Projekt konstytucji dla przedsiębiorców został zmiażdżony przez organy administracji. Uważają, że ustawa jest m.in. niekonstytucyjna i sprzeczna z kodeksem postępowania administracyjnego.
Prawo działalności gospodarczej miało być wizytówką wicepremiera Janusza Piechocińskiego oraz jego kartą przetargową przed zbliżającymi się wyborami. Wicepremier nie krył dumy, prezentując w połowie grudnia założenia ustawy. Jednak już teraz wiemy, że nowe przepisy albo nie wejdą w życie w ogóle, albo zaczną obowiązywać wbrew większości urzędników w Polsce.
Mentalność urzędnika
„Czytając projekt tzw. konstytucji dla przedsiębiorców, ma się wrażenie, że większość propozycji znajduje odbicie w przepisach, które już dziś obowiązują – chociażby zasada praworządności czy zasada, zgodnie z którą »co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone«” – twierdzą Pracodawcy RP w swoim stanowisku. I dalej: „Niestety w praktyce rodzimej biurokracji ta ostatnia reguła brzmi dokładnie odwrotnie: »co nie jest dozwolone, jest zakazane«. Mamy wątpliwości, czy kolejna ustawa (...) zmieni mentalność i praktykę postępowania urzędników”.
A już teraz widać, że mentalność się nie zmieni. Jak twierdzą pracownicy ministerstw, Komisji Nadzoru Finansowego czy Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów – z wielu powodów.
– Działalność prowadzona na rynku finansowym nie jest działalnością gospodarczą wykonywaną jedynie na ryzyko przedsiębiorcy, ale jest działalnością, która obciąża ryzykiem osoby trzecie, przede wszystkim klientów – mówi Maciej Krzysztoszek z KNF.
Tym samym, zdaniem Komisji objęcie nadzorowanych przez nią podmiotów nowymi prawami mogłoby być ze szkodą dla konsumentów. Które przedsiębiorstwa miałyby zostać wyłączone spod mocy ustawy? „Są to m.in. instytucje kredytowe i finansowe w rozumieniu prawa unijnego, banki i parabanki, giełda pieniężna, fundusze inwestycyjne, fundusze emerytalne (otwarte i pracownicze), zakłady ubezpieczeń i reasekuracji, towarzystwa leasingowe itd.” – twierdzą prof. Cezary Kosikowski i dr Maciej Etel w opracowaniu, na które powołuje się KNF.
Wątpliwości na korzyść
Ogrom zastrzeżeń formułuje też Ministerstwo Finansów. Kluczowa uwaga dotyczy tego, że Prawo działalności gospodarczej naruszałoby konstytucyjną zasadę równości. „W kontekście tej zasady należałoby ponownie poddać pod rozwagę wprowadzenie tak rozległych i szczególnych uprawnień dla przedsiębiorców. (...) Może bowiem dojść do powstania grupy podmiotów znacznie bardziej uprzywilejowanych w stosunku do pozostałych uczestników życia społeczno-gospodarczego w naszym kraju” – czytamy w opinii resortu. W ocenie MF szereg projektowanych rozwiązań jest sprzeczny z k.p.a. oraz ordynacją podatkową. A to one powinny mieć pierwszeństwo. Co konkretnie się nie podoba? Na przykład zasada rozstrzygania wątpliwości na korzyść przedsiębiorcy. Zdaniem Ministerstwa Finansów oznaczałoby to, iż wszystkie interpretacje przepisów musiałyby być dla biznesu korzystne, bowiem są one wydawane co do zasady w sprawach nieoczywistych. A do tego dopuścić nie można. „Nie jest celowe przyjęcie zasady wydawania przez organy administracji publicznej wyłącznie rozstrzygnięć korzystnych dla przedsiębiorców” – przekonuje wiceminister finansów Janusz Cichoń w piśmie do wiceministra gospodarki Mariusza Haładyja odpowiedzialnego za projekt.
Powszechna krytyka dotknęła też pomysłu wprowadzenia projektu decyzji administracyjnej, który byłby udostępniany przedsiębiorcom w sytuacjach, w których rozstrzygnięcie mogłoby być niekorzystne. Jak twierdzi kilka urzędów (choćby Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji), może to w praktyce sparaliżować ich działania. Zdaniem urzędników konkretny przedsiębiorca będzie zadowolony, że w jego sprawie prowadzi się wiele działań, opracowuje dodatkowe dokumenty, ale w tym samym czasie inni będą musieli czekać dłużej na zajęcie się ich sprawami. – Polska resortowa w pełnej krasie – tak tę zmasowaną krytykę komentuje Piotr Wołejko, ekspert Pracodawców RP.
Jego zdaniem kluczowa dla biznesu ustawa zaczyna być wypaczana przez poszczególne urzędy. – To niestety popularna praktyka. Dobry pomysł, rzeczywiście wymagający pewnych poprawek, staje się osią sporu poszczególnych ministerstw – mówi Wołejko.
A to dlatego, że każda instytucja zajmuje się wycinkiem problemów, nie patrząc na ogólny cel aktu prawnego.
Przyszłość Prawa działalności gospodarczej stoi pod znakiem zapytania. Jak mówi DGP wiceminister sprawiedliwości Jerzy Kozdroń – jego resort będzie oczekiwał szczegółowego odniesienia się do wszystkich uwag przez Ministerstwo Gospodarki.
– Będą analizowali, debatowali, znowu analizowali. I skończy się tak, że albo ustawa wejdzie okrojona w taki sposób, że nic nie zmieni lub wręcz zaszkodzi przedsiębiorcom, albo nie wejdzie do końca kadencji w ogóle. A potem nowe rozdanie i projekt trafi najpewniej do szuflady – nie ukrywa rozczarowania Dorota Wolicka, wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.