Żeby zakazy jak najszybciej weszły w życie, Senat ma przyjąć bez poprawek ustawę sankcyjną oraz nowelizację tzw. specustawy ukraińskiej – ustalił DGP.

Senat prawdopodobnie w tym tygodniu przyjmie ustawę sankcyjną bez poprawek. Zakłada ona zakaz importu węgla z Rosji oraz wprowadza przepisy o zamrażaniu majątków osób wspierających rosyjską agresję. Ostateczna decyzja ma zostać podjęta dziś przez radę koalicji, która uzgadnia działania senatorów opozycyjnych. Zajmą się oni również poprawkami do nowelizacji ustawy o pomocy uchodźcom, które m.in. miałyby pomóc Ukrainkom w wejściu na rynek pracy.

O szybkie przyjęcie ustawy sankcyjnej apeluje PiS. Embargo na rosyjski węgiel Polska chce wprowadzić, zanim zrobi to cała UE, a ogólnoeuropejskie ograniczenia zaczną obowiązywać za cztery miesiące. Opozycja pyta, dlaczego rząd podobnie nie zachowa się w sprawie gazu i ropy. Ten odpowiada, że w tym przypadku trzeba poczekać na unijne regulacje.

Jeśli Senat nie zgłosi poprawek, ustawa sankcyjna trafi prosto na biurko prezydenta. Nie będzie zatem niezbędne organizowanie dodatkowego posiedzenia Sejmu, chociaż PiS bierze to pod uwagę na wypadek konieczności rozpatrzenia poprawek senatorów. – Jeśli chodzi o ustawę sankcyjną, należy procedować jak najszybciej, bez poprawek. Chcemy skutecznie mrozić te majątki – deklaruje senator niezależny Krzysztof Kwiatkowski. Ostateczną decyzję o stanowisku wobec ustawy opozycja ma podjąć dziś.
Sejm przyjął dokument w piątek. Zakłada on zakaz przywozu do Polski lub tranzytu węgla z Rosji, samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej. Na finiszu prac dorzucono jeszcze Białoruś, choć jak argumentował rząd, takie regulacje już działają. Za ustawą, w której są także przepisy dotyczące zamrażania majątków osób i firm wspierających agresję Rosji na Ukrainę oraz zakazujące propagowania symboli związanych z agresją takich jak litery Z czy V, głosowało 445 posłów, 11 wstrzymało się.
– Dajemy dobry przykład, jak przyzwoite państwa powinny się zachować wobec Federacji Rosyjskiej. To wyraz naszej solidarności z walczącą Ukrainą, mam nadzieję, że inne państwa pójdą rozszerzająco, jeśli chodzi o stosowanie unijnych sankcji – mówi poseł PiS Paweł Hreniak.
Te przepisy mają działać, zanim zadziałają ogólnounijne sankcje. Decyzje w tej sprawie w UE już zapadły. Piąty pakiet sankcyjny przewiduje wprowadzenie embarga na import węgla z Rosji dopiero za cztery miesiące. Rozszerza też zakaz handlu z Rosją wieloma towarami i zamyka dla rosyjskich oraz białoruskich przewoźników drogi oraz porty.
Brak senackich poprawek nie oznacza, że izba wyższa nie zamierza się odnieść do ustawy sankcyjnej. PiS też mówi o przygotowaniu kolejnego projektu, który miałby zakładać jakiś rodzaj rekompensat dla podmiotów, które muszą anulować kontrakty na dostawy węgla. I tłumaczy, że embargo na węgiel jest prawnie ryzykowne ze względu na wchodzenie w kompetencje UE, ale że jest to ryzyko, które jest skłonne podjąć. – Embargo na rosyjski węgiel, którego do Polski sprowadza się mało, niewiele nas kosztuje, także w kontekście ewentualnych odszkodowań dla firm. Gaz i ropa to zupełnie inna skala – tłumaczy jeden ze współpracowników premiera Morawieckiego.
