Kary KNF nie działają, ponieważ są bardzo niskie. Choć wartość sankcji nakładanych na towarzystwa rośnie, nie zmniejsza się liczba opóźnień w wypłatach odszkodowań z OC komunikacyjnego.
Komisja Nadzoru Finansowego idzie na rekord w karaniu za nieprawidłowości związane z wypłatą obowiązkowych ubezpieczeń. Po karach nałożonych na trzy zakłady ubezpieczeń w ubiegłym tygodniu na kwotę 177 tys. zł, ich łączna wartość w tym roku wzrosła do poziomu 785 tys. zł. Dotyczą one niemal w 100 proc. OC komunikacyjnego, a dokładnie niedotrzymywania terminów wypłaty odszkodowań oraz informowania, że odszkodowanie nie przysługuje lub jego wysokość powinna być inna niż ta zgłoszona w roszczeniu. Zakłady mają na to 30 dni od momentu złożenia zawiadomienia o szkodzie.
Na rekordową kwotę kar wpływa nie tyle wzrost liczby decyzji o ich nałożeniu, ile wysokość. W 2009 r., kiedy KNF nałożył takie sankcje po raz pierwszy, najwyższa nie przekraczała 30 tys. zł. Teraz sięgają 150 tys. zł. Takimi kwotami zostały ukarane PZU i Warta.
Maciej Krzysztoszek z KNF wskazuje, że już w 2010 r. komisja ostrzegała, iż z powodu powtarzania nieprawidłowości i braku efektów sankcji przy rozpatrywaniu kolejnych spraw rozważy nakładanie wyższych kar, których wysokość ustalana jest indywidualnie i zależy m.in. od skali i wagi stwierdzonych naruszeń. – Nie bez znaczenia pozostają również okoliczności recydywy, czyli powtarzalności danych naruszeń w danym zakładzie ubezpieczeń. KNF każdorazowo bierze pod uwagę, czy, a jeśli tak, to jakie środki mające na celu zapobieżenie podobnym naruszeniom wprowadził dany zakład – tłumaczy.
Ale efektów nie widać. Dlaczego? Odpowiedź wydaje się prosta: nawet kilkaset tysięcy, które przyjdzie w ostatecznym rachunku zapłacić, to niewspółmiernie mało wobec możliwych oszczędności. – Obecnie nakładane przez KNF symboliczne w swej wysokości kary pieniężne odnoszące się do przypadków niedotrzymania terminu likwidacji szkody nie powodują, niestety, zaprzestania przez ubezpieczycieli dotychczasowych niedozwolonych praktyk wobec poszkodowanych – ocenia Krystyna Krawczyk, dyrektor Biura Rzecznika Ubezpieczonych.
Zgodnie z prawem KNF może nałożyć na zakład ubezpieczeń karę do wysokości 0,5 proc. składki przypisanej brutto uzyskanej w poprzednim roku (jeśli nie prowadził działalności lub miał zbiór składki przypisanej poniżej 20 mln zł – do wysokości 100 tys. zł). To oznaczałoby, że np. na PZU nadzór mógłby w tym roku nałożyć sankcję nawet w wysokości 41 mln zł.
Ubezpieczyciele przyznają, że nie są bez winy i wpadki im się zdarzają, co nieraz może wynikać z dużej liczby realizowanych likwidacji szkód czy niefrasobliwości pojedynczych pracowników w towarzystwach. Jednocześnie podkreślają, że większość z ponad 900 tys. odszkodowań rocznie jest wypłacanych terminowo.
Zdaniem Marcina Tarczyńskiego, rzecznika Polskiej Izby Ubezpieczeń, duża liczba skarg na zakłady wynika m.in. z eskalacji działalności kancelarii odszkodowawczych. – Oczywiście nie wszystkie skargi pochodzą od pośredników odszkodowawczych, ale stanowią zauważalną ich część. Działalność tych podmiotów nie jest w żaden sposób nadzorowana, a niektóre metody pozyskiwania klientów budzą wątpliwości etyczne, jak choćby odwiedzanie rannych w wypadkach w szpitalach bezpośrednio po zdarzeniu – uważa przedstawiciel PIU. Jego zdaniem działalność kancelarii odwoławczych bywa także niekorzystna dla samych klientów, którzy po podpisaniu umowy z takim pośrednikiem mogą stracić kontrolę nad pieniędzmi z odszkodowania.
Według przedstawicielki Biura Rzecznika Ubezpieczonych być może problemy z nieprawidłowościami w ubezpieczeniach komunikacyjnych byłyby znacznie mniejsze, gdyby składka na OC pokrywała faktyczne koszty ubezpieczycieli wynikające z umowy ubezpieczenia.
Jak na razie segment obowiązkowych ubezpieczeń komunikacyjnych jest w Polsce deficytowy. Od kilku lat wynik techniczny na tych umowach jest ujemny. W ubiegłym roku zakłady ubezpieczeń zanotowały stratę z tego tytułu na poziomie ok. 260 mln zł. To skutek zbyt niskich składek, które nie pokrywają wysokości wypłacanych odszkodowań. Specjaliści przyznają, że składki powinny wzrosnąć, m.in. z powodu aktywności kancelarii odszkodowawczych, ale nie pozwala na to coraz większa konkurencja na polskim rynku.
Tymczasem KNF szykuje dla ubezpieczycieli wytyczne dotyczące likwidacji szkód komunikacyjnych. Maciej Krzysztoszek informuje, że mogą one zostać przyjęte przez Komisję jeszcze w tym roku. – Ich celem jest wskazanie oczekiwań nadzoru co do prawidłowego i efektywnego prowadzenia postępowań likwidacyjnych szkód przez zakłady ubezpieczeń, a przez to budowy i poprawy relacji z klientem – tłumaczy.
Przedstawiciele towarzystw ubezpieczeniowych mówią nieoficjalnie, że wejście w życie wytycznych może spowodować dalszy wzrost wypłacanych odszkodowań z tytułu polis OC. Przy braku możliwości przerzucenia dodatkowych kosztów na klientów może to oznaczać dla towarzystw konieczność zwiększania oszczędności. O tym, czy wytyczne faktycznie zmniejszą liczbę naruszeń przepisów, ubezpieczyciele wypowiadać się nie chcą.