Po cofnięciu obniżki podatku tarczę antyinflacyjną będą zapewne tworzyć państwowe firmy.

Przywrócenie podstawowej stawki VAT na paliwa i energię, jakiego chce od nas Unia Europejska, spowoduje wzrost inflacji. Ale ponieważ przynajmniej w części ma on być skompensowany innymi działaniami, to ceny nie przyśpieszą tak mocno, jak wynikałoby z prostego rachunku – oceniają ekonomiści. O tym, że z powodu zastrzeżeń Komisji Europejskiej rząd rozważa wycofanie się z podatkowej części tarczy antyinflacyjnej, DGP pisał już na początku listopada.
Wbrew pojawiającym się wcześniej zapowiedziom medialnym, rząd nie podjął wczoraj decyzji w tej sprawie. „Rząd omówił także projekt ustawy o szczególnej ochronie niektórych odbiorców paliw gazowych w 2023 r. w związku z sytuacją na rynku gazu i zdecydował, że będzie on przedmiotem dodatkowych analiz” – podano w komunikacie po wtorkowym posiedzeniu.
Marcin Mazurek, główny ekonomista mBanku, wskazuje, że automatyczne wyliczenie oznaczałoby konieczność dodania do wskaźnika inflacji 2,5–3 pkt proc. O tyle podskoczyłaby ona w styczniu w porównaniu z grudniem. W efekcie przekroczyłaby 20 proc., podczas gdy w październiku wyniosła 17,9 proc.
– Tyle tylko, że tego nie da się tak policzyć, bo powrót do wyjściowych stawek VAT zostanie skompensowany niższymi wzrostami cen energii oraz zapewne jakimiś spadkami cen paliw. Siłą rzeczy efekt będzie mniejszy. Chwilę poczekamy tutaj na szczegóły, ale naszym zdaniem nie można i nie należy liczyć tego mechanicznie – podkreśla Mazurek.
Piotr Kalisz, główny ekonomista Banku Handlowego, zwraca uwagę, że tarcza antyinflacyjna łącznie obniżyła inflację w większym stopniu, ale w dużej części miała wpływ na ceny żywności, w przypadku której podwyżka VAT od Nowego Roku nie jest planowana.
– Wpływ cofnięcia tarczy na inflację w 2023 r. to ok. 1,6–1,8 pkt proc. – szacuje Michał Rot, ekonomista PKO BP. O tyle wyższy byłby wskaźnik średnioroczny.
Obniżka VAT na paliwa i żywność obowiązuje od początku lutego. W grudniu 2020 r. wprowadzono obniżoną stawkę na prąd i ciepło. Powrót do wyjściowych stawek w przypadku paliwa oznaczałby podniesienie ceny benzyny z ok. 6,6 zł za litr do 7,5 zł.
Według Eurostatu roczny wzrost zharmonizowanego wskaźnika cen konsumpcyjnych w Polsce wynosił w październiku 16,4 proc., a bez uwzględnienia zmian podatkowych byłoby to 19,4 proc. Obniżki podatków służyły zmniejszeniu inflacji również w innych krajach UE. Tam ogólny wskaźnik wzrostu cen to 11,5 proc. Bez zmian stawek podatkowych inflacja w Unii Europejskiej wynosiłaby 12,3 proc.
– Komisja Europejska nakazała nam przywrócić VAT w pełnej wysokości, ale zrobimy wszystko, żeby Polacy jak najmniej to odczuli – mówił wczoraj w Polskim Radiu Jacek Sasin, wicepremier i minister aktywów państwowych. Deklarował, że „będzie apelował” do spółek Skarbu Państwa o „odpowiedzialne działanie”.
O tym, jak mogą wyglądać działania antyinflacyjne, już prawie dwa tygodnie temu mówił Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego. – Rząd będzie się starał zastąpić tarczę opartą głównie na obniżeniu podatków innymi metodami. Oczywiście chodzi o działania po stronie spółek energetycznych, także Orlenu, które polegałyby na wysiłku w kierunku utrzymania niskiego poziomu cen. Nie zakładamy, że rządowi uda się w całości zastąpić, ale że w części, że w połowie to się uda – wyjaśniał na konferencji po ostatnim posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej.
W ostatniej projekcji NBP szacował, że roczna inflacja nie przekroczy 20 proc. Według banku centralnego szczyt, który nastąpi w I kw., powinien wynieść 19,6 proc.
Wyższe stawki VAT będą korzystne dla budżetu państwa. W lipcu NBP szacował koszt tarczy antyinflacyjnej (obejmującej dopłaty do węgla i nawozów dla rolników) na 1,5 proc. PKB, czyli ponad 40 mld zł. – Dodatkowe wpływy do budżetu po cofnięciu tarczy z tytułu VAT wynieść mogą 8–16 mld zł, a duża szerokość przedziału oszacowań wynika z niepewności co do popytu na towary i usługi, dla których zmieniają się stawki – zaznacza Michał Rot.
Zmniejszenie marż przez duże państwowe firmy i skala tego typu działań są trudne do przewidzenia. Ale należy się spodziewać, że przyczyni się do pogorszenia zyskowności przedsiębiorstw, których akcje są notowane na giełdzie i państwo nie jest ich jedynym udziałowcem. Słabsze wyniki będą skutkowały niższą wyceną rynkową, co przełoży się na oszczędności zgromadzone w funduszach emerytalnych, pracowniczych planach kapitałowych czy funduszach inwestycyjnych. ©℗