Poseł - w sejmowej debacie nad przyjęciem sprawozdania z realizacji budżetu w 2014 r. oraz udzieleniem rządowi absolutorium za ten okres - ocenił, że warunki realizacji budżetu były lepsze niż w poprzednich latach. Wzrost PKB był wyższy niż się spodziewano i wyniósł 3,4 proc., spadło bezrobocie. "Wydawać by się mogło, że po takim wzroście budżet będzie wykonany znakomicie" - powiedział.

Jednak jego zdaniem wcale tak nie było, czego przykładem może być wzrost zadłużenia państwa o 40 mld zł i to pomimo przejęcia pieniędzy z OFE. "Mimo że przywłaszczono 130 mld zł z OFE, to i tak zadłużenie realnie znacznie wzrosło" - wskazywał poseł. Kowalczyk zacytował fragment raportu NIK, w którym Izba ocenia, że polityka gospodarcza rządu była oparta na zwiększeniu zadłużenia bez rozwoju polskiej gospodarki. "Tak ocenia NIK" - podkreślał.

Poseł przyznał, że dochody budżetowe były większe od planowanych, ale ocenił, że były niewiele wyższe. "Wydatki natomiast były znacząco mniejsze, bo o 9 mld zł. Stąd mniejszy bezpośredni deficyt w budżecie państwa. Ja bardzo zwracam uwagę na słowo bezpośrednio zapisany, bo on nie ma nic wspólnego z rzeczywistością" - wskazywał. Jego zdaniem deficyt jest "pomniejszany w sposób księgowy".

Kowalczyk zarzucił też rządowi, że system podatkowy jest nieszczelny. Jak wskazywał, zaległości podatkowe wzrosły w ubiegłym roku o 13 mld zł do 57,5 mld zł. "Na to bardzo mocno zwracał uwagę Międzynarodowy Fundusz Walutowy w styczniowym raporcie" - wytykał poseł. "Wzmożone kontrole powinny być wycelowane w dużych podatników (...) którzy wyprowadzają dochody za granicę, a nie nasilenie na małe kontrole" - ocenił. "Szukajmy tam, gdzie wychodzą setki milionów złotych" - apelował.

Poseł pytał także rząd, czy nadal utrzymywany jest dostęp Polski do elastycznej linii kredytowej. "Koszty tej linii to przez ostatnie lata 1,5 mld zł. Czy nam jest to potrzebne?" - dociekał.

"Nieodparcie odnosi się wrażenie, że państwo polskie istnieje tylko teoretycznie, jak to mówił jeden klasyków, ale niestety oprócz tego całkiem realnie i praktycznie, a nie tylko teoretycznie, wyprowadzane są pieniądze - czy to z budżetu państwa, czy ze spółek Skarbu Państwa, do prywatnych kieszeni działaczy PO i PSL" - mówił Kowalczyk.

"Każdy kto myśli odpowiedzialnie o Polsce, o budżecie, o finansach, nie może akceptować takiej realizacji budżetu, takiej polityki finansowej i gospodarczej, nie może akceptować takiego rządzenia przez koalicję PO-PSL, która myśli tylko o sobie, a nie myśli o mniej zamożnych Polakach, nie myśli o rozwoju gospodarczym. Nie myśli o polityce społecznej" - podsumował poseł.

Sejmowa komisja finansów rekomenduje Sejmowi przyjęcie sprawozdania z realizacji budżetu oraz udzielenie rządowi absolutorium za ten okres. Także Najwyższa Izba Kontroli oceniła pozytywnie wykonanie ustawy budżetowej za rok 2014, mimo wątpliwości.

Rząd podjął uchwałę ws. sprawozdania z wykonania budżetu państwa w 2014 r. pod koniec maja. Zgodnie ze sprawozdaniem dochody wyniosły 283,5 mld zł, wydatki - 312,5 mld zł, a deficyt – 29,0 mld zł. Najwięcej budżet dostał z VAT-u, następnie z akcyzy, podatku PIT, i - prawie dwa razy mniej niż z PIT - z CIT.

PKB w 2014 r. zwiększył się o 3,4 proc., wobec 1,7 proc. odnotowanych w 2013 r. Średnioroczny wskaźnik inflacji (CPI) wyniósł 0 proc. i był znacząco niższy od przyjętych założeń w ustawie budżetowej (2,4 proc.). Stopa bezrobocia rejestrowanego pod koniec 2014 r. wyniosła 11,5 proc.

Ustawa budżetowa na 2014 r. zakładała deficyt na kwotę 47,5 mld zł. Ostatecznie wyniósł on 28,9 mld zł, czyli był niższy o 18,5 mld zł od zaplanowanego (tj. o 39 proc.).