Problemy z komponentami oraz mniejszy popyt odbijają się na produkcji sprzętu gospodarstwa domowego w Polsce.
Problemy z komponentami oraz mniejszy popyt odbijają się na produkcji sprzętu gospodarstwa domowego w Polsce.
W kwietniu z taśm produkcyjnych w Polsce zjechało 2,12 mln sztuk pralek, lodówek, zmywarek. To o 7,7 proc. mniej niż przed rokiem. W sumie od początku roku produkcja spadła o niemal 11 proc. do 8,7 mln sztuk. Powody? Eksperci na pierwszym miejscu stawiają brak wielu komponentów do produkcji.- Ciągle jest kłopot z dostępem do półprzewodników, ale widać też duże zawirowania na rynku stali - tłumaczy Zygmunt Łopalewski, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej Whirlpool Company Polska, która w Polsce ma siedem fabryk.
Druga przyczyna spadku produkcji to malejący popyt. Rynek nasycił się w czasie pandemii, kiedy w związku ze zdalną pracą był widoczny trend wymieniania sprzętów na nowsze, bardziej energooszczędne, zaawansowane technologicznie. Dziś, jak zauważają eksperci, kupujemy AGD, gdy musimy, gdy dotychczasowa pralka czy lodówka się zepsują. - To trend widoczny nie tylko w Polsce, ale i całej Europie, do czego przyczynia się również inflacja wpływająca na koszty zakupu nowych urządzeń - zauważa Łopalewski.
Według GUS fabryki w Polsce sprzedały dystrybutorom od kilku do nawet 50 proc. mniej urządzeń niż przed rokiem. Największe spadki są widoczne w takich kategoriach jak kuchnie gazowe z piekarnikiem czy kuchnie elektryczne. Eksperci dodają, że pogorszenie dotyczy urządzeń wolnostojących, na które przemija moda.
Wojciech Konecki, prezes APPLiA, związku producentów AGD, zwraca uwagę, że tegoroczne spadki wynikają z faktu, że w ubiegłym roku, zwłaszcza w pierwszej połowie, wyniki były wysokie. - W pierwszym półroczu dystrybutorzy robili zapasy po słabym 2020 r., kiedy produkcja przeżywała duże zawirowania w związku z wybuchem epidemii i zerwanymi łańcuchami dostaw. Drugie półrocze przyniosło już odwrócenie tego trendu. W efekcie od lipca dynamika produkcji była rok do roku na minusie - dodaje.
Dlatego, jak zaznacza, choć rok do roku są notowane spadki w produkcji, to ciągle w Polsce produkuje się więcej urządzeń AGD niż przed pandemią - w ciągu pierwszych czterech miesięcy powstało ich o ponad 1,1 mln sztuk więcej niż w 2019 r. W całym 2021 r. w produkcji dużego AGD zanotowaliśmy natomiast rekordowy wzrost o 3 mln szt. W dużej mierze to zasługa nowych fabryk, które powstały w Polsce. Przed pandemią było ich w kraju 31. Dziś jest 35. Zdaniem specjalistów, jeśli wojna w Ukrainie nie przybierze na sile, nie dojdzie do znacznego pogorszenia warunków makroekonomicznych, to ten rok powinien przynieść produkcję przynajmniej na takim samym poziomie jak w 2021 r. lub nawet skończyć się na delikatnym plusie.
Tym samym pozycja Polski jako największego producenta AGD w Europie nie jest zagrożona. W ubiegłym roku nasz udział w europejskiej produkcji szacowanej na 68 mln sztuk wyniósł 39 proc. To dwa razy tyle, ile wyniósł udział Niemiec, które są graczem numer dwa. Włochy plasują się na trzeciej pozycji z udziałem na poziomie 11 proc. - Obecnie realizujemy nasze plany, które zakładają wzrosty produkcji. Rynek AGD wciąż się rozwija i ma duży potencjał, a branża AGD jest stabilna i dobrze znosi gospodarcze perturbacje. W sześciu fabrykach BSH zamierzamy w tym roku wyprodukować więcej urządzeń niż rok temu - zapowiada Andrzej Maślak ze spółki BSH Sprzęt Gospodarstwa Domowego.
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama