Olaf Scholz dostrzega chińską dominację w „metalach przyszłości” i stara się o zbliżenie w tej dziedzinie z Ameryką Łacińską.

Współpraca przy wydobyciu surowców krytycznych i rozwoju technologii energetycznych, w tym zielonego wodoru, oraz nowe pieniądze na ochronę środowiska - to główne elementy oferty, którą niemiecki kanclerz przedstawił partnerom w Argentynie, Brazylii i Chile. W chilijskiej stolicy podpisano wiele dwustronnych porozumień, które mają podnieść rangę surow-cowo-energetycznej wymianie i objąć ten sektor specjalną opieką państw, w tym rządowymi gwarancjami dla finansowania inwestycji. Berlinowi zależy zwłaszcza na dostępie do południowoamerykańskiego litu. To w re-gionie tzw. litowego trójkąta, na pograniczu Chile, Argentyny i Boliwii, znajdują się największe znane złoża tego surowca, które stanowią około połowy światowych rezerw.

- Ostrożne dotąd co do „brudnej” działalności w sektorze wydobywczym i wierzące w mechanizmy rynkowe Niemcy zauważają, że znalazły się w ogonie wyścigu o surowce dla technologii przyszłości i rozpoczęły zabiegi o zabezpieczenie strategicznych dostaw - ocenia Reuters. Wcześniej, o czym pisaliśmy w DGP, działania mające na celu zniwelowanie dominacji surowcowej Chin inicjowały m.in. USA i Komisja Europejska.

Jak podkreślał Scholz w Buenos Aires, współpraca w dziedzinie surowców powinna być korzystna dla obu stron, nie tylko dla inwestora, lecz także dla gospodarza złóż. Szef niemieckiego rządu obiecywał wsparcie w transformacji latynoamerykańskiego sektora wydobywczego w „zrównoważonym” kierunku, czyli m.in. ograniczenia jego śladu ekologicznego i lepszej jakości lokalnych miejsc pracy. Scholz kusił też polityków i biznes zielonymi funduszami, szerszym dostępem do rozwiniętych rynków i podniesieniem rangi relacji z Zachodem. W Brazylii zapowiedział wpłaty na ochronę puszczy amazońskiej i inne projekty proekologiczne o wartości ponad 200 mln dol. Deklarował też wsparcie dla szybkiej ratyfikacji umowy handlowej UE z Mercosurem. Argentyna ma z kolei przystąpić do inicjowanego przez skupiającą najbogatsze kraje demokratyczne grupę G7 „klubu klimatycznego” skupiającego zielonych liderów.

To w tych właśnie obszarach Berlin może starać się „przelicytować” Chiny, które są dziś niekwestionowanym liderem na światowym rynku minerałów przyszłości. W niedzielę Scholz wprost odniósł się do rywalizacji z tym krajem. - Niektórym wydaje się, że to z Chin pochodzą wszystkie surowce, a tak nie jest. Wiele surowców jest wydobywanych w Argentynie czy w Chile, potem transportowanych do Chin, tam przetwarzanych i dopiero sprzedawanych dalej - mówił na spotkaniu w Buenos Aires. - Czy nie da się przenieść przetwórstwa tych materiałów, które generuje tysiące miejsc pracy, do tych krajów, gdzie jest prowadzone wydobycie? - pytał.

Te uwagi rezonują w regionie, gdzie rabunkowa gospodarka surowcowa budzi coraz więcej napięć politycznych. Wprost wyraził to prezydent Chile Gabriel Boric, który zapowiada reorganizację krajowego przemysłu litowego wokół narodowego koncernu wydobywczego. - Chile ma prawo i obowiązek udziału w tym sektorze - podkreślił. Chile wraz z pozostałymi krajami „trójkąta” prowadzi też rozmowy o możliwym utworzeniu stowarzyszenia eksporterów litu na wzór naftowego kartelu OPEC. Kwestią, która budzi rosnące zainteresowanie regionu, jest też rozwój bardziej przyjaznych środowisku technologii wydobycia litu. W obecnej formie przemysł ten przyczynia się m.in. do zanieczyszczeń gleb, powietrza i wód gruntowych. Głównym atutem konkurencyjnym Chin pozostaje z kolei cena. Agencja Bloomberga szacuje, że budowa zakładów przetwórczych w Australii czy USA jest dwukrotnie droższa niż w Państwie Środka, a Ameryka Łacińska lokuje się pomiędzy tymi skrajnościami.

Według Wspólnego Centrum Badawczego (JCR) Komisji Europejskiej niemal 60 proc. światowego przetwórstwa litu znajduje się dziś pod kontrolą Chin. Na ten kluczowy m.in. z punktu widzenia magazynowania energii i - co szczególnie istotne dla niemieckiego przemysłu - elektromobilności pierwiastek, nazywany białym złotem, panuje zarazem coraz większy głód w światowej gospodarce. Według prognoz Międzynarodowej Agencji Energii do 2040 r. popyt na lit może wzrosnąć nawet ponad 40-krotnie. A już w tej dekadzie produkcja metalu nie nadąża za zapotrzebowaniem. ©℗

Surowcowa łamigłówka zachodu / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe