Nowych przedsięwzięć już i tak przybywało wolniej, a zaskakujące zmiany regulacji są źle odbierane przez inwestorów.

Już ubiegły rok nie był dobry dla Polskiej Strefy Inwestycji, czyli instrumentu mającego aktywizować nowe przedsięwzięcia na terenie całego kraju. Wojna w Ukrainie i niestabilna sytuacja geopolityczna zrobiły swoje. 446 decyzji o wsparciu na ok. 25 mld zł zaowocowało deklaracją utworzenia w ramach PSI 9253 nowych miejsc pracy. Dla porównania w 2021 r. wydano 713 decyzji o łącznej wartości 37,1 mld zł z deklaracją utworzenia 16 831 nowych miejsc pracy.
Zdaniem ekspertów w tym roku trend spadkowy może zostać utrzymany, a rozporządzenie z 27 grudnia 2022 r. w sprawie pomocy publicznej udzielanej niektórym przedsiębiorcom na realizację nowych inwestycji, o którym pisaliśmy w DGP wczoraj, przyczyni się do tego. Zgodnie z nim bowiem ten, kto w tym roku uzyska decyzję o wsparciu nowej inwestycji, skorzysta ze zwolnienia podatkowego dopiero po jej zakończeniu. Na mocy dotychczas obowiązujących przepisów inwestorzy mogli korzystać ze zwolnienia z CIT lub PIT, począwszy od miesiąca, w którym ponieśli koszty kwalifikowane, aż do wygaśnięcia decyzji o wsparciu lub wyczerpania maksymalnej puli dopuszczalnej pomocy publicznej.
– Przepisy wprowadzone na mocy rozporządzenia mogą wpłynąć negatywnie na atrakcyjność PSI i obniżyć poziom inwestycji, których tak bardzo potrzebujemy w czasach kryzysu gospodarczego – mówi DGP Mariusz Korzeb, ekspert ds. podatkowych w Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP). – Dla zwiększenia poziomu inwestycji potrzebne są konkretne zachęty dla przedsiębiorców, a nie ograniczanie dotychczasowych, które sprawdzały się w ramach funkcjonowania w PSI. Nie mówiąc już o tym, że wątpliwości budzi przebieg procesu legislacyjnego dotyczący nowego rozporządzenia. Tak istotne zmiany, które weszły w życie 1 stycznia, nie powinny były zostać ogłoszone na ostatnią chwilę. Tym bardziej że przedsiębiorcy zgłaszają poważne wątpliwości co do przyszłego funkcjonowania nowych rozwiązań. To obniża pewność prawa i wprowadza niepotrzebny chaos legislacyjny – tłumaczy przedstawiciel FPP.
O tym, że nowe przepisy mogą obniżyć atrakcyjność inwestowania w ramach PSI, jest też przekonany Paweł Tynel, ekspert EY. – Odraczając moment korzystania ze zwolnienia, nie wydłużono jednocześnie okresu przysługującego na wykorzystanie wsparcia. Tym samym efektywnie skraca się czas na wykorzystanie zwolnienia, a to przekłada się właśnie na atrakcyjność PSI, bo trudniej będzie wykorzystać całość przysługującej pomocy. Wszystko zależy od harmonogramu inwestycji oraz rentowności i dochodowości danego projektu inwestycyjnego.
Z drugiej strony, w ocenie Pawła Tynela, ten przepis może mobilizować firmy do przyspieszania terminów realizacji projektów czy precyzyjnego ich określania. – Ale to jest ryzykowne, bo termin zakończenia inwestycji jest zobowiązaniem inwestora i nie można go dowolnie zmieniać po wydaniu decyzji – dodaje.
Czy zmiana zasad zahamuje inwestycje? – Trudno przewidzieć. Myślę, że przedsiębiorstwa mogą bardziej krytycznie patrzeć na PSI, ale ostatecznie to nie będzie miało kluczowego wpływu na same decyzje inwestycyjne. Tu decydują rynek i zapotrzebowanie klientów na nowe moce produkcyjne. Wpłynie natomiast na ich skalę, ambitność deklaracji i budowanie wartości dodanej przez PSI. Ten mechanizm od lat nie tylko generuje nowe projekty, lecz także wspiera wielu przedsiębiorców w rozwoju, zwiększaniu skali ich działalności poprzez reinwestycje, utrzymanie obecnie utworzonych miejsc pracy i wykorzystanie w tym procesie mechanizmów pomocowych – twierdzi ekspert EY.
– Pomimo wprowadzonych zmian polski system zachęt jest bardzo atrakcyjny, a inwestorzy nadal bardzo chętnie wybierają nasz kraj na miejsce swoich przedsięwzięć. Nasze zalety, w tym dostępność wysoko wykwalifikowanych kadr oraz np. kwestie logistyczne i stabilność gospodarki, są dla nich magnesem – uważa Marcin Graczyk, dyrektor departamentu Partnerstwa i Komunikacji w PAIH.