ASF w Polsce nie przekłada się na popyt i ceny wieprzowiny. Ta przez cały czas drożeje, a winna jest spadająca podaż.
Od początku roku, jak wynika z danych Głównego Inspektoratu Weterynarii, wykryto 10 ognisk afrykańskiego pomoru świń, z czego osiem tylko w czerwcu. To dwa razy więcej niż przed rokiem o tej porze i niemal tyle, co w całym 2022 r., kiedy ognisk było w sumie 14. Tymczasem cena żywca bije historyczne rekordy. W czerwcu wyniosła 9,14 zł za 1 kg. Dla porównania na koniec maja było to 8,70 zł, a rok temu 6,71 zł.
– ASF nie ma już takiego przełożenia na rynek jak kiedyś. Najważniejsze kraje zbytu poza Unią są zamknięte dla branży z powodu choroby już od dziewięciu lat. Nie ma więc powodu przerzucania produkcji na wewnętrzny unijny rynek, co zwykle prowadziło do większej podaży i spadku cen – mówi Aleksander Dargiewicz, prezes Krajowego Związku Pracodawców – Producentów Trzody Chlewnej.
Jednocześnie, jak dodaje Jacek Jagiełłowicz, prezes Agro Gobarto, mamy do czynienia ze spadkiem pogłowia. W Polsce w ostatnich pięciu latach pogłowie trzody chlewnej spadło aż o jedną trzecią, z poziomu 12 mln sztuk do niewiele ponad 8 mln. Patrząc z kolei na okres minionych 20 lat, dziś w kraju mamy aż o 50 proc. mniej świń. W tym okresie spożycie mięsa spadało zdecydowanie wolniej, bo tylko o ok. 5 proc. Z produkcji wycofują się małe gospodarstwa rolne, które nie radzą sobie z kosztami.
– Choroba ASF, która atakuje od lat, spowodowała ogromne straty w polskich gospodarstwach rolniczych. Rolnicy znaleźli się w trudnej sytuacji z powodu utraty opłacalności, która i tak była niezadowalająca w ostatnich latach. W wyniku tego wielu z nich podjęło decyzję o likwidacji hodowli. W ciągu ostatnich trzech lat pogłowie świń spadło o ponad 25 proc. To ma negatywny wpływ na podaż, co skutkuje wysokimi cenami. Aktualnie cena polskiego żywca jest wyższa niż cena niemieckiego i należy do najwyższych na świecie – tłumaczy Witold Choiński, prezes Związku Polskie Mięso.
To przekłada się na poziom uboju przemysłowego.
– Ten od stycznia do maja zmalał o 7 proc. Kolejne ogniska ASF, powodujące konieczność likwidacji stad do uboju, tylko pogłębiają tę sytuację – mówi Magdalena Kowalewska, analityczka sektora Food & Agri w BNP Paribas Bank Polska
Branża nie bardzo może też ratować się importem. Spadek pogłowia ma również miejsce w UE – w ostatnich trzech latach na poziomie kilkunastu procent. Drugi co do wielkości producent wieprzowiny w Europie – Niemcy – ograniczył produkcję niemal o 20 proc.
Spada w związku z tym też ubój. Tylko w I kw. był niższy w UE o 8 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. Odbija się to na imporcie wieprzowiny do naszego kraju. Od stycznia do kwietnia sprowadzono do Polski 216 tys. t mięsa za 2,7 mld zł. Dla porównania przed rokiem było to 732 tys. t za 7,4 mld zł.
Obecna sytuacja jest niezwykle trudna dla zakładów przemysłowych, które oprócz problemu z wysokimi cenami, borykają się również z istotnym wzrostem kosztów produkcji, utrzymania i prowadzenia działalności.
– Spadek pogłowia i wysokie ceny trzody chlewnej sprawiają, że polscy producenci tracą konkurencyjność na rynku. W dłuższej perspektywie taka sytuacja z pewnością ograniczy możliwości rozwoju polskich przedsiębiorstw – zauważa Witold Choiński i dodaje, że niepokojący jest spadek działań w przeciwdziałaniu rozszerzaniu się wirusa ASF.
Na całej tej sytuacji cierpią też konsumenci. Mięso w sklepach nie tanieje. A lato to czas wysokiego popytu na nie w związku z tym, że ruszył sezon grillowy. ©℗