W 2014 r. po raz pierwszy w historii alternatywny parkiet opuściło więcej spółek, niż na nim zadebiutowało, a wartość notowanych na nim firm spadła o 16 proc. Giełda planuje radykalne kroki, by go ratować
Giełda Papierów Wartościowych w ramach oszczędności ma zrezygnować z wynajmu sal notowań dla rynków NewConnect i Catalyst w biurowcu przy ul. Książęcej w Warszawie – poinformowała w piątek agencja ISB, powołując się na nieoficjalne źródło. – Rozważamy możliwość przystosowania jednej sali do organizacji wszystkich wydarzeń, w tym debiutów giełdowych, konferencji itp. – przyznaje w odpowiedzi na pytanie DGP biuro prasowe GPW.
Agencyjne doniesienia wywołały jednak niepokój, szczególnie o losy NewConnect (NC), rynku, na którym od 2007 r. notowane są akcje młodych, małych spółek. Przez pierwsze lata NC rozwijał się świetnie. Dziś jednak kurczy się w oczach. Widać to szczególnie po wynikach za 2014 r., kiedy pojawiły się na nim zaledwie 22 nowe spółki. To najgorszy wynik od początku istnienia tego rynku. Jednocześnie NC opuściło 36 spółek, z czego zaledwie 10 przeniosło notowania na główny parkiet warszawskiej giełdy.
Początek tego roku nie przyniósł poprawy sytuacji. Do tej pory na NC nie weszła żadna nowa spółka (a jedna zdążyła nawet już opuścić ten parkiet, przechodząc na główny rynek). W minionych latach do połowy lutego mieliśmy już za sobą kilka debiutów: w 2014 r. cztery, rok wcześniej siedem, a w rekordowym 2011 r. aż 22.
Warszawska giełda, do której należy NC, nie liczy nawet na to, by w tym roku zainteresowanie jej alternatywnym parkietem wzrosło. – Spodziewamy się, że liczba debiutów na NewConnect będzie podobna do tej z 2014 r. – powiedziano nam w biurze prasowym GPW.
– Debiutów na NC będzie w tym roku mniej – ocenia jednak Marcin Duszyński, prezes firmy doradztwa finansowego Capital One Advisers, która działa m.in. na rynku alternatywnym.
Ta zapaść zainteresowania NC ma kilka przyczyn. Po pierwsze od połowy 2013 r. giełda zabrała się do ostrych reform rynku, pęczniejącego od małych spółek, które w wielu przypadkach przynosiły inwestorom duże straty. Jak wskazują rozmówcy DGP, w pierwszych latach działania na NC mogły wejść nawet firmy zbudowane specjalnie pod debiut i pozyskanie pieniędzy ze sprzedaży akcji.
Zaostrzenie wymogów zniechęciło do debiutów wiele słabo przygotowanych lub mało wiarygodnych spółek. Także sama GPW zaczęła bardziej zdecydowanie selekcjonować potencjalnych debiutantów i część wniosków odrzucała.
– Inną przyczyną mniejszego zainteresowania NC było zdystansowanie się inwestorów do tego rynku z powodu strat, jakie ponosili na inwestycjach w gorszej jakości spółki. Inwestycjom w akcje ogólnie nie sprzyja też w ostatnich latach sytuacja na rynku kapitałowym, gdzie nieco trudniej o atrakcyjne stopy zwrotu – wskazuje Duszyński.
Na NC notowania wyglądają wręcz fatalnie. W 2014 r. indeks NC spadł o prawie 21 proc., a w ciągu czterech lat – o blisko 55 proc., a w całej swojej historii obniżył się o ponad dwie trzecie.
By zatrzymać niekorzystne zjawiska, GPW nie zamierza poprzestać na dotychczas wdrożonych reformach. Duszyński twierdzi, że rozmowy z giełdą wskazują, że jest gotowa do dalszych zmian, które poprawią jego jakość, bezpieczeństwo i wiarygodność. – Według naszych informacji będą to zmiany dość radykalne, dotyczące nie tylko emitentów, ale też m.in. autoryzowanych doradców wprowadzających firmy na NC. Nie znamy jeszcze szczegółów, ale z zapowiedzi GPW wynika, że będzie to dla NC nowe otwarcie, które zdecydowanie powinno podnieść zaufanie inwestorów do tego rynku i zwiększyć ich aktywność – mówi szef Capital One Advisers.
