Od rozpoczęcia inwazji Rosji na Ukrainę zagraniczne przedsiębiorstwa w Rosji stoją przed wyborem: zostać czy opuścić ten kraj? Grupa ekspertów z Kijowskiej Szkoły Ekonomicznej opracowała listę firm działających w Federacji – i uaktualnia ją przez cały czas, dodając informacje o tym, czy zwinęły lub ograniczyły one swoją działalność, czy też funkcjonują jak dawniej. 2 czerwca wzestawieniu tym znajdowało 2048 firm, które sklasyfikowano na podstawie aktualnego statusu działalności: od „pozostały” (żadnych zmian) przez „grają na czas” aż po „odeszły” (wycofanie się lub chociaż zmniejszenia skali działalności).

Większość zachodnich firm wycofała się z Rosji (prawie 54 proc.), ok. 25 proc. pozostało, a reszta zwleka z decyzją. Z kolei mniej niż 27 proc. przedsiębiorstw azjatyckich i z Bliskiego Wschodu zdecydowało się na opuszczenie Federacji, a 58 proc. pozostało. Schemat ten wydaje się spójny z sytuacją geopolityczną – Rosję opuszczają firmy z tych państw, które potępiły agresję na Ukrainę.
Czy ten schemat odzwierciedla po prostu interes (geo)polityczny i ekonomiczny, czy też wypływa z wartości kulturowych i moralności? Pozostanie lub odejście – wybór ma dla firm konsekwencje, które z etycznego punktu widzenia są trudne do porównania. Ten pierwszy oznacza, że nałożone na Kreml sankcje nie będą tak skuteczne; drugi – że znacząco obniżą się zyski biznesu. Wybór w tej sytuacji jest analogiczny do tego, który rozpatruje się, wykorzystując dylemat wagonika. To eksperyment myślowy: pędzący wagonik kolejowy zabije pięć osób stojących na torze. Można tego uniknąć, ale trzeba poświęcić życie jednego człowieka. Tyle że poświęcenie poświęceniu nierówne: można to zrobić albo poprzez przestawienie zwrotnicy (wtedy wagonik zabije jedną osobę na innym torze), albo poprzez zepchnięcie człowieka na tory (wówczas wagonik wyhamuje, nim zabije te pięć osób). Postawieni przed tym dylematem etycznym ludzie w większości przypadków są skłonni poświęcić jedno życie, by uratować pięć. Tyle że ten odsetek jest wyższy, jeśli skonfrontujemy ich z przestawieniem zwrotnicy, niż gdy musieliby zepchnąć kogoś na tory. Ta pierwsza opcja jest dla nich bardziej moralnie akceptowalna, choć w obu przypadkach ginie człowiek.
Problem wagonika jest analogiczny w wielu aspektach do decyzji firm. Popieranie sankcji jest odpowiednikiem przestawiania zwrotnicy, a opuszczenie Rosji to zepchnięcie kogoś na tory. Dlaczego? O ile ogólnie za celowe uważamy pewne poświęcenie Rosjan dla powstrzymania wojny w Ukrainie, to podejmowanie działań przeciwko konkretnym Rosjanom, pracownikom, dostawcom i klientom naszej firmy postrzegamy jako mniej akceptowalne od strony moralnej. To zjawisko nauka określa pojęciem mobilności relacyjnej.
Na długo przed agresją Rosji na Ukrainę Edmond Awad (University of Exeter) i współpracownicy badali właśnie rolę mobilności relacyjnej w dylemacie wagonika. Sprawdzali, czy preferencje pomiędzy przestawieniem zwrotnicy a zepchnięciem kogoś z kładki są podobne w różnych krajach. Mobilność relacyjna określa łatwość, z jaką ludzie mogą spotkać osoby o podobnych poglądach w nieznanej sobie grupie. Różne społeczeństwa cechuje różny poziom mobilności relacyjnej, zatomizowane Stany Zjednoczone mają ją niższą niż niektóre społeczeństwa Azji. Badania potwierdziły intuicję: uczestnicy badania z USA częściej wybierali uratowanie pięciu osób niż osoby z Chin czy Japonii; nawet jeśli wymagało to zepchnięcia kogoś z kładki, to Amerykanie częściej niż Chińczycy czy Japończycy zdecydowaliby się na takie działanie. Być może firmy ze Wschodu rzadziej niż zachodnie opuszczają Rosję, bo przy tej samej ocenie moralnej są mniej skłonne poświęcić Rosjan, by uratować Ukraińców.
Skąd ta różnica? Bence Bago (Institute of Advanced Studies w Tuluzie) we współpracy z ponad setką badaczy, w tym ze mną, kontynuuje badania nad dylematem wagonika w 45 krajach ze wszystkich kontynentów. Naszym celem było zbadanie nie tyle częstości poszczególnych wyborów, ile motywacji uczestników. We wszystkich krajach świata większość badanych chce uratować piątkę nieszczęśników za cenę jednej ofiary, ale motywacje się różnią. Ludzie Zachodu uważają ofiarę przestawienia zwrotnicy za efekt uboczny uratowania pozostałych, a zepchnięcie na tory postrzegają jako mniej moralnie dopuszczalne, bo to celowe skazanie kogoś na śmierć. To rozróżnienie nie pojawia się w uzasadnieniach przedstawianych przez mieszkańców państw ze Wschodu czy globalnego Południa. Różne decyzje firm Zachodu i Wschodu nie muszą oznaczać różnej moralność, lecz jedynie odmienne motywacje. ©℗