Zdaniem eksperta nowy sposób rozliczania może lepiej wpłynąć na rozwój polskich nowych technologii. Do tej pory ulgę uzyskiwało się za zakup innowacji. Nie trzeba było inwestować we własne działy badania i rozwoju. Nowe przepisy będą wspierać tworzenie działów R&D.
W koszty uzyskania przychodów będzie można wliczyć do 30 procent wynagrodzeń pracowników, do 30 procent zakupu materiałów i surowców związanych z badaniami i rozwojem, a także do 20 procent ekspertyz i usług doradczych.
Z ulgi w dotychczasowej formule korzystało tylko kilka procent przedsiębiorców. Można było w koszty uzyskania przychodu ująć do 50 procent wydatków poniesionych na nabycie wiedzy technologicznej. Trzeba było jednak udowodnić, że nie była ona stosowana na świecie przez okres dłuższy niż pięć lat. Do tego potrzebne było zdobycie specjalnego certyfikatu. Pewnie dlatego większość przedsiębiorców rezygnowało z tego odpisu od podatku.
Jednak nic straconego. Nadal można sięgnąć do tych wydatków, uzyskać certyfikację i odliczyć je od podatku. Zatwierdzenie innowacyjności wiedzy technologicznej można uzyskać na uczelniach, głównie politechnikach. W ten sposób można zaoszczędzić nawet 9,5 procent kosztów.