Niemal o jedną czwartą zwiększył się, w pierwszych pięciu miesiącach tego roku, eksport polskiej żywności. Wyniósł w sumie 82 mld zł. Ale jeszcze wyższą dynamikę miał wzrost importu. Wartość sprowadzonych towarów w ujęciu rok do roku zwiększyła się o ok. 28 proc., przekraczając 57 mld zł - wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. Ostatni raz taka sytuacja, czyli szybszy przyrost importu niż eksportu, miała miejsce w 2016 r. Wówczas jednak działo się to na mniejszą skalę, wzrosty w obu przypadkach były bowiem jednocyfrowe.

- Głównym powodem tego, że import rośnie w tym roku szybciej niż eksport, jest to, że staliśmy się krajem tranzytowym dla ukraińskiej żywności - uważa Jakub Olipra, starszy ekonomista w Credit Agricole Bank Polska. Z danych GUS wynika, że w tym roku sprowadzono do Polski z Ukrainy dwa razy tyle produktów spożywczych co przed rokiem.
Znaczenie dla statystyk mają też ceny sprowadzanej do kraju żywności. Te za granicą, podobnie jak w Polsce, poszybowały ostro w górę z powodu rosnących kosztów produkcji i dużego popytu.
- Przeciętna wartość indeksu cen żywności FAO obrazującego poziom cen podstawowych produktów żywnościowych na świecie w pierwszych pięciu miesiącach 2022 r. była o 26 proc. wyższa niż w analogicznym okresie 2021 r. - wyjaśnia Paweł Wyrzykowski, analityk sektora food & agri w Banku BNP Paribas. Podkreśla, że najbardziej dynamiczne przyspieszenie w imporcie odnotowano w przypadku zbóż i roślin oraz tłuszczów roślinnych, czyli produktów, w przypadku których obserwowaliśmy największe wzrosty cen.
Dobra wiadomość jest taka, że mimo większej dynamiki wzrostu importu niż eksportu saldo wymiany handlowej produktami rolno-spożywczymi uległo poprawie. Dziś sięga 25 mld zł, czyli jest o 10,2 proc. wyższe niż przed rokiem.
ikona lupy />
Ile żywności sprzedajemy, ile sprowadzamy (mld euro) / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe