Deweloperzy biją inwestycyjne rekordy. To efekt ogromnego popytu na biura.
ikona lupy />
Usługi dla biznesu napędzają budowę nowych biur / Dziennik Gazeta Prawna
Takiej inwestycji we wschodniej Polsce jeszcze nie było – w ten sposób lubelski deweloper Grupa Centrum Zana promuje swój najnowszy projekt. W jego ramach w ciągu najbliższych lat w Lublinie ma powstać kompleks z 80 tys. mkw. nowoczesnej powierzchni biurowej. To oznacza podwojenie takiej powierzchni w mieście, gdzie teraz dostępne jest 100 tys. mkw. biur. Pierwszy etap inwestycji ruszy w marcu.
– Największe znaczenie przy podejmowaniu decyzji o rozpoczęciu realizacji tak dużego kompleksu biurowego miały sygnały płynące z przedsiębiorstw oferujących usługi dla biznesu. W ciągu ostatnich trzech lat w Lublinie zdecydowanie zwiększyła się aktywność firm z sektora BPO/SSC, które stale rozszerzają swoją działalność w naszym mieście – wskazuje Adam Krzowski, koordynator projektu budowy kompleksu Centrum Zana Holding.
Pod skrótami BPO i SSC kryją się centra usług biznesowych – BPO specjalizujące się w usługach zlecanych przez inne przedsiębiorstwa i SSC tworzone w ramach korporacji, które obsługują część działalności lub procesów firmy w kilku krajach. Najczęściej chodzi o obsługę księgowości, finansów, IT lub klientów.
BPO i SSC napędzają rynek nieruchomości nie tylko w Lublinie. Z danych agencji JLL wynika, że w pierwszych trzech kwartałach 2014 r. na największych rynkach biurowych poza stolicą centra usług z kapitałem zagranicznym podpisały ok. 100 umów najmu na prawie 200 tys. mkw. biur. To stanowiło 63,5 proc. całego popytu. We Wrocławiu na takie centra przypadło 79 proc. wynajętych biur. W Łodzi było to prawie 74 proc., w Trójmieście ok. 70 proc. i prawie tyle samo w Krakowie.
– Większość deweloperów realizujących projekty biurowe na głównych rynkach poza Warszawą celuje właśnie w najemców z sektora usług dla biznesu. Branża ta dynamicznie się rozwija, co oznacza zapotrzebowanie na biura – wskazuje Anna Młyniec z JLL.
Sektor usług biznesowych ma ogromny wpływ nie tylko na rynek nieruchomości. Według danych ABSL, organizacji reprezentującej tę branżę, zagraniczne centra usług dla biznesu zatrudniają u nas już ponad 130 tys. osób. Jeszcze w 2009 r. było to 47 tys. Wśród 325 inwestorów z 28 państw prowadzących w całym kraju ponad 470 centrów znajdują się takie firmy jak np. koncern naftowy Shell czy komputerowe HP.
ABSL szacuje, że pod koniec 2015 r. liczba zatrudnionych w centrach usług z kapitałem zagranicznym wzrośnie do 160 tys. Dodając osoby zatrudnione w polskich centrach usług wspólnych i firmach outsourcingowych, można zakładać, że w usługach dla biznesu pracuje w sumie ponad 200 tys. osób.
Jednym z najważniejszych atutów Polski w walce o tworzenie tego typu centrów przez zagranicznych inwestorów jest dostęp do wykształconych pracowników. Usługi BPO i SSC rozwijają się bowiem głównie w ośrodkach akademickich. Rozmówcy DGP zwracają jednak uwagę, że nie należy spoczywać na laurach i jeśli chcemy ściągnąć do kraju najbardziej zaawansowane projekty z tego sektora, konieczna jest współpraca biznesu z uczelniami wyższymi i władzami na różnych szczeblach.
– Wspólnie stawiając na kształcenie kadr odpowiadających na potrzeby rynku, mamy duże szanse na zajęcie na stałe pozycji ważnego ośrodka dla światowej gospodarki – ocenia Marcin Tchórzewski, dyrektor zarządzający Globalnego Centrum Finansowego Arla Foods w Gdańsku, które zatrudnia ponad 270 osób.
Atutem Polski są też niskie koszty, m.in. pracownicze, choć pod tym względem zaczynamy nieco tracić na atrakcyjności, bo o niektóre projekty coraz trudniej jest nam walczyć ceną. – Od dłuższego czasu obserwujemy przenoszenie części procesów biznesowych, które były obsługiwane w Polsce, do innych krajów. Są to jednak prostsze operacje. W ich miejsce przychodzą do nas usługi zaawansowane. Celem naszej branży jest obecnie przejęcie zaawansowanych procesów obsługiwanych na rzecz banków inwestycyjnych i instytucji finansowych – mówi Marek Grodziński, wiceprezes ABSL i dyrektor Europejskiej Sieci Centrów BPO firmy doradczej Capgemini.
Na razie efekt jest taki, że w wielu miastach udział tego sektora w zajętej powierzchni biurowej nie sięga nawet połowy. Według danych JLL w Krakowie jest to ponad 50 proc., ok. 47 proc. w Łodzi i ok. 40 proc. we Wrocławiu. – Przyzwyczailiśmy się do wzrostów sektora BPO o 15–20 proc. rocznie pod względem skali zatrudnienia, co bezpośrednio przekłada się na jego wysoki udział w liczbie zawieranych umów najmu i metrach wynajętej powierzchni. Należy zakładać, że jesteśmy w stanie te wysokie wskaźniki rozwoju sektora i jego udziału w rynku biurowym utrzymać przez kolejne 5–7 lat – ocenia Łukasz Żelezik z Colliers International.