Ryzyka, które nie znalazły pokrycia w produktach ubezpieczeniowych, i te, na wypadek których nie zabezpieczyli się sami zainteresowani, tworzą ogromną lukę, której rozmiar na całym świecie sięga 1,5 bln dol. Luka ubezpieczeniowa będzie się nadal pogłębiać. To jedno z największych wyzwań, jakie stoją przed branżą ubezpieczeniową, ale i szansa na budowanie wśród klientów świadomości na temat roli ubezpieczeń.

Luka ubezpieczeniowa to zagadnienie, którego nie sposób omawiać w oderwaniu od nie tylko wyzwań, lecz także zagrożeń, z którymi boryka się współczesny świat. Na pierwszy plan wysuwają się kwestie związane ze zmianami klimatu, zieloną transformacją i cyberbezpieczeństwem. Wiele do zrobienia nadal pozostaje jednak w zetknięciu z dobrze znanymi ryzykami, które dotyczą zdrowia i życia ludzi.
Obecne rozmiary luki ubezpieczeniowej na świecie są trudne do wyobrażenia, o czym mówiła podczas swojego wystąpienia na IX Kongresie Polskiej Izby Ubezpieczeń w Sopocie Pia Tischhauser, starsza partner i dyrektor zarządzająca w Boston Consulting Group. – To globalnie 1,5 bln dol. Kiedy zastanowimy się nad tym, co składa się na tę lukę, to zorientujemy się, że to właściwie część jeszcze większej luki – globalnej luki emerytalnej. Jej obecna wartość to 41 bln dol. – wyliczała.
Wspomniane 1,5 bln dol. to łączna wartość składek, które powinny zostać opłacone, aby klienci uniknęli potencjalnych kosztów zmaterializowania się ryzyk. Alarmujące jest przy tym to, że luka ubezpieczeniowa nadal ulega pogłębieniu, zamiast się kurczyć. Jednocześnie za ok. 60 proc. jej wartości odpowiadają rynki wschodzące, co pokazuje pracę, która jest do wykonania przed młodymi rynkami ubezpieczeniowymi.

Ochrona życia i zdrowia

Część luki dotyczy ubezpieczeń na życie oraz ubezpieczeń na zdrowie, w których parasol bezpieczeństwa nadal można roztoczyć nad wieloma osobami. W przypadku ochrony ubezpieczeniowej życia luka wynosi ok. 400–450 mld dol. Luka w obszarze zdrowia to zaś ok. 700–750 mld dol,, co stanowi połowę całkowitej wartości luki ubezpieczeniowej.
Problem w tym – wskazała Pia Tischhauser – że nadal wiele osób nie ma świadomości tego, jak istotna jest ochrona ubezpieczeniowa, albo zyskuje ją dopiero w momencie, kiedy jest już za późno – ryzyko się zrealizowało, a wysokość szkody przekracza możliwość jej pokrycia przez jednostkę. Dlatego tak istotna jest rola edukacji, zwłaszcza jej skalibrowanie pod kątem młodego pokolenia, oraz przemyślenie na nowo sposobu, w jaki można oferować produkty ubezpieczeniowe.
Dyrektor zarządzająca BCG wskazała przy tym, że szansą na zamknięcie luki ubezpieczeniowej w zakresie ochrony życia i zdrowia jest tańsza dystrybucja produktów ubezpieczeniowych. A to nie lada wyzwanie, bo koszty dystrybucji w przypadku branży to aż 50 proc. wszystkich kosztów związanych z oferowanymi produktami.

Nowe ryzyka i wyzwania

Nowym wyzwaniem dla rynku ubezpieczeniowego są ryzyka związane z katastrofami naturalnymi. – Obecnie ubezpieczonych jest jedynie 25 proc. wszystkich ryzyk w tym zakresie. A wszyscy wiemy, że te ryzyka rosną nie tylko, jeśli chodzi o ich dotkliwość, lecz także częstotliwość. To ogromne wyzwanie, ale również szansa, żeby pomyśleć o tym, jak możemy działać wspólnie jako społeczność ubezpieczeniowa, aby zamknąć lukę ubezpieczeniową w tym zakresie, lub choćby kolejne 25 proc. tej luki. To byłaby olbrzymia przysługa dla ludzi, których dotyczą zagrożenia związane z katastrofami naturalnymi – zauważyła Pia Tischhauser.
– To również szansa dla zakładów ubezpieczeniowych, aby stać się siłą aktywnie działającą na rzecz osiągnięcia celów zeroemisyjności – dodała. Ubezpieczyciele mogą być strategicznymi partnerami dla biznesu w jego staraniach na rzecz zielonej transformacji. Mogą również zachęcać firmy do wkroczenia na ścieżkę zeroemisyjności przez oferowanie nowych produktów ubezpieczeniowych oraz angażowanie środków w zielone inwestycje.
Kolejne nowe wyzwanie dla rynku ubezpieczeniowego to cyberzagrożenia. – To ogromny problem dla firm i to nie tylko dużych korporacji, lecz także – a może w szczególności – małych przedsiębiorstw. Obecnie produkty ubezpieczeniowe pokrywają jedynie 10 proc. ryzyk związanych z cyberbezpieczeństwem. A jeśli spojrzymy na dane, to widać, że każde potencjalne naruszenie bezpieczeństwa kosztuje firmę średnio 2,4 mln dol. – wskazała dyrektor zarządzająca BCG. Dodała, że to kwota, która może popchnąć firmę do bankructwa. Jednocześnie aż 80 proc. firm nie czuje się wystarczająco chroniona przed cyberzagrożeniami. Pia Tischhauser zauważyła również, że być może w historii branży nadszedł czas na tworzenie innowacyjnych produktów ubezpieczeniowych.
– Na koniec wszyscy wspólnie mamy do wykonania pracę w kierunku tego, aby ludzie zrozumieli, że branża ubezpieczeniowa działa po to, aby ich wspierać i zapewnić im uczciwą ochronę – podsumowała swoje wystąpienie.
Dominika Pietrzyk