Najbardziej popularne naboje 5,56 mm produkowane w Polsce są prawie dwa razy droższe niż te z zagranicy. Za niecałe dwa lata krajowe produkty powinny potanieć.
Najbardziej popularne naboje 5,56 mm produkowane w Polsce są prawie dwa razy droższe niż te z zagranicy. Za niecałe dwa lata krajowe produkty powinny potanieć.
Kaliber 5,56 × 45 mm to standardowa amunicja wojsk Sojuszu Północnoatlantyckiego. Takie pociski są m.in. używane w polskich karabinkach Grot. Wojsko Polskie kupuje ją, licząc w milionach sztuk. - W 2022 r. realizowane były umowy na dostawy amunicji kalibru 5,56 mm, których wykonawcami są Mesko S.A. oraz Works 11 Sp. z o.o. Zawarta została również dodatkowa umowa ze stroną turecką, w przypadku której dostawy rozpoczną się w 2023 r. Zarówno Mesko S.A., jak i Works 11 Sp. z o.o. dostarczyły do Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej naboje 5,56 mm z pociskami smugowymi oraz naboje 5,56 mm z pociskami z rdzeniem stalowym - wyjaśnia płk Krzysztof Płatek, rzecznik odpowiedzialnej za takie zakupy Agencji Uzbrojenia.
W sumie całkowita wartość tych dostaw to ponad 170 mln zł. Jaka jest cena jednostkowa? - Informacje na ten temat są objęte tajemnicą przedsiębiorstwa. Cena jest uzależniona od konkretnych wymagań postawionych przez zamawiającego, wielkości serii i horyzontu czasowego dostaw. Za każdym razem jest ona oczywiście wynikiem negocjacji w danym postępowaniu - wyjaśnia dr inż. Przemysław Kowalczuk, członek zarządu Mesko ds. rozwoju. Oficjalnie ani wojskowi, ani przemysł nie podają cen. Można powiedzieć w przybliżeniu, że amunicja turecka kosztuje niecałe 2 zł, a ta dostarczana przez wchodzące w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej Mesko jest prawie dwa razy droższa. Works 11 dostarcza amunicję wyprodukowaną za granicą, która również jest tańsza niż ta z PGZ.
Wszystkie te produkty nabywane przez Wojsko Polskie muszą mieć odpowiednią dokumentację, czyli „Certyfikat klasyfikacyjny”, „Certyfikat na opakowania do materiałów niebezpiecznych”, „Kartę oceny materiału/przedmiotu pod względem bezpieczeństwa” oraz deklarację zgodności w zakresie obronności i bezpieczeństwa. Z czego wynika więc ta różnica w cenie? Jednym z czynników jest to, że praktycznie przy każdej serii amunicji produkowanej w Polsce potrzebne są tzw. próby poligonowe. Mówiąc wprost: żołnierze taką amunicją muszą postrzelać. A dostawa spoza granic Polski, o ile ma wymagane certyfikaty, jest po prostu przyjmowana. Wpływ na ostateczną cenę ma też to, że polska produkcja zbrojeniowa odbywa się pod okiem tzw. rejonowych przedstawicielstw wojskowych. W zakładzie jest przedstawiciel Wojska Polskiego, który kontroluje jakość, musi zatwierdzać kolejne etapy produkcji. - Muszą obejrzeć nawet kartony, w które pakujemy naboje - żali się jeden z pracowników Meska. - Gdybyśmy sprzedawali za granicę, to ten wyrób byłby tańszy niż dla naszych żołnierzy. Tam dla nas procedury byłyby znacznie bardziej uproszczone - dodaje. W uproszczeniu można więc powiedzieć, że wymagania MON są większe w stosunku do producentów polskich niż do tych zagranicznych.
Teraz kontrakty będą większe, a procedury w pewnym stopniu uproszczone
Ale jest też druga strona medalu. Technologia i organizacja produkcji w skarżyskim Mesku jest na pewnych etapach przestarzała, nie jest w pełni zautomatyzowana. Na dodatek część komponentów, m.in. kluczowy proch, jest kupowana za granicą. To także istotny czynnik wpływający na ostateczną cenę. Zmiana ma nastąpić w związku z realizacją tzw. projektu 400. Chodzi o odtworzenie i rozbudowę wytwórni prochu w Pionkach i zwiększenie potencjału produkcyjnego przy produkcji amunicji małokalibrowej. Już teraz na terenie zakładu w Skarżysku stoi nowoczesna hala i część nowych maszyn. Docelowo produkcja wszystkich elementów metalowych, m.in. łusek, będzie w pełni zautomatyzowana. Wartość tego projektu to prawie pół miliarda złotych. Inwestycja ma być zakończona w połowie 2024 r. Podczas jej ogłoszenia w 2019 r. mówiono o tym, że będzie to koniec 2022 r. Związkowcy za opóźnienia winili poprzedni zarząd, który został ponad rok temu zmieniony.
Kwestią, która przez lata dotykała nie tylko Mesko, lecz także całą polską zbrojeniówkę, był brak ciągłości zamówień i dużych wieloletnich kontraktów z resortem obrony. Między innymi dlatego obecne zdolności Huty Stalowa Wola do produkcji armatohaubic Krab są nieduże. Ten sam problem dotyczył Meska. Bez dużych wieloletnich zamówień nie można kupować wcześniej materiałów ani inwestować w moce produkcyjne. Czy to się zmieni? - Dotychczasowe umowy na dostawy amunicji tego kalibru właśnie kończą swój bieg. Nowe umowy na dostawy amunicji małokalibrowej, w tym 5,56 mm, do Sił Zbrojnych RP są obecnie negocjowane z Agencją Uzbrojenia - odpowiada Kowalczuk. Wydaje się, że teraz kontrakty będą większe, a procedury w pewnym stopniu uproszczone.
Po uruchomieniu produkcji prochu w Pionkach, ale także po wprowadzeniu większej automatyzacji przy produkcji oraz dłuższych i większych kontraktach z resortem obrony, cena produkowanej w Polsce amunicji 5,56 mm powinna spaść.©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama