W trakcie debaty padły wnioski: o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu (klub Sprawiedliwa Polska) oraz o skierowanie projektu do dalszych prac wyłącznie do komisji rolnictwa (zgłosił go poseł Piotr Walkowski z PSL). Prezydium Sejmu chciało, by projektem zajęła się komisja finansów, zasięgając tylko opinii komisji rolnictwa.

Wnioski mają być rozpatrzone w bloku głosowań.

W opinii posła Krzysztofa Popiołka (Solidarna Polska) "rządowy projekt oparty jest na błędnych przesłankach". "Zmusza się w nim wszystkich rolników, którzy sprzedają swoje produkty, by łożyli na ten fundusz, aby ostatecznie mogli z niego skorzystać tylko nieliczni" - mówił.

Zdaniem posła to firmy skupowe, przetwórcze i handlowe powinny składać się na taki fundusz, który będzie wspierał rolników, jeśli znajdą się oni w kłopotach. Zauważył, że firmy przetwórcze i handlowe mają znacznie większe zyski niż rolnicy.

"Powołanie funduszu jest potrzebne, ale nie można tym obciążać tylko rolników. Składamy wniosek o odrzucenie go w pierwszym czytaniu, bo tego projektu nie da się poprawić" - uzasadnił Popiołek.

Sceptyczny wobec projektu ustawy był też Henryk Kowalczyk (PiS). Jak mówił, "pomysł jakiś jest, ale rozwiązania, które są proponowane, w prawie każdym miejscu - fatalne".

Jego zdaniem, w myśl rządowej propozycji na fundusz mają składać się tylko rolnicy - natomiast w innych krajach europejskich dofinansowywany jest on przez budżet lub środki europejskie np. z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich.

Kowalczyk miał też wątpliwości, czy możliwe będzie wypłacanie rekompensat do 70 proc. poniesionych strat, jeżeli składki będą pochodzić tylko od rolników. Problematyczne może być też w jego opinii szacowanie spadku dochodów, bo to trzeba udowodnić na podstawie rachunkowości.

Poseł PiS zaznaczył, że jeśli uwagi jego klubu będą uwzględnione w czasie prac w komisji, to można pracować nad projektem, ale "musi być on całkowicie przebudowany".

W opinii Cezarego Olejniczaka (SLD) projekt nie spełnia oczekiwań rolników, a dalsze prace nad nim powinny odbywać się w komisji rolnictwa.

Wiceminister rolnictwa Kazimierz Plocke odnosząc się do wątpliwości posłów powiedział, że chodzi o stworzenie możliwości prawnych dla "samoochrony", bo z funduszu będą korzystać wyłączenie polscy rolnicy. Dlatego ministerstwo nie zakładało, by pieniądze na ten cel wpływały od przedsiębiorców - tłumaczył.

Dodał, że w tej sprawie były przeprowadzane konsultacje m.in. z organizacjami rolniczymi. Jak tłumaczył, włączenie środków publicznych do funduszu oznaczałoby konieczność notyfikacji programu w KE, a wtedy rekompensaty byłyby publiczną pomocą dla rolników. "Chcemy się oprzeć na początek tylko na środkach pochodzących od rolników" - podkreślał Plocke.

Według wiceministra, pierwsze wypłaty z funduszu mogą nastąpić w 2016 r. Wówczas na koncie może być już ok. 58 mln zł. Zaznaczył, że wypłata rekompensat będzie następowała do wyczerpania środków. Poinformował też, że rachunkowość w Polsce prowadzi obecnie ok. 42 tys. gospodarstw na 1,5 mln istniejących.

Projekt przewiduje, że środki z rachunku funduszu będą wypłacane rolnikom, którzy ponieśli straty ekonomiczne z przyczyn od nich niezależnych. Wysokość wpłat ustalono na 0,2 proc. wartości netto nabywanych produktów rolnych.

Wpłat do funduszu będą dokonywać firmy skupujące produkty rolne (przetwórcy i pośrednicy), przedsiębiorcy zajmujący się ubojem zwierząt (świń, bydła, koni, owiec, kóz, królików i drobiu) oraz podmioty prowadzące działalność gospodarczą dotyczącą połowu ryb w wodach śródlądowych oraz zajmujące się hodowlą ryb. Kwota składki ma być potrącana z pieniędzy wypłacanych przez te firmy rolnikowi.

Środki zgromadzone w funduszu mają być wypłacane producentom rolnym jako rekompensaty w następujących sytuacjach: gdy w gospodarstwie rolnym, rybackim lub w dziale specjalnym produkcji rolnej dochody obniżą się o ponad 30 proc. w stosunku do średniego rocznego dochodu z ostatnich trzech lat, niezapłacenia rolnikowi za nabyte produkty rolne.

Spadek dochodów w gospodarstwie może być spowodowany przez klęski żywiołowe (suszę, powódź, gradobicie, przymrozki) - wprowadzeniem środków związanych z zagrożeniem wystąpienia lub wystąpieniem chorób zakaźnych zwierząt lub roślin, spadkiem cen produktów rolnych uzyskiwanych przez rolnika, wystąpieniem niezależnych od producenta ograniczeń w handlu międzynarodowym, brakiem zapłaty za produkty rolne przez podmiot wykonujący działalność dotyczącą skupu, uboju lub przetwórstwa produktów rolnych, np. potwierdzona sądowo niewypłacalność podmiotu.

Fundusz ma być administrowany przez Agencję Rynku Rolnego.