W październiku PMI, wskaźnik koniunktury w krajowym przemyśle, wyniósł 42 pkt - wynika z danych S&P Global Market Intelligence. Miesiąc wcześniej wyniósł 43 pkt. Dane negatywnie zaskoczyły ekonomistów. Średnia prognoz mówiła o spadku do 42,5 pkt. Wartość wskaźnika powyżej 50 pkt oznacza ożywienie w sektorze, a poniżej - kurczenie się branży.

Paul Smith, ekonomista S&P Global Market Intelligence, ocenił, że październik był trudnym miesiącem dla polskich producentów: zarówno produkcja, jak i nowe zamówienia gwałtownie spadły.
- Wojna w Ukrainie, wysoka inflacja i bardzo niepewne prognozy gospodarcze przyczyniły się do osłabienia sprzedaży i spadku optymizmu biznesowego pod koniec roku. Nic dziwnego, że firmy starają się przetrwać trudny okres, ograniczając w znacznym stopniu zakupy i zatrudnienie - przyznał Smith. Zaznaczył jednak, że biorąc pod uwagę recesję, firmy zaczynają oczekiwać osłabienia presji inflacyjnej w nadchodzących miesiącach. Prognozy te widać w trendach dotyczących zapasów: w oczekiwaniu na niższe ceny producenci korzystają z wcześniej zgromadzonych materiałów.
Autorzy raportu podkreślili, że w obliczu słabych prognoz oraz niesprzyjających warunków gospodarczych wiele firm decydowało się nie zastępować odchodzących pracowników, a niektóre zostały zmuszone do zwolnień. W efekcie poziom zatrudnienia w krajowym sektorze przetwórczym obniżył się piąty miesiąc z rzędu, a tempo spadku odnotowało najwyższą wartość od maja 2020 r.
Piotr Bartkiewicz, ekonomista Banku Pekao, przyznaje, że trudno w danych PMI znaleźć jakikolwiek pozytywny akcent. Zwraca uwagę na wykazane w badaniu spadki zamówień, produkcji i zatrudnienia oraz uporczywą presję kosztową i cenową.
- Należy jednak pamiętać, że w ostatnich miesiącach miękkie dane, czyli wskaźniki koniunktury, do których należy też PMI, były dużo bardziej pesymistyczne niż wskazania twardych danych, czyli aktywności mierzonej przez GUS. Ponadto przemysł to nie cała gospodarka. Krótko mówiąc, polska gospodarka jeszcze nie znajduje się w recesji. Jeszcze, bo „słabość” polskiego konsumenta, efekty zacieśnienia polityki pieniężnej i hamowanie światowej gospodarki przełożą się na spadek PKB w ujęciu rocznym na przełomie 2022 r. i 2023 r. - mówi nasz rozmówca.
W połowie listopada GUS opublikuje wstępne dane o PKB Polski w III kw. Średnia prognoz rynkowych mówi, że wzrost gospodarczy w okresie lipiec-wrzesień wyniósł 3 proc. w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej. Ekonomiści spodziewają się jednak, że w porównaniu z poprzednimi trzema miesiącami PKB spadł o 0,8 proc. W II kw. gospodarka skurczyła się o 2,1 proc.
Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego, skomentowała, że z danych dotyczących październikowego wskaźnika PMI i jego struktury wyłania się obraz wyraźnego spowolnienia gospodarczego. Jej zdaniem środowe dane będą prawdopodobnie argumentem, który powstrzyma Radę Polityki Pieniężnej - pomimo wzrostu inflacji do 17,9 proc. - przed podwyżką stóp procentowych w przyszłym tygodniu o więcej niż 0,25 pkt proc.
Pogorszającą się sytuację w przemyśle widać w całej Europie. Wczoraj opublikowano finalne odczyty PMI z największych gospodarek kontynentu. Okazały się one gorsze od wstępnych szacunków. W Niemczech, czyli u największego partnera handlowego Polski, PMI w przemyśle wyniósł 45,1 pkt, wobec 47,8 pkt we wrześniu. We Francji było to 47,2 pkt w porównaniu z 47,7 pkt miesiąc wcześniej. Odczyt w całej strefie euro sięgnął 46,4 pkt wobec 48,4 pkt we wrześniu. To najniższy poziom od 29 miesięcy.
Firma S&P Global Market Intelligence zwróciła uwagę, że w październiku nowe zamówienia w sektorze przemysłowym w strefie euro spadły w tempie, który w ciągu 25 lat zbierania danych można porównać tylko z najgorszymi miesiącami pandemii i szczytem globalnego kryzysu finansowego z lat 2008-2009. ©℗
Indeks PMI w przemyśle / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe