Mimo fiaska rozmów w sprawie pomocy dla Grecji, nadal pozostaje ona częścią strefy euro. Tak zapewniali ministrowie finansów państw należących do strefy.

Na nadzwyczajnym spotkaniu w Brukseli nie zgodzili się oni na przekazanie zadłużonej Grecji ponad 7.miliardów euro. Odrzucili też prośbę Aten o przedłużenie programu pomocowego o miesiąc. Wygaśnie on w najbliższy wtorek i Grecja może być zmuszona ogłosić niewypłacalność. Szef eurogrupy Jeroen Dijsselbloem zapewniał o gotowości do rozmów. Nasza decyzja dotyczyła programu, nie członkostwa Grecji w strefie euro - podkreślił.

"Eurogrupa, która składa się 19.członków, będzie monitorować sytuację gospodarczą i finansową. Jest też gotowa się ponownie spotkać jeśli będzie taka potrzeba i podjąć odpowiednie decyzje. Zawsze mówiłem, że drzwi są otwarte. To nie my odeszliśmy od stołu negocjacyjnego, to przedstawiciele greckiego rządu zrezygnowali z rozmów" - mówił Dijsselbloem.

Eurogrupa z poirytowaniem przyjęła zapowiedź greckiego rządu o chęci zorganizowania referendum w sprawie programu pomocowego. Uznała, że rozmowy zostały tym samym zostały zerwane i nie zgodziła się na przedłużenie programu. Władze w Atenach prosiły o więcej czasu i bo chciały żeby to obywatele wypowiedzieli się czy akceptują reformy i oszczędności narzucone przez wierzycieli Grecji. Szef eurogrupy tłumaczył, że decyzja mogłaby być inna, gdyby władze w Atenach wcześniej zdecydowały się na referendum, albo gdyby zachęcały obywateli do głosowania za programem.