Czy uwzględnia pan rolę operatora strategicznej sieci bezpieczeństwa (SSB) w bieżących planach biznesowych Exatela, czy temat trafił na półkę „odległa przyszłość”? Jest już 10. projekt nowelizacji ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa (KSC), na mocy której SSB ma powstać – i końca nie widać.

Exatel de facto już odgrywa rolę strategicznego operatora dla państwa. Obsługujemy MON, MSW, MSZ oraz cały sektor mundurowy, ratownictwo, rejestry państwowe i duże obszary w infrastrukturze krytycznej. Natomiast czekając na tę legislację, nie zasypiamy gruszek w popiele i aktywnie się przygotowujemy. To była nasza strategia od 2017 r., kiedy pojawiła się koncepcja, żeby państwo posiadało specjalnego operatora. Mamy już łączność światłowodową, satelitarną, cały obszar cyberbezpieczeństwa oraz własną technologię telekomunikacyjną. Dodajemy do tego łączność mobilną, chcemy zacząć od „lekkiego” modelu MVNO (operator wirtualny, bez własnej infrastruktury – red.), a potem stopniowo go rozwijać.

Start prac nad SSB przesunięto z tego roku na przyszły. To realny termin?

Tak, szczególnie że część zadań przewidzianych dla operatora strategicznego już realizujemy. Na szczęście minęły największe problemy związane z zer- waniem łańcuchów dostaw, jakie obserwowaliśmy w czasie pandemii – choć sytuacja nie wróciła jeszcze do stanu sprzed koronawirusa. Niezależnie od tego, dodając obszar mobilny do naszych usług i uruchamiając własną technologię SDN (Self Defined Networking, czyli samodefiniowalna sieć – red.), 1 czerwca Exatel stanie się firmą gotową do realizacji zadań operatora strategicznego, będziemy OSSB ready.

Z projektu nowelizacji KSC wykreślono możliwość korzystania przez operatora SSB z częstotliwości radiowych o przeznaczeniu rządowym lub cywilno-rządowym. To będzie problem?

Najważniejsze jest dla nas otrzymanie bloku częstotliwości w paśmie 700 MHz, to będzie rdzeń mobilnej sieci strategicznej. Suplementem do tego powinien być bezpłatny dostęp do roamingu krajowego na sieciach innych operatorów komórkowych, jakie powstaną w wyniku aukcji pasma C (przeznaczonego na ogólnopolską sieć 5G – red.). Oczywiście korzystanie z innych sieci to byłyby wydarzenia wyjątkowe. Natomiast jest jasne, że będą momenty, gdy operator strategiczny będzie potrzebował potencjału pasma C. Na przykład kiedy mamy bardzo duże zagęszczenie ludzi na jednym terenie – w czasie imprez masowych, koncertów, wydarzeń sportowych itp.

Przy takich okazjach operatorzy komercyjni też będą bardzo potrzebować swoich częstotliwości, bo ludzie wtedy masowo się komunikują: wysyłają filmiki, lajfują z meczu.

Chodzi właśnie o to, żeby te filmiki z meczu nie spowodowały, że karetka nie dojedzie. W związku z tym uważamy, że powinien być dostęp do roamingu dla operatora SSB i priorytetyzacja tej komunikacji w sieci.

Dlatego w prowadzonych przez Urząd Komunikacji Elektronicznej konsultacjach warunków aukcji pasma C Exatel postulował nałożenie na zwycięzców aukcji obowiązku podpisania umowy na nieodpłatny roaming krajowy dla operatora sieci strategicznej?

Tak. Nasza filozofia jest taka, aby utrzymywać koszty OSSB na możliwie najniższym poziomie, oczywiście zachowując wysoką jakość. Takie rozwiązanie hybrydowe uważamy za o wiele lepsze od budowy gigantycznej, w pełni samodzielnej sieci za miliardy złotych. Te same efekty można uzyskać dużo taniej, wykorzystując cudzą infrastrukturę, której w Polsce mamy pod dostatkiem.

Druga strona, ten wykorzystany właściciel infrastruktury, może mieć na to inny pogląd. Jemu nieodpłatne udostępnienie się nie opłaci.

