W poniedziałek Komisja Nadzoru Finansowego poinformowała, że w głośnej sprawie gwałtownego wzrostu kursu akcji Elektrociepłowni Będzin nie doszło do manipulacji kursem akcji.
Notowania Będzina wzrosły w czerwcu ponad 1000 proc., po czym jak wzrost ten już się dokonał, spółka poinformowała, że podpisała umowę o zachowaniu poufności rozmów z Orlen Synthos Green Energy. Rozmowy miały dotyczyć zbudowania na terenach należących do Będzina elektrowni atomowej w technologii, którą Orlen Synthos zamierza rozwijać na polskim rynku.
Orlen Synthos, w oświadczeniu opublikowanym ledwie kilkanaście godzin po komunikacie wysłanym przez Będzin, stwierdził, że żadnej współpracy nie będzie.
Czuwająca nad przestrzeganiem prawa na rynku Komisja Nadzoru Finansowego obiecała, że tym razem szybko podzieli się z opinią publiczną informacjami na temat prowadzonego w tej sprawie dochodzenia. I słowa dotrzymała, bo raport KNF ukazuje się po siedmiu dniach roboczych od momentu, kiedy sprawa Będzina stała się znana opinii publicznej. Raport wskazuje, że w tym czasie nadzorca przeanalizował składane zlecenia, politykę informacyjną spółki (czy dotrzymywała terminów), a także posty zamieszczane w mediach społecznościowych. Na tej podstawie stwierdzono, że nikt nie starał się wprowadzić w błąd innych uczestników rynku, żeby wymusić w ten sposób korzystne dla siebie zachowanie kursu akcji. Jako osoba zainteresowana prawidłowym funkcjonowaniem naszego rynku życzyłbym sobie, aby w każdej wątpliwej sprawie KNF działała równie szybko.
Wciąż do wyjaśnienia pozostaje druga kwestia, związana z zachowaniem kursu akcji. Kiedy korzystna dla spółki informacja pojawia się po dużym wzroście notowań, powstają z czasem wątpliwości, czy ktoś nie wiedział wcześniej. Czy inwestorzy, którzy kupowali akcje Będzina przed czerwcem, kiedy ich kurs był relatywnie niski, a płynące ze spółki komunikaty wskazywały na jej trudną sytuację finansową, mogli wiedzieć, że pojawi się zainteresowanie ze strony Orlen Synthos? Albo że miesiącami relacjonująca negocjacje z posiadaczami obligacji spółka nagle poinformuje, że wszystkie je spłaciła? To wszystko wymaga zbadania korespondencji e-mailowej, połączeń telefonicznych i innych kanałów komunikacji. Więc wciąż czekamy na drugi raport KNF. ©℗