Elastyczne pensje, mniej dodatków i deputatów – to kolejny, konieczny krok w naprawie sytuacji w Kompanii Węglowej. Negocjacje w sprawie zmian w systemie wynagrodzeń nie będą z pewnością łatwe
/>
Wynegocjowane porozumienie ze związkami zawodowymi oznacza, że Kompania Węglowa dłużej będzie dochodziła do rentowności. – Ten program jest trudniejszy m.in. przez to, że podział kopalń opóźni ich przekazanie do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, ale jest do wykonania – przekonuje prezes firmy Krzysztof Sędzikowski.
W pierwotnym projekcie rządowym kopalnie przynoszące największe straty miały trafić do SRK już w lutym, teraz zajmie to zapewne dwa miesiące dłużej. Do tego w Kompanii pozostanie kopalnia Pokój, gdzie pokłady węgla są na wyczerpaniu, a to oznacza pogorszenie wyniku finansowego. Ale zarówno prezes Kompanii, jak i pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa Wojciech Kowalczyk uważają, że Kompanię uda się uratować. – Z biznesowego punktu widzenia to trudniejszy program, ale główne założenia się nie zmieniły – podkreśla Kowalczyk.
Co z płynnością?
Przejściowo KW może mieć kłopoty z płynnością finansową. Nie wiadomo, czy czternastki zostaną wypłacone o czasie, czy władze spółki nie rozłożą wypłaty na raty. Sytuację będzie poprawiać przyspieszone tworzenie nowej spółki celowej Kompanii Węglowej, w której na początku 100 proc. udziałów obejmie Węglokoks. To do niej w transzach będą trafiały kopalnie obecnej KW, za co Węglokoks będzie Kompanii płacił, dostarczając jej płynności finansowej.
Najtrudniejsze dla Kompanii będą pierwsze miesiące, gdy proces będzie dopiero uruchamiany. Zagrożeniem jest też sytuacja na rynku węgla. – Jest wiele zagrożeń, choćby niskie ceny. Choć skoro już są takie niskie, to jest szansa, że sytuacja się poprawi – zauważa Kowalczyk.
Cały proces ma doprowadzić nową Kompanię Węglową do uzyskania rentowności w 2016 r., podczas gdy wariant rządowy dawał szanse, że stanie się to już w tym.
Restrukturyzacja
Przekazanie kopalń do SRK to doraźne działanie ratunkowe. W następnej kolejności restrukturyzacja zatrudnienia i zmiana zasad wynagradzania czeka kopalnie, które zostaną w Kompanii Węglowej.
Nowy system ma być mniej sztywny i bardziej promować efektywność. Ale szanse na jego wprowadzenie pojawią się, gdy powstanie nowa spółka celowa, do której Kompania Węglowa przekaże swoje kopalnie.
Nowemu pracodawcy łatwiej będzie zmienić warunki zatrudnienia. W uprzywilejowanej pozycji stawia go kodeks pracy. Choć pracownicy przechodzą na dotychczasowych warunkach zatrudnienia, to z czasem nowy pracodawca może je zmienić. Jeśli w dotychczasowej firmie nie ma układu zbiorowego, to zmiany mogą nastąpić praktycznie od razu, po upłynięciu okresu wypowiedzeń poszczególnych umów. Natomiast jeśli jest stary układ, obowiązuje jeszcze rok po zmianie właściciela.
W Kompanii Węglowej nie ma układu zbiorowego, ale dodatkowe uprawnienia pracownicze są zawarte w umowach o pracę górników. Sobotnie porozumienie między rządem a związkami zakłada, że w nowej firmie mają się odbyć rokowania w sprawie stworzenia układu zbiorowego, którego podstawą mają być dotychczasowe zapisy porozumień z Kompanii Węglowej. Prezes Kompanii deklaruje chęć negocjacji nowego układu ze związkami. Inna sprawa, czy zakończą się one powodzeniem.
Zmiany mają pójść w trzech kierunkach. Przede wszystkim bardzo prawdopodobne jest wprowadzenie sześciodniowego tygodnia pracy w kopalniach nowej spółki. Dla górników nadal zgodnie z kodeksem pracy będzie to oznaczało tydzień pięciodniowy, ale kopalniom pozwoli zwiększyć wydajność i lepiej wykorzystywać sprzęt. Zresztą w porozumieniu znalazła się informacja, że ta zmiana będzie przedmiotem negocjacji.
Płace po nowemu
Kolejny krok to zmiana systemu wynagradzania. Może się to okazać dużo trudniejsze i to przed tym do tej pory najbardziej broniły się związki zawodowe. Największy problem, jaki wynika z obecnego systemu, to fakt, że jest on bardzo sztywny. Jak wynika z wyliczeń prof. Aleksandra Surdeja z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, obecnie ponad połowę kosztów produkowanego węgla stanowią płace i związane z nimi podatki czy składki. Do tego mechanizm corocznego negocjowania podwyżek powoduje, że rosną one nieustannie. Ponieważ wynagrodzenia są sztywne, by je obniżyć, wymagana jest zgoda związków zawodowych, a te nie były do tego skłonne.
W sytuacji zawirowań rynkowych, z jakimi mamy do czynienia od dwóch lat, taki system to prosta droga do niewypłacalności. Cena węgla sięgnęła nienotowanego od siedmiu lat niskiego poziomu ok. 60 dol. za tonę, gdy dwa lata temu wynosiła 90 dol. Jednocześnie koszty wydobycia od kilku lat rosły i przewyższyły cenę tej kopaliny. – Ekonomista nie ma nic przeciwko wysokim płacom. Chodzi o to, by były transparentne, by nie były prawem socjalnym niezależnie od zmienności sytuacji finansowej firmy – podkreśla prof. Surdej.
Nowy system ma się składać z części stałej wynagrodzenia i dodatku motywacyjnego zależnego od wyników ekonomicznych kopalni i wkładu pracy. Szczegóły mają być jednak dopiero negocjowane. – Górnicy nie stracą na wynagrodzeniach, a mogą nawet zyskać, jak będą dobre wyniki. Trzeba zbudować taki system płacowy, by premie zależały od wykonania planów i dobrych wyników firmy. Będę o tym rozmawiał ze związkami zawodowymi – deklaruje prezes Kompanii Węglowej, ale – jak mówi – na szczegóły jeszcze za wcześnie.
Mniej dodatków
Niewykluczone, że w nowej firmie okrojona zostanie lista dodatków, uprawnień czy deputatów, które są jednym z elementów usztywniających koszt płac. – Wynagrodzenie ma być jedną pozycją. Nie może być jak w przypadku posłów, którzy niby mają niskie gaże, a kilometrówkami potrafią dorobić drugie tyle – twierdzi prof. Surdej. Takich możliwych dodatkowych elementów wynagrodzenia w górnictwie jest ponad 20. Jak wyliczył ekonomista, te dodatki to 5 proc. kosztów przedsiębiorstwa. Bardzo prawdopodobne, że w nowej spółce nie będzie już fundowania biletów kolejowych czy tzw. kredkowego.
Ostatnim elementem dopasowania nowej spółki do warunków na rynku może być redukcja zatrudnienia. Będzie to dotyczyło głównie kopalń, które trafią do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Odejścia pracowników z tych firm mają być uzgadniane ze związkami zawodowymi, dlatego w nowym porozumieniu zwiększono osłony dla pracowników administracji. Związkowcy mają świadomość potrzeby zaciskania pasa. Mówił o tym po zawarciu porozumienia przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz.