Branża spirytusowa prosi rząd o wsparcie zagranicznej ekspansji. Polska Agencja Inwestycji i Handlu nie mówi „nie”.

Zachód nie chce pić wódki z Rosji i Białorusi. Warto to wykorzystać. – Wystąpiliśmy do PAIH z apelem o stworzenie programu wsparcia eksportu polskich wyrobów spirytusowych – mówi DGP Witold Włodarczyk, prezes zarządu Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy. Związek chce, by przedstawiciele agencji działający za granicami aktywnie działali na rzecz promocji polskich wódek, ale oczekuje też finansowego wsparcia polskich firm przy organizacji misji wyjazdowych, udziale w międzynarodowych targach czy imprezach branżowych.
PAIH przyznaje, że trwają rozmowy w tej sprawie. Maria Majcherek z departamentu partnerstwa i komunikacji mówi jednak, że jest jeszcze za wcześnie, żeby mówić o konkretnych planach promocji. – Wspieramy wszystkich polskich przedsiębiorców z różnych branż. O szczegółach porozumienia i współpracy w zakresie promocji branży alkoholowej będziemy informować na późniejszym etapie – zaznacza.
Sektor alkoholowy liczy na szybkie decyzje w tej sprawie, bo kto pierwszy, ten lepszy. – Na przykład Finlandia od razu postanowiła skorzystać na bojkocie rosyjskiej wódki, zwiększając promocję swoich produktów. To oczywiste, że puste miejsce na zagranicznych półkach z alkoholem szybko się wypełni. Ważne jest, by stało się to też z naszym udziałem – mówi Witold Włodarczyk. Szczególnie że wódki i inne wyroby spirytusowe z Polski mają znakomitą renomę za granicą. – Niechęć do rosyjskich, ale i produkowanych na Białorusi produktów jest natomiast ogromna. Sklepy na Zachodzie nie chcą już nawet towaru, który choćby tylko nazwą nawiązuje do naszych wschodnich sąsiadów – mówi Grzegorz Grabowski, dyrektor wykonawczy w firmie Toruńskie Wódki Gatunkowe. Przyznaje, że jest wiele zapytań od sprzedawców marek własnych, dotychczas wytwarzających na Białorusi czy też w Ukrainie (w tym przypadku z powodu zagrożenia łańcucha dostaw), o możliwość skorzystania z mocy produkcyjnych polskich fabryk.
Producenci argumentują, że eksport wódki może stać się lokomotywą dla innych sektorów spożywczych, producentów ziemniaków i zboża. Dziś na eksport idzie 18 proc. polskiej produkcji. W 2021 r. z zakładów w naszym kraju wyjechało 1071 tys. hl wódki. Byliśmy czwartym na świecie eksporterem, tuż za Rosją. Sektor uważa, że jest szansa na podwojenie eksportu i byłaby to szansa dla mniejszych zakładów.
Dziś eksportują przede wszystkim najwięksi gracze, którzy też chcą skorzystać na obecnej sytuacji. – Zamierzamy dalej rozwijać i umacniać pozycję na wszystkich naszych rynkach eksportowych. To szczególna sytuacja, zwłaszcza że na jednym z ważniejszych rynków zagranicznych kategorii „spirits” – w Ukrainie – nasza współpraca została wstrzymana – mówi Dorota Liszka, menedżer ds. komunikacji w spółce Maspex, która przejmując firmę CEDC International oraz jej spółki zależne B2B Wine & Spirits, stała się właścicielem takich marek jak Żubrówka, Soplica Absolwent i Bols. Sprzedaż eksportowa to obecnie ponad 10 proc. przychodów firmy.
Do walki o zagraniczne rynki muszą jednak też stanąć mniejsi wytwórcy. Na naszym rynku działa ich sporo ponad stu, a większość sprzedaje wyłącznie w kraju.
– Chętnych na zagospodarowanie niszy po rosyjskiej wódce nie brakuje. Firmy chcą jednak wiedzieć, na jakich warunkach miałoby się to odbyć – podkreśla Witold Włodarczyk. Głównym hamulcem są koszty. Udział w jednych tylko zagranicznych targach branżowych to wydatek rzędu nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Dziś stać na to tylko największych graczy – podkreśla Witold Włodarczyk.
– W maju są największe targi win i alkoholi w Düsseldorfie, gdzie powinniśmy mieć polski pawilon. Kampanie promocyjne też powinny być prowadzone przy współpracy rządowych organizacji. To zwiększyłoby wiarygodność polskiego produktu i pozwoliłoby dotrzeć bliżej klienta. Dałoby też rekomendacje naszym wyrobom – uważa Grzegorz Grabowski, którego firma dziś na eksport wysyła ok. 8 proc. produkcji. – Moglibyśmy więcej, ale nie mamy wystarczających środków na promocję za granicą – dodaje.
Zdaniem producentów wsparciem dla eksportu byłoby też zezwolenie w Polsce na sprzedaż alkoholu przez internet. To byłoby okno na świat zwłaszcza dla mniejszych, niszowych graczy.
Zdaniem branży rozwój eksportu należy zacząć od Wielkiej Brytanii i USA, gdzie działa już całkowity zakaz importu rosyjskiej wódki.
Branża podkreśla, że rozwój eksportu to nie tylko szansa, lecz także konieczność. Na polskim rynku osiągnięty został bowiem poziom nasycenia. To oznacza, że konieczne jest poszukiwanie innych rynków zbytu. Jak wynika z danych Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, od 2019 r. spożycie wódki utrzymuje się na stałym poziomie – 3,7 l na osobę rocznie. ©℗