenił wszystkie dane makroekonomiczne Polski.
S&P napisała w swoim raporcie, że według niej wzrost PKB Polski spowolni w tym roku do 3,4% z szacowanych na 2015 r. 3,5%, zaś w całym okresie 2016-2018 wyniesie średnio 3,3%. Silniejszy popyt krajowy, będący efektem polityki rządu zwiększającej dochody oraz trwającego odbicia w strefie euro - u głównego partnera handlowego Polski - dobrze rokują wzrostowi gospodarczemu.
Agencja dodała, że silniejszy wzrost płac i niska inflacja prawdopodobnie będą stanowić dodatkowe czynniki zwiększające poziom dochodów realnych, a "potencjalnie luźniejsze nastawienie w polityce pieniężnej także pomoże ograniczyć koszty pożyczkowe gospodarstw domowych i przedsiębiorstw".
Po decyzji S&P swoją ocenę wydała agencja Fitch. Utrzymała ona rating Polski na dotychczasowym poziomie A- oraz A (odpowiednio dla zobowiązań w walutach obcych i w walucie krajowej) z perspektywą stabilną, natomiast agencja Moody's, mimo wskazania 15 stycznia br. jako możliwej daty ogłoszenia oceny ratingowej Polski, nie widziała powodów do przygotowania i publikacji nowego raportu zawierającego analizę polskiej sytuacji, jak podkreślił resort finansów.