Opozycja ma pretensje o zbyt opieszałe próby blokowania importu węgla z Rosji. Posłowie Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba i Dariusz Joński podają na podstawie danych Ministerstwa Aktywów Państwowych (MAP), że w latach 2016–2018 r. import węgla z Rosji ogółem wzrastał – z 5,2 mln t do 13,1 mln t. Od 2019 r. widać już spadki – z 10,8 mln do 8,3 mln t w roku ubiegłym. Łącznie sprowadzono 55,5 mln t. Za 51 mln t odpowiadają podmioty prywatne, za pozostałe 4,5 mln t – spółki Skarbu Państwa. Ich import wzrastał od zera w 2016 r. do 1,8 mln ton w 2018 r. Teraz są to śladowe ilości – resort aktywów państwowych podaje, że z importu pochodzi zaledwie 0,3 proc. węgla brunatnego i kamiennego wykorzystywanego w Polsce.
Opozycja biła na alarm, mówiąc o drastycznym wzroście za rządów PiS importu z Rosji. – Te wstydliwie dane spowodowały, że zakupy bezpośrednio od producentów z Rosji zastąpiono umowami z pośrednikami – przekonuje Michał Szczerba. Poseł uważa, że umowy, które spółki państwowe zawierają z polskimi dostawcami, nie zawierają klauzul, że węgiel nie może być rosyjski. – Od początku wojny do końca marca przez białoruską granicę w jedną i w drugą stronę przejechało ponad 80 tys. wagonów – mówi Szczerba.
„Minister Aktywów Państwowych, działający w imieniu Skarbu Państwa, nie ma możliwości bezpośredniego oddziaływania na działalność gospodarczą prowadzoną przez te podmioty” – odpowiada politykowi resort.
– Spółki Skarbu Państwa nie sprowadzają rosyjskiego węgla – przekonuje nas rozmówca z kręgów rządowych. – Na początku wojny mieliśmy ataki dezinformacyjne, jeden z nich dotyczył tego, że zabraknie paliw na stacjach, drugi, że jesteśmy uzależnieni od rosyjskiego węgla. Opozycja próbuje na siłę udowodnić coś, co nie jest prawdą – mówi. I podkreśla, że sam rząd PO-PSL nie zdecydował się na wprowadzenie embarga na rosyjski węgiel, powołując się na unijne zasady.
Równolegle do prac nad ustawą sankcyjną w zeszłym tygodniu pojawił się w Sejmie projekt PiS zmian w konstytucji. Zawiera dwa artykuły. Pierwszy dotyczy pomijania długu zaciągniętego na obronę przy limicie nieprzekraczania poziomu zadłużenia 60 proc. PKB. Drugi to możliwość konfiskaty majątku obywateli innych państw lub zagranicznych firm w przypadku wojny w Polsce lub zagrożenia bezpieczeństwa wojną w innym kraju.
Opozycja nie pali się do popierania projektu. Zdaniem KO nie ma takiej potrzeby. Jak podkreśla Jan Grabiec, pieniądze na armię mogą być zabezpieczone bez zmiany progów, jak jest z pieniędzmi na walkę z COVID-19. Z kolei jeśli chodzi o konfiskaty, to jego zdaniem rząd powinien działać już teraz i zajmować majątki Rosjan, inaczej nie będzie czego konfiskować. Rząd argumentuje, że po to jest ustawa sankcyjna, ale nawet z nią może jedynie majątki zajmować, ale nie konfiskować. – To happening polityczny Jarosława Kaczyńskiego, taka zmiana konstytucji jest fejkiem. Zobaczymy zresztą, czy prace nad nią faktycznie ruszą – mówi Grabiec.
Poseł Szczerba dodaje, że według ostatnich informacji do tej pory w Polsce zamrożono aktywa trzech osób i pięciu podmiotów na kwotę 126 mln zł. – To są dane resortu finansów z 5 kwietnia. Dla porównania, np. rząd luksemburski zamroził 2 mld euro, a na europejskiej liście sankcyjnej są 893 osoby – mówi poseł.
Tyle że, jak informował nas resort finansów w zeszłym tygodniu, aktywa zamrożone w Polsce na mocy sankcji UE to 160 mln zł. ©℗