Osoby zawodowo związane z NC wskazują, że może ono nieprędko dojść do normalności, czyli m.in. wiarygodnych wycen spółek i zwiększenia zaufania inwestorów do rynku i w najbliższym czasie pod względem notowań czy liczby debiutów nie dojdzie raczej do większego odbicia.
– Działania zmierzające do podniesienia jakości rynku NC to krok w dobrym kierunku, co powinno sprawić, że za jakiś czas NC będzie pod wieloma względami nie o 10, ale o pięć kroków za GPW, a spółki z rynku alternatywnego powinny być lepiej przygotowane do funkcjonowania na rynku kapitałowym – ocenia Adam Ruciński, prezes firmy doradczej BTFG i były członek rady giełdy. Zaznacza jednak, że mimo zmian powrót NC do takiego tempa wzrostu jak w poprzednich latach raczej nie będzie możliwy. Według niego poza reformami innym powodem będzie marginalizacja roli OFE, wcześniej głównego dostarczyciela kapitału, na który mogły liczyć spółki przenoszące się z NC na główny rynek.
Bardziej optymistyczny jest Duszyński. – Po wprowadzeniu zmian przez GPW oraz naturalnej ewolucji rynku debiutów zacznie przybywać, a ich jakość wzrośnie – mówi szef Capital One Advisers.
NC po okresie niekontrolowanego rozwoju może więc pójść śladem innych alternatywnych rynków akcji w Europie, które bronią się przed notowaniem finansowej drobnicy i gdzie obecnych jest znacznie mniej firm. Na przykład w Wiedniu jest 21 spółek, których wycena jest podobna do wyceny ponad 400 w Warszawie.
– Trzeba podkreślić, że za pomocą NewConnect giełdzie udało się osiągnąć jeden z zakładanych celów, jakim było stworzenie platformy, która będzie zasilała rynek główny nowymi spółkami – dodaje Ruciński.
Na NC wchodziły firmy założone pod debiut i pozyskanie pieniędzy z akcji
OPINIA
Giełda od początku istnienia rynku NewConnect stawiała na ilość i bicie rekordów, zapominając o jakości tego rynku. Na szczęście od prawie dwóch lat mocno liberalne podejście giełdy do tego rynku znacznie się zaostrzyło. Niemniej wcześniejsza łatwość wejścia na ten rynek sprawiła, że są dziś na nim notowane spółki, które mają mikroskopijne przychody i słabe wyniki. Na rynku miało miejsce też wiele negatywnych wydarzeń, które uderzały w inwestorów.
Nie ma się więc co dziwić, że potencjalni emitenci nie pałają wielką chęcią wchodzenia na NC i w efekcie liczba debiutów jest mniejsza niż spółek wycofanych z rynku. Dopóki NC nie zostanie dogłębnie uporządkowany i trwałej poprawie nie ulegnie jakość emitentów, jego postrzeganie przez szeroko rozumiane otoczenie się nie zmieni. Na NC trafiły oczywiście ciekawe firmy, które rozwinęły się, wykorzystały swoją szansę. One nieco poprawiają wizerunek rynku. Wiele z nich jednak albo już zadebiutowało na rynku regulowanym, albo planuje taki debiut w przyszłości.
OPINIA
Rynki alternatywne na świecie są bardzo istotne z punktu widzenia rozwoju całych gospodarek. To także powinno być ważne w przypadku NewConnect. Przyczyną obecnej sytuacji na tym rynku może być z jednej strony zmniejszone zaufanie, wynikające z tego, że początkowo giełda podchodziła do niego zbyt liberalnie, ale z drugiej także słabszy wzrost PKB i mniejsze zapotrzebowanie na kapitał, co skutkuje spadkiem zainteresowania debiutami. Prawdopodobnie zaistniały oba te czynniki.
Oczywiście życzyłbym sobie, żeby NewConnect w większym stopniu niż dotychczas spełniał swoją zasadniczą funkcję, czyli był miejscem, gdzie mniejsze spółki podrastają, by móc wejść na główny rynek warszawskiej giełdy. Aby tak się stało, konieczne są jednak dalsze kroki w celu poprawy funkcjonowania tego rynku i zwiększenia zaufania inwestorów do niego. Gdyby jednak działania GPW nie dawały takiego efektu, trzeba by się pewnie zastanowić nad tym, by giełda przekazała nadzór nad NewConnect w ręce Komisji Nadzoru Finansowego.