No tak, ale jeżeli popatrzymy na model aukcji zaproponowany obecnie, to idzie on w takim kierunku, że cena nie odgrywa już kluczowej roli.

Chce pan powiedzieć, że jest tanio? Cena wywoławcza to 450 mln zł za blok.

Tego nie powiedziałem, natomiast wymagania pokryciowe i idące za tym inwestycje są o wiele większe, niż były w pierwszym podejściu. Widać więc nacisk na to, żeby sieci 5G rzeczywiście zadziałały dla całej gospodarki, dla całego społeczeństwa. Nasza propozycja, żeby dołączyć do tego możliwość roamingu krajowego dla operatora strategicznego, jest malutkim kamyczkiem w tym ogródku, który dodaje obszar bezpieczeństwa.

I myśli pan, że ten pomysł przejdzie?

Trudno mi powiedzieć, trwają konsultacje.

Żadnych sygnałów z Urzędu Komunikacji Elektronicznej? Czuję, że coś pan wie.

Poczekajmy na ostateczną decyzję UKE. Urząd zapowiada przyspieszenie z aukcją.

Odnotuję, że zabrzmiało to znacząco. Podsumowując kwestię KSC: jak pan ocenia obecny kształt projektu?

Projekt nowelizacji wprowadza szereg niezbędnych zmian w wielu obszarach. Potrzebny jest prawny fundament do działań w sferze cyberbezpieczeństwa, szczególnie w obecnej sytuacji geopolitycznej. Internet przestaje być globalny i dzieli się na wyraźne cywilizacyjne i technologiczne obszary, za naszą wschodnią granicą trwa wojna. W związku z tym zapewnienie bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni jest absolutnie konieczne.

A co jest najważniejsze w sieci telekomunikacyjnej?

Najważniejsze jest to, żeby sieć była dostosowana do użytkownika. Pierwotna filozofia telekomunikacji była taka, że dostajemy od dostawcy technologii urządzenia, które musimy przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza, nie mając na nie zbyt wielkiego wpływu. Czyli było tak, jak z Fordem T: można wybrać dowolny kolor, pod warunkiem że jest czarny. To oldskulowe podejście nie pasuje do współczesnego świata IT. Dziś każdy oczekuje elastyczności: żeby urządzenie do zarządzania siecią telekomunikacyjną było równie łatwo konfigurowalne jak smartfon. Dlatego pięć lat temu postawiliśmy na rozwój własnej technologii telekomunikacyjnej. Zerwaliśmy z tradycyjnym modelem, w którym do zarządzania siecią otrzymujemy czarne pudełka z gotowymi funkcjonalnościami. Wprowadzamy dziś technologię SDN, która pozwala użytkownikowi samodzielnie definiować sieć, zależnie od aktualnych potrzeb. Ciężar zarządzania siecią przenieśliśmy z urządzeń na oprogramowanie, system operacyjny, sterowniki oraz przyjazny interfejs użytkownika. Teraz można sterować siecią bez wielkiej wiedzy telekomunikacyjnej. Nawiązując do Forda T: nie tylko dostępne są wszystkie kolory, ale można też określić liczbę kół, moc silnika, wszystkie dodatki.

To znaczy, że urządzenia, te czarne pudełka, nie będą już w sieci potrzebne?

Urządzenie będzie tylko portem wejściowym i procesorem. Natomiast zwiększenie roli oprogramowania powoduje, że urządzenia będą „wieczne”, tzn. będą mogły funkcjonować dowolnie długo – dopóki nie przepali im się jakiś przewód. W ten sposób unikniemy konieczności wymiany sprzętu w cyklach pięcioletnich. To bardziej ekonomiczne i ekologiczne podejście.

Tylko czy za pięć lat to wieczne urządzenie nie będzie już przestarzałe?

Nie, bo będzie miało na bieżąco aktualizowane oprogramowanie. Co więcej, sieć SDN została od początku zaprojektowana z uwzględnieniem rozwiązań cyberbezpieczeństwa. A dzięki kluczowemu znaczeniu oprogramowania, a nie sprzętu, będzie otwarta na zastosowania z użyciem sztucznej inteligencji – AI ready. ©℗

Rozmawiała Elżbieta Rutkowska