W ekspresowym tempie Sejm i Senat przyjęły kontrowersyjny pomysł wsparcia rolników, którzy nie otrzymali umówionego wynagrodzenia za dostarczony towar. Chodzi o Fundusz Ochrony Rolnictwa, z którego mają być wypłacane pieniądze dla poszkodowanych dostawców żywności.

Początkowo planowano, że zarządzany przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa fundusz przez rok będzie zasilany pieniędzmi z budżetu państwa, ale ostatecznie wydłużono ten okres do dwóch lat. W kolejnych latach na pomoc rolnikom będą się składali już tylko przedsiębiorcy skupujący towary rolne. Od każdego nabytego produktu zostanie pobrana kwota równa 0,125 proc. jego wartości. To o połowę mniej, niż przewidywał pierwotny projekt ustawy. Wpłaty na fundusz zaczną się naliczać od 1 stycznia 2024 r.

Nie oznacza to jednak, że rolnicy będą musieli czekać na rekompensaty do przyszłego roku. Fundusz zacznie działać już od 1 lipca 2023 r. Natomiast wnioski rolników o wypłatę środków mogą dotyczyć także całego 2022 r. Jak twierdzą przedstawiciele Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, nowy mechanizm dofinansowania rolników wpisuje się w szeroką gamę działań rządu, który w ostatnim czasie stawia na wspieranie polskiej wsi.

Znacznie mniej entuzjazmu słychać wśród samych zainteresowanych. Głośno było o zastrzeżeniach producentów mleka, pośredników w skupie owoców czy bydła. Przedstawiciele federacji zrzeszających firmy skupujące towary rolne ostrzegali przed proinflacyjnym charakterem proponowanych zmian, wskazywali także na dolegliwości związane z nałożeniem na nich kolejnego parapodatku.

Równie negatywnie do idei powołania funduszu odnosili się sami rolnicy. Mariusz Olejnik, prezes Polskiej Federacji Rolnej, nie widział powodu przemawiającego za tym, by ci, którzy wypracowali dobre relacje z zaufanymi kontrahentami, płacili za tych, którzy często sprzedają po zawyżonych cenach produkty rolne niepewnym nabywcom. Gwarancja zapłaty może skłaniać rolników do poszukiwania niesprawdzonych kontrahentów, którzy oferują nieadekwatnie wysokie stawki. To psuje rynek i wyłącza mechanizmy naturalnej konkurencji, stwierdzał Krzysztof Nykiel z Federacji Gospodarki Żywnościowej.

O odrzucenie ustawy w całości przez Senat wnioskowała Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji, wyrażając sprzeciw wobec rozwiązywaniu przez rząd problemów polskiej wsi za pomocą polityki fiskalnej. Wskazywano także na nieścisłości, m.in. na brak zapisu, że opłata będzie pobierana jednorazowo od danego produktu, a nie na każdym etapie łańcucha dostaw i przetwórstwa.©℗