W handlu drugi miesiąc z rzędu spadku w ujęciu rocznym. Powody: inflacja i odpływ uchodźców z Ukrainy.

Analitycy nie spodziewali się dobrego wyniku sprzedaży detalicznej w lutym, ale dane opublikowane we wtorek przez Główny Urząd Statystyczny i tak okazały się rozczarowaniem. Sprzedaż w cenach stałych okazała się niższa o 5 proc. niż przed rokiem. Tym samym to już drugi miesiąc z rzędu z ujemnym odczytem (dane za styczeń zostały zweryfikowane w dół: finalnie był spadek o 0,1 proc.).

Eksperci wiążą hamowanie sprzedaży detalicznej z inflacją, która w lutym osiągnęła nienotowany od 26 lat poziom 18,4 proc. I dodają, że słaby wynik handlu świadczy tylko o jednym: zubożeniu polskiego społeczeństwa i zaciskaniu pasa przez konsumentów.

– Wysoka inflacja nadszarpnęła zdolność nabywczą wielu gospodarstw domowych – potwierdza Marcin Klucznik, starszy analityk z zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Szczególnie, że, jak zauważają ekonomiści, od wielu miesięcy za inflacją nie nadąża wzrost wynagrodzeń. W lutym przeciętne wynagrodzenie było wyższe o 13,6 proc. w porównaniu z tym samym miesiącem 2022 r.

– Słabszy wynik to także efekt wyjazdu części uchodźców z naszego kraju. Przez cały poprzedni rok podbijali oni wyniki konsumpcji – dodaje Marcin Klucznik.

Największy spadek sprzedaży w lutym nastąpił w przypadku paliw – o 26,2 proc. Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan, wyjaśnia, że to częściowo wynik wysokiej bazy odniesienia sprzed roku. Wybuchła wtedy panika na rynku w związku z wojną w Ukrainie, co przyczyniło się do kupowania podstawowych towarów na zapas, w obawie przez wystąpieniem braków i wzrostem cen. Wtedy zanotowano ponad 22-proc. sprzedaży paliw.

Podobna sytuacja dotyczy żywności. Tu w cenach stałych w porównaniu z analogicznym miesiącem ub.r. był spadek o 4,6 proc. Przed rokiem wydatki pompowała chęć niesienia pomocy humanitarnej.

– Polacy ruszyli do sklepów, kupując właśnie w pierwszej kolejności żywność. Wzmożony popyt sprzed roku odbija się negatywnie na najnowszych wynikach – tłumaczy Zielonka.

Ale według niego słabe wyniki sprzedaży detalicznej w lutym to nie tylko zasługa efektów statystycznych. To również odbicie kiepskiej koniunktury. – Dane wskazują, że w I kw. mieliśmy spadek produktu krajowego brutto – podkreśla.

Hamowanie sprzedaży detalicznej byłoby jeszcze większe, gdyby nie trzy kategorie, które odnotowały wzrosty. Mowa o odzieży i obuwiu, farmaceutykach oraz pojazdach samochodowych. W przypadku farmaceutyków to efekt trwającego wciąż sezonu przeziębień, w tekstyliach zadziałały przedłużający się okres wyprzedaży i wymiana garderoby w związku z nadchodzącym sezonem wiosennym, a w samochodach nastąpiło odmrożenie rynku.

– Dotyczy to jednak przede wszystkim aut osobowych. Sprzedaż ciężarowych i dostawczych jest zbliżona do poziomu z ubiegłego roku – zaznacza Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. Dodaje, że przyczyniła się do tego większa dostępność samochodów, ale i realizacja zamówień złożonych jeszcze w roku ubiegłym.

Zdaniem ekspertów niskie wyniki utrzymają się też w najbliższych miesiącach.

– Również dane za marzec pokażą ujemną dynamikę – przewiduje Marcin Klucznik z PIE.

Przy okazji danych o sprzedaży detalicznej GUS informuje o udziale w niej sprzedaży realizowanej przez internet. W lutym tego roku wyniósł on 8,7 proc. Rok wcześniej było to 10 proc.

– Polski e-commerce powoli wchodzi w fazę dojrzałości. Tempo przyrostu liczby sklepów „wypłaszcza się”, a rośnie poziom jakości i poprawia się standing finansowy tych podmiotów. To drugie jest zasługą m.in. większej świadomości e-przedsiębiorców w zakresie narzędzi dostępnych do zakładania i budowania biznesu w sieci, dzięki czemu ich sklepy internetowe są dziś w stanie dotrzeć do szerokiego grona odbiorców przy zdecydowanie mniejszych nakładach finansowych niż kiedyś – mówi Artur Pajkert, szef marketingu w spółce cyber_Folks z grupy R22, zajmującej się technologiami hostingowymi, domenowymi oraz związanymi z bezpieczeństwem.

Grzegorz Rudno-Rudziński, partner zarządzający w Unity Group, świadczącej usługi i doradztwo informatyczne, na podstawie analizy danych z lat poprzednich spodziewa się, że obroty e-handlu w marcu mogą także spaść.

– To w mojej ocenie mógłby być tegoroczny dołek dla sektora, po czym e-sprzedaż przeszłaby do fazy stagnacji swojego udziału w handlu detalicznym, która potrwać powinna aż do sierpnia, kiedy to pojawi się impuls w postaci zakupów pod kątem rozpoczęcia roku szkolnego – dodaje. ©℗

Zmiana sprzedaży detalicznej